Filler? Powiedziałbym, że trochę naciągasz znaczenie tego określenia, ale ja w ogóle nie uświadczyłem w tym serialu scen, które nie miałyby znaczenia czy sensu. "Filler" występował nagminnie w takim Breaking Bad, 95% odcinków The Walking Dead to filler, w Boardwalk Empire, czy nawet GoT też się zdarzają zapchajdziury, ale tutaj każdą scenę wciągam jak Tony Montana kokainę. Trudno mi tu nawet wyróżnić lepsze odcinki i to pomimo tego, że jeden z nich zawierał kilkuminutową scenę roz(pipi)u na murzyńskim osiedlu nakręconą w jednym ujęciu.
Jeśli te dwa ostatnie odcinki będą równie dobre i zapewnią satysfakcjonujące zakończenie, to śmiało uznam TD za serial doskonały w swoim gatunku.
zgadzam się, naciągnąłem bo odcinek był w dalszym ciągu ważny fabularnie dla całości i co najważniejsze był dobry. jednak przyznasz, że poprzednie odcinki mocniej pchały fabułę do przodu, poza tym ten był bardziej 'stonowany', nie wywołał też u mnie takich emocji jak wszystkie poprzednie. jak jednak napisałem spodziewałem się tego bo to zapewne chwilowe uspokojenie przed dwoma ostatnimi odcinkami na pełnej (pipi)ie. serial genialny i filler w tym serialu > najlepszy odcinek walking dead, z którego zrobiło się drugie lost. btw w boardwalku fillery też były dobrymi odcinkami