Ostatnio potrącił mnie samochód
Co prawda nie na drodze, a na ścieżce rowerowej (ciągnącej się wzdłuż posesji, sklepów itp). Jechałem jak gdyby nigdy nic, aż nagle , jakiś metr przede mną wyjechał facet VW Polo, nie patrząc nawet na boki. Zatrzymał się dopiero przed ulicą. Zdążyłem zahamować i lekko odbić w prawo, tak, że wjechałem bokiem, uderzyłem w błotnik i przetoczyłem się przez maskę. Na szczęście spadłem na tyłek, zaledwie lekko obcierając sobie łokieć.
Facet był chyba bardziej przerażony ode mnie, co chwile przepraszał, był przerażony, chciał dzwonić po karetkę, odprowadzić mnie do domu, tłumaczyć się, że jechał z dzieckiem do szpitala itp. Nawet nie wziąłbym od niego numeru (czułem się normalnie i nie pomyślałem, że coś później może wyjść- trochę w szoku byłem), ale mi go wcisnął do ręki
Jedyne straty to wgnieciony błotnik i zarysowana maska