W piątym epie wszystko ruszyło do przodu, jednak trochę za późno. Retrospekcje byłyby bardzo spoko w trzecim lub czwartym sezonie, ale nie w finałowym, liczącym na dodatek 8 odcinków. Wątek z Margaret jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale po co ciągnąć historię ćpunki, która naprawdę w ostatnim sezonie NIKOGO to ja nie wiem. Szkoda, szkoda, bo do końca czwartego sezonu serial trzymał w ch.uj fason. Mimo wszystko, wszystko wskazuje na to, że będzie się działo w ostatnich trzech odcinkach.