Chodzi o to,że w filmie co chwila są akcje typu "Zrobimy tak,żeby było ciekawie".Tu chodzi o abstrakcyjność i niedorzeczność pomysłu,że bezdomni,którzy żebrżą o kawałek chleba mają odłożoną kasę,żeby kupić dzieciaka ot, tak nie wiadomo po co-nosz kur....
Oczywiście w przyszłości bezdzietne bogate rodziny maja mniej kasy od bezdomnych.
Zresztą te mutacje to osobny temat-pomijam całkowicie naukowy aspekt sprawy,tylko że gdzies tam przewijają sugestie,ze są gorsi od innych, ale absolutnie nie wyjasnione dlaczego społeczeństwo nimi pogardza-bo umieją robić sztuczki z lewitujacymi monetami,czy zapalniczką?Acha, no tak....