Nie bylo mnie raptem 4 dni a tu juz 6scio stronnicowy temat, calkiem dobry :-)
Pochodze z miasteczka 7 tys mieszkancow , gdzie 'kazdy kazdego zna' i juz wiekszosc ludzi sie przyzwyczaila do tego ,ze czasem sie 'dziwnie ubiore', chociaz przyznaje, ze wsrod przyjaciol takiej osoby, z ktora moglbym pogadac o ciuchach, markach i tym innym syfie.
Ucze sie w 50 tys miescie, i tutaj wiedza na temat ciuchow, jak i 'tolerancja' na stroje jest na ZNACZNIE wyzszym poziomie, wiec wielkosc miasta tez o czyms swiadczy.
Aha i tak, nie czytalem tych 6sciu stron, wybaczcie.