-
Postów
34 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kuruku
-
Dla tych co przejmują się miejscem na dysku takie małe info, bo widzę, że nie wszyscy wiedzą: Po wygaśnięciu abonamentu i ponownym wznowieniu, nie tylko ponownie aktywują się gry, które są ściągnięte na dysk twardy, ale również mozna kolejny raz zassać tytuły, które kiedyś były ściągnięte w plusie. Ja co miesiąc ściągam wszystko z plusa i automatycznie kasuję. Kiedy najdzie mnie ochota na grę z przed kilku miesięcy to znowu ją ściągam i tyle. Warunkiem jest tylko pobranie tytułu w czasie, kiedy jest do ściągnięcia w abonamencie. NIC, CO ZOSTAŁO ZASSANE I USUNIĘTE Z DYSKU NIE PRZEPADA W PLUSIE. NAWET JEŚLI MASZ KILKUMIESIĘCZNĄ PRZERWĘ OD ABONAMENTU!
-
Wie ktoś może jak długie będą te odcinki? Mam nadzieję, że nie będą krótsze niż 20 minut.
-
Po pierwsze nigdzie tego nie przeczytałem, to moje sformułowania. Po drugie nazywając ten film Neo musicalem mogłem trochę wybić z tropu. Nie chodzi mi, że to jest musical, tylko, że ma podobną budowę. Nowego "Trona" nie oglądałem, więc nie będę się wypowiadał.
-
Ja uważam, że "Sucker Punch" zasługuje na 10. Podobnie jak "300" i "Watchmen", "Sucker Punch" wnosi coś nowego do kina. W "300" Snyder pokazał, że jeszcze dużo można wyciągnąć z gatunku akcji. Nowatorski montaż świetnie zaplanowanych scen walk dał największego kopa od czasów Matrixa. "Watchmen" pokazał, że można zrobić coś ambitnego z komiksowymi postaciami. Film nie był przesiąknięty akcją, ale genialnej oprawy A/V nie można było mu odmówić. Zaś "Sucker Punch" jest Neo musicalem. Czymś zupełnie nowym w kinematografii. Widać, że Zack wzorował się na musicalach, ale zamiast standardowego śpiewu z tańcem, mamy "taniec śmierci" w genialnych sceneriach sf/fantasy. Takiego miszmaszu nie widziałem w żadnym filmie. Sama fabuła jest taka typowo musicalowa. Trochę spłycona, lekko abstrakcyjna (Nie mówię tu o wyobrażonych światach), lecz z tym specyficznym czymś, co posiadają musicale. Oczywiście nie każdy widz będzie potrafił to strawić, ale co by nie mówić, ten film wprowadza rewelacyjnie nowy gatunek na ekrany kin.
-
Gdzieś wyczytałem, że to będzie miniserial (podobnie jak oryginalna wersja) składający się z 13 epizodów. Może ktoś to potwierdzić, bo nie chce mi się oglądać kolejnego wielo-sezonowego tasiemca.
-
Nie dość, że serial nie ma wątku głównego, to jeszcze żałosna postać Hiro Nakamury psuje cały serial. Jego sposób przenoszenia się w czasie jest chyba najbardziej naiwny w historii telewizji. Jednak skutki tych podróży załamują jeszcze bardziej. To czego dokonał Hiro w tym odcinku (wątek z siostrą i Ando) to najgłupsze co widziałem w tym serialu. Reszta wątków była na poziomie, ale jedna sytuacja ukazała ponownie jaki ten serial jest głupi. Żałuję, że dotarłem do 4 sezonu, bo teraz będe go oglądał do końca, jak nieszczęsnego Prisona. Dobrze, że istnieją takie seriale jak Lost i Dexter.
-
Właśnie tego się obawiam. Serial w piątym sezonie zwyczajnie zacznie już nudzić, bo do prawdziwej apokalipsy nie dojdzie, gdyż to "tylko serial" z bardzo ograniczonym budżetem. Dlatego 5 sezon powinien być ostatnim i niech zostanie skrócony do 12 epizodów, a fabuła mogłaby oscylować tylko wokół głównego wątku.
-
2razyjot -> dzięki za sprostowanie. Nie załapałem do tej pory, że piątka przy R oznacza region. Jednak obraz w tych ripach jest zawsze trochę słabszy niż przy DVD9. Dlatego też myślałem, że nie jest to rip z DVD. Sorki za offtop.
-
http://img11.imageshack.us/img11/1700/96766718.jpg
-
R5 to nie kinówka, czasami ciężko odróżnić od DVDripa, ale mimo wszystko tej wersji nie polecam ze względu na dżwięk. Do kina i tak pójdę. Jestem ciekawy reakcji publiczności. Pewnie część wyjdzie w trakcie seansu, bo nie każdy jest w stanie strawić taki Hardcore. Heeeeeee. Jest już wersja z dobrym dżwiękiem? To muszę sprawdzić.
-
Obejrzałem dziś R5 (kiepski dżwięk) i jestem zachwycony. Świetny montaż, zdjęcia, zabójczo dobrana muzyka, maksymalnie popierdzieleni bohaterowie i niemal parodyjne poczucie humoru. Część pierwsza oscylowała na granicy zdrowego rozsądku, a tutaj mamy maksymalnie przesadzoną (jak dla mnie na plus) rozpierduchę. Film trochę zalatuje Tarantinem i Rodriguezem, ale w wersji jeszcze bardziej szalonej. Fabuła prawie nie istnieje, ale nie o nią tu chodzi. Tak dobrze nie bawiłem się od czasu części pierwszej. Osoby, które nie przepadały za pierwszą częścią lepiej niech dwójki nie oglądają. Pewnie też znajdzie się część zwolenników jedynki, którym ta część nie podejdzie, ale pozostała reszta będzie się rewelacyjnie bawić. Polecam!!!
-
Niestety OB 2 okazał się słabszy zarówno od pierwszej części, jak również od TYG, ale po kolei: 1. Walki, czyli to co miało masakrować, jak w poprzednich filmach. Niestety ten najważniejszy element nie wypadł rewelacyjnie. Widać, że chcieli oprócz zmiany tła akcji, urozmaicić również same mordoklepki i to im nie wyszło, bo o ile Tony jest świetny w Tajskim boksie, to już przeciętnie prezentuje się jego kung-fu. Były też krótkie sekwencje ju-jitsu, ale było ich zbyt mało, żeby je ocenić. Ciężko być mistrzem w kilku stylach i to było widać. Zmniejszyli efektowność, czyli mniej akrobatyki również zaliczam na minus. Technicznie też bez polotu. Siła uderzenia często nie zgadzała się z fizyką obrażeń. Dużo ciosów nie dochodziło do przeciwnika i było to niestety widać gołym okiem. Brakowało też finezji w choreografii. Jakby sekwencje były pisane na szybkiego. No i jeszcze do tego zbyt długie przerwy pomiędzy scenami akcji wybijały mnie z rytmu. 2. Fabuła przynajmniej okazała się ciekawsza niż w dwóch poprzednikach. Mroczniejszy klimat i dobre zdjęcia ( chociaż czasami nieadekwatnie efektowne ) na plus. Oczywiście dalej nie jest dobrze, ale na pewno mniej tandetnie. Ogólnie jako całość wypada poprawnie, ale nie przechodziły mnie już dreszcze, jak w genialnym TYG. Po Tonym spodziewałem się więcej. Zobaczymy jak wyjdzie im bezpośrednia kontynuacja. SPOJLER -> Podobno Tony ma mieć zmiażdżone kości po wydarzeniach z drugiej części i wymyślają specjalny styl dla takiego stanu. Mam nadzieję, że nie będzie to wyglądało zbyt komicznie. Chłopaki kombinują przynajmniej żeby zaskoczyć widzów. Tylko żeby nie przekombinowali.
-
Mnie wkurza w tym serialu, że bohaterowie to pacany. Parkman mógł nakazać Denko, aby ten sobie strzelił w głowę, albo jeśli nie chciał go zabijać, to mógł jakoś wykorzystać sensowniej swoją moc. Podobnie pajac Hiro, który zatrzymał czas i mógł zrobić co chce z głównym złym tego rozdziału. Ale po co. Przecież ma być 25 odcinków. Lepiej narażać siebie i innych na niebezpieczeństwo zamiast załatwić szybko sprawę. Scenariusz dalej jest żałosny, ale i tak jest lepiej niż w 3 rozdziale. To już Prison Break jest mniej "gópi".
-
Bardzo podobała mi się śmierć (wiadomo kogo). Jeden strzał i pach. W najmniej spodziewanym momencie. Przez kilka minut siedziałem zamurowany. Szkoda, że został już tylko jeden odcinek. Zrobiło się naprawdę ciekawie i klimatycznie. Mam nadzieję, że zamkną tą historię w jakiś sensowny sposób, ale ciężko będzie bo zostało tylko 40 minut.
-
Ja nigdy nie czekałem na walkę online dłużej niż 2 minuty, a wybieram tylko osoby z co najmniej 3 kreskami. Naprawdę niektórzy mają takie problemy? Nie chce mi się wierzyć.
-
Nie jestem wymiataczem w streeta, ale zapisałem się. Spróbuję szczęścia (PS3).
-
PSN ID: kuruku8 Łącze: 2mb/256kb Postacie: głównie - Akuma, Blanka, M.Bison, E.Honda, Sakura, Chun Li Dostępny: róznie
-
Nie powiedziane jest, że Ethan nie pamiętał Locke'a. W drugim, czy trzecim sezonie Ben powiedział Locke'owi, że szedł do bunkra właśnie po niego, kiedy został schwytany. Widać było, że był nim od początku szczególnie zainteresowany. Może Ethan przekazał Benowi, że spotkał przybysza z przyszłości, który twierdzi, że w przyszłości zostanie przywódcą "Others'ów". Ethan po prostu nie dał znać Locke'owi w pierwszym sezonie, że już go spotkał. Mamy ciągle za mało informacji. O błedach serialu i paradoksach będzie można swobodnie rozmawiać dopiero po 6 sezonie.
-
Masz błędne informacje. Aktualnie pracują nad 17 epizodem.
-
Nowa PS3 (80gb) pochodziła sprawnie jeden dzień. Na drugi dzień wstaję bardzo wcześnie, żeby kontynuować ukochanego MGS4, a tu dupa. Konsola nie czyta płyt. Dziś już oddałem do serwisu, ale zawiodłem się maksymalnie. To mój x360 padł dopiero po roku. Ech...
-
Na razie po dwóch epach jest zdecydowanie lepiej niż w 3 sezonie. Jednak słabiej niż w pierwszych dwóch seriach. Da się oglądać, bez większych zgrzytów.
-
Mam 700 pkt., a za rejestrację 100 pkt. Mimo, że pierwsza setka wliczona jest do ogólnej punktacji, to może kod, który przyjdzie na maila będzie zawierał te 700 pkt. Wtedy w sumie wyszłoby 800. Mam nadzieję, że tak będzie. To co teraz? Czekamy, aż do września?
-
Też mnie to śmieszy. Podobnie jest z 3 combo. Lepiej już użyć 2 razy zwykłe combo.
-
Mam podobnie. Ta gra jest genialna. Również nie mogę się oderwać. Wreszcie pojawiła się gra na X'a którą będę długo wspominał. Wszystkie Gearsy, Bioshocki, Call of Duty mogą się chować. Są świetne, ale nie mają tej głębi. To takie moje subiektywne przemyślenia. Obiektywna ocena dla gry powinna wynosić: 9-, ale jestem dopiero na drugiej płycie, więc może to się zmienić. Subiektywnie dla mnie to: 10-. Muzyka to kolejny element gry, który zachwyca. Ostatnio tak dobry soundtrack słyszałem w FFX i MGS3. Fabuła nie pozwala oderwać się od gry, ale i tak robię spore przestoje na pakowanie postaci, które wyjątkowo wolno idzie. Za to system walki z Ringami daje sporo przyjemności. Lubię takie elementy zręcznościowe. Thousand Years of Dreams to małe mistrzostwo. Historyjki wciągają i często mają ciekawe morały. Lost Odyssey to pierwsza gra, którą odstawię na półkę dopiero po zrobieniu calaka. Czas wracać do gry. Dziś mam wolne od pracy, więc czeka mnie dłuuugie posiedzenie przed konsolą.
-
eee tam się nie da. Dla chcącego nic trudnego. Fakt, że wolno przez tą "blokadę", ale wczoraj nabiłem 5 leveli w 3 godziny na pierwszym DVD.