Muahahahahahhahaa...
Gdybym nie zaczął słuchać w gimnazjum rocka, pewnie nie grałbym tak namiętnie w GH i RB. Właściwie tylko te dwie serie interesują mnie, jezeli o gry muzyczne chodzi. Pierwszą grą było...Frets on Fire Chciałem zobaczyć "jak to jest". Fajnie było, ale jakoś tak lipnie na klawiaturze :| Potem miałem fazę na GHII, na które się napaliłem dzięki pochlebnym recenzjom m.in. w PSXE właśnie i głównie YT. Ale nie wyszło, bo wtedy jeszcze nie dysponowałem takim budżetem.
Praktycznie przygoda z grami muzycznymi u mnie zaczęła się od GHIII. Pamiętam gonitwę po Warszawie w dzień premiery, kiedy to latałem od Empiku do Empiku. 22 sztuki na całą Polskę, a ja miałem jedną z nich...A, i portfel lżejszy o 380 zł ;D To był listopad 2007 chyba.
Kolejnym stadium rozwoju "choroby" (myślę, że tak to można nazwać - tę całą hucpę z grami muzycznymi) było kupno RB. Zamówiłem w UK grę, a w Polsce osobiście zakupiłem instrumenty w Robsonie. Jako że nie miałem jeszcze gry, wspomogłem się spiraconym Xem kolegi. Ale jak już gra doszła, to się zaczęło szaleństwo z DLC DLC TO PRZEKLEŃSTWO !!!
Potem już RB2, GH: WT. Po drodze miały miejsce tylko lekkie przetasowania ze sprzętem. Obecnie posiadam:
- gitary: z RB1 i GH:WT
- perkusja z RB1 z wymienioną płytką na grubszą
- mikrofon z RB1
To chyba najlepsza konfiguracja, jaka może być. Jestem z niej w każdym razie bardzo zadowolony
W RB i GH przeważnie gram na expercie, jeżeli chodzi o perkę i gitary. Wyjątek stanowią rodzyny typu "Visions", twórczość Megadeth itp.
PS. Jakaś fotka potem przyleci