Właśnie wróciłem z oglądania Lexa. Pierwszy raz w życiu się spotkałem z tym autem.
Samochód kolegi kolegi; nie na sprzedaż.
Czarny, sedan, rocznik 2003. Na fabrycznych 17' automat.
Ogólnie - bardzo mi się podoba. Troche sznytu elegancji, trochę gangsterki.
Dostałem kluczyki, pooglądałem sobie wszystko, plus za to, że nie jest to duży sedan. Raczej mały, w środku też jakoby ciasno, ale to nieistotne. 2 osoby + pies, to tyle miejsca wystarczy. Bagażnik też okej.
Później jazda próbna, fajnie silnik zawył jak trzeba było wyprzedzić..mniam. A tylko 155km w ciężkiej budzie. Dla mnie wystarczy w zupełności.
Jedyne co mnie zmartwiło to widoczność na tył, dupy wcale nie widać. Mistrzem parkingu nie jestem, więc czujniki/kamerka to mus.
W międzyczasie dzwonił gość od forda; dziś mieliśmy się spotkać.
Wtedy nie mogłem odebrać, a kiedy byłem już zdecydowany, że forda nie chcę i szukam lexa to oddzwoniłem do gościa, a facet mówi, że auto nie jest juz na sprzedaż, bo żona na parkingu zahaczyła drzwiami... przeznaczenie?! hehe
To proste - rynek aut używanych charakteryzuje się tym, że kupujesz to, co jest, a nie to, co chcesz. Wybierasz najlepszą ofertę pod kątem stanu i historii auta, a nie prestiżu marki (pomijam klasyki i modele niszowe, dla których niekiedy trzeba pół Polski przejechać). Bezwypadkowy Focus 1.6 z niskim przebiegiem i z polskiego salonu w mojej opinii zawsze będzie lepszy od lśniącego, lecz okazyjnie taniego Lexusa z Niemiec. Łatwo powiedzieć, bo kupuje się oczami, ale dając ponieść się emocjom najpewniej nadepniesz na minę.
A najlepsze perełki można znaleźć wśród samochodów, których nikt nie szuka (np. Chevrolet Cruze).
I tak i nie. Nie po to trzymałem pieniążki an cos fajnego, by teraz kupić co tam będzie. Jak już zakupić coś na te 2-3 lata to musi mi sie podobać.
I nie chodzi o prestiż marki; po prostu do 20/23k nie wiem co mogłoby mi się bardziej podobać niż lex. Mógłbym brać fiata młodszego z lepszym wyposażeniem, ale tak jak chłopaki pisali - jeszcze zdążę rozumem wybrać auto.. ;) heh
Tamten Focus miał jakiś epizod z rowem, ale nigdy się już nie dowiem czy poważny.