A ja tego 'hejtu' kompletnie nie rozumiem. Ja nie muszę być na siłę oryginalny. Chodzę w tym, w czym czuję się dobrze i co mi się podoba, a nie w tym co specjalnie odróżni mnie od kogokolwiek innego. Wyróżniać to ja się mogę posturą (191cm i 110kg żywej wagi ) czy poczuciem humoru, a nie ciuchami, które z założenia mają być wygodne. Często tutaj pojawiał się motyw w stylu 'nie kupię butów/zegarka/czegokolwiek takiego a takiego, bo pół miasta w tym chodzi'. A ja się pytam, i co z tego? Jeśli coś mi się podoba to biorę, a nie zastanawiam się czy spotkam na ulicy typa w takich samych butach czy nie, bo po prostu nic mnie to nie obchodzi - 99,99% ludzi, których mijam codziennie na ulicy i tak już nigdy więcej nie zobaczę Nie rozumiem argumentu o byciu zadbanym - to tylko ludzie w 'garniturach' o siebie dbają? Gość w dżinsach i bluzie z kapturem == nie dbający o siebie, czy jak?
Ja się źle czuję w garniaku i tworach podobnych, więc zwykle nie chodzę elegancko ubrany, bo i nikt tego ode mnie nie wymaga, ani nie czuję żebym specjalnie dobrze w takich ciuchach wyglądał. Nie wiem, pewnie gdybym musiał się tak ubierać do pracy to po jakimś czasie bym się przyzwyczaił, ale w obecnej sytuacji nie wiem po co miałbym się wciskać w coś w czym źle się czuję. Po to by jakoś specjalnie wyróżniać się z tłumu? No proszę Cię, to nie jest żaden argument, bo nie jestem hipsterem, któremu koniecznie zależy na tym, by nie być 'mainstreamowym'.
Co więcej: