Warto brać się za Godless?
Wczoraj z żoną zaczęliśmy Alias Grace, po pierwszym odcinku ciężko coś powiedzieć. Wydaje się "ok serialem do obejrzenia z kobietą". Sporo paplaniny, aczkolwiek przerywanej przez wspomnienia głównej bohaterki, a to zawsze jakiś miły przerywnik wzbudzający zainteresowanie całą historią... Trochę przypomina mi Taboo, tyle, że przy serialu z T. Hardy'm ten wygląda jak bajeczka dla panienek. Tym bardziej, że czasem warstwa dźwiękowa wydaje mi się za słodka. Moze będzie jeszcze więcej brudu i nędzy. Ale zobaczymy co dalej, może się rozkręci.