A co innego można zrobić, kiedy przed Kid A nagrywa się najlepszy album dekady?
I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że pierwsze dwa albumy można sobie odpuścić, bo na Pablo Honey poza ich najbardziej znaną piosenką jaką jest "Creep" jest parę momentów zapowiadających, że Radioheadzi będą wielcy, chociażby "You", czy końcówka "Stop Whispering".
The Bends po debiucie to jak niebo, a ziemia - "Just" z jednym z ciekawszych teledysków, jakie widziałem i wyczynami Greenwooda młodszego na gitarze, "Fake Plastic Trees", zwłaszcza z kulminacyjnym momentem w wersji koncertowej, utwór tytułowy, będący dla mnie jednym z ich lepszych utworów z okresu bardziej gitarowego, niż eksperymentalnego czy "Street Spirit (Fade Out)", którego nie da się inaczej określić, niż po prostu piękny.
O pozostałych płytach się nie wypowiem, bo najnomalniej w świecie brakuje mi słów do opisania geniuszu OK Computer, Kid A, Amnesiaca, Hail To The Thief i ostatniego jak na razie dzieła - In Rainbows.