byłem, ale bez spustu. Płyt nie znam i o ile momentami było zacnie to często waliło nudą, a często schematami. Setlista chyba była podobna, opóźnienie za(pipi)iste i Merkabah ostatecznie nie mogli zagrać. Też grali koło dwóch godzin, Mia śliczna, niedźwiedź-perkman wyżywał się na sprzęcie a Toby starał się cośtam śpiewać, ale coś średnio było go słychać (ponoć sam sobie ustawiał, więc niech będzie po ichniemu).
Miałem mieć nagranie wideo, ale całość (pipi) trafił - albo od ściany dźwieku na początku (pewnie u was tak samo zaczęli) albo od temperatury. Mam tylko jak się przygotowują przez pół godziny a później nic... Na pocieszenie powiem, że powinniśmy mieć nagranie audio bo organizator wpinał minidisca.
Widownia to może jakieś 40 osób. Okolice Pragi niezbyt przyjazne, ale sam klub nawet fajny. Obskurny, ale z klimatem.