StarCraft - gra wiecznie żywa, wciąż jako dyscyplina na WCG, turnieje profesjonalnych graczy w korei (ligi OSL, turnieje m.in. Avartec) co niedzielę od 11 (naszego czasu) na GOMTV są obowiązkowe;) i świadczą o potędze tego RTS'a. Niebanalna fabuła (nie jest mało-ważnym tłem dla konfliktu), świetne wyważenie ras (chociaż IMO Terranie są trochę przepakowani), wciąż pełne serwery na BattleNecie, niziuuutkie wymagania (pójdzie spokojnie na laptopie za 5 stów:P ), poziom trudności Brood War (głównie ostatnie misje) gdzieś pomiędzy "insane" a "mission impossible" no i kuna cała rzesza fanów na całym świecie, tyle ludzi nie może się mylić Bezsprzecznie najlepszy RTS wszech czasów.
Chrono Cross - gra która przyćmiła "wielką siódemkę" w moich oczach (nic trudnego, CC był pierwszym RPG w jaki grałem), świetne pozbycie się motywu mana pointów, który był dla mnie mało intuicyjny i słabo się sprawdzał w innych jRPG - zastąpiono go elementami, ale to co było w tym najlepsze, to to, że każda postać MUSIAŁA atakować fizycznie, by odsłonić mocniejsze zaklęcia, połączyć to z budowaniem field effect'u (trzy poprzednio rzucone zaklęcia, zależnie od żywiołu wzmacniały lub osłabiały nast. czar i, jeśli FE był jednego koloru, umożliwiały rzucenie summona) i punktami staminy na atak i zaklęcie/atak specjalny (czasem podwójny, potrójny) = kosmicznie grywalny system walki, opierający się w 80% na strategii obranej przez gracza, pozostałe 20% to komputer który atakował w mało przewidywalnych chwilach (brak reguły kiedy wypadnie jego tura). Wyeliminowano tutaj losowe walki, co za tym idzie nie było bezsensownego, pochłaniającego dziesiątki godzin pakowania, levele nabija się tylko i wyłącznie na bossach. Ponadto, śliczna grafika (levele nieco rozpikselowane) - zwłaszcza na postaciach i podczas FMV (swoją drogą, intro, zaraz po Soul Blade, najlepsze w historii gier video). Kolejnym plusem była fabuła, tak zakręcona że dopiero przy piątym przejściu gry (i ze słownikiem w ręce - sporo staro-angielskich wyrazów, ale nie tyle co w Vagrant Story) skumałem o co chodzi;), jednakże nie jest wymagana znajomość Chrono Triggera by cieszyć się scenariuszem (ale mile widziana) - zbyt mało nawiązań, Oraz MUZYKA która buduje klimat baśniowej przygody, w pełni instrumentalna, słuchana jako OST budzi bardzo ciepłe emocje podczas codziennych czynności i działa relaksacyjno.
Największym minusem jest zbyt duża ilość postaci do zrekrutowania (paradoksalnie) i przez to słabe ich nakreślenie - przyłączają się z prozaicznych powodów i nie dysponują niczym co by zachęciło gracza do posiadania ich w team'ie (poza wyglądem - jak dla kogo), najlepszym przykładem niech tu będzie Guile, który miał być Magusem (z Triggera!!!) szukającym swojej siostry - Schala'y, ale brakło na to przestrzeni... ;(
Team Buddies - raczej zapomniana party-game, w której wcielamy się w postać ludka o kształcie "prezerwatywy z zawartością" (jak to ujął HIV w recenzji) - ilość produkowanego miodu przy sesjach multi z trójką kumpli jest (była) nieokreślona, kilka trybów gry (bomb-ball, capture the animal, domination, i obowiązkowo death mach), mnóóóśtwo rodzajów broni (choć sprowadzało się do kilku na "komplet" - którego nie można było w żaden sposób edytować, wieeelki minus), ciekawie wykonane mapy i wszechobecny havoc już od pierwszym minut MmmM!
Pozatym gry arcade, napiszę jak będę mieć czas;)