-
Postów
4 634 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez django
-
RL jest napisane w XNA, czyli praktycznie gotowe do wydania na X360. Pytanie za sto punktow brzmi czy im sie oplaca walczyc z MS o miejsce na umierajacej konsoli. Widzac jak Sony kolekcjonuje indyki nie zdziwilbym sie gdyby to oni zaproponowali tworcom wydanie gry na PS3/Vite/PS4. Tak czy siak, to kwestia miesiecy wiec nie wiem czy jest sens czekac.
-
Jakby Nintendo ich przejelo to chyba lepiej dla Europy, nie? Przecież musza wydac gre ze swojej stajni we wszystkich regionach. Trzymam kciuki, zeby kupcem bylo Nintendo bo Atlus naprawde fantastycznie moze sie rozwinac pod ich skrzydlami. Jezeli nie N to zawsze zostaja mniejsi tak jak chociazby NIS. Za Marvelous tez stoi chyba ktos wiekszy to moze oni by sie skusili. Sega tez, ale nie wiem czy maja wystarczajaco hajsu.
-
http://www.youtube.com/watch?v=S_u_gF7kmys Najlepsze, ze wziete z rzeczywistosci. Simon byl swiadkiem takiej rozmowy podczas pisania "Homicide".
-
U mnie: Cart Life Strike Suit Zero Mega Bundle Rayman Origins Devil May Cry 3 and 4 Bundle System Shock 2 Batman Arkham City GOTY Reszta albo mnie nie obchodzi tak bardzo, albo czeka na swoja kolej (trzeba nadgonic backloga).
-
Jezeli Snyder reżyseruje to i tak nie bedzie widac kto kogo po mordzie okłada.
-
Jane Doe i You Fail Me najleprze. Do No Heroes tez mam sentyment, ale widac, ze to wtedy zaczeli sie troche psuc.
-
Drugi też już jest.
-
Powiem Ci, ze przez ostatni rok mocno pracowali nad balansem i teraz nawet z melee nie jest tak latwo.
-
Heh, ja dwa razy grałem bo chciałem wyjść z samochodu Wyattem, ale sie nie udało.
-
Krótka recenzja: WOW. Dłuższa recenzja: Nie sądze, aby były tu jakieś konkretne spoilery ale, hej, jeżeli nie oglądałeś to czytasz na własne ryzyko. Pacific Rim to prawdopodobnie najbardziej inteligentny blockbuster jakis widzialem od "Mrocznego Rycerza". Jestem pod niesamowitym wrazeniem jak skladnie i logicznie, co jest rzadkoscia, film zostal rozpisany i poprowadzony. Nie ma rozlazenia sie na boki - cala fabula jest absolutnie skupiona na jednym: napierdalaniu sie wielkich robotów z wielkimi potworami. Prawdopodobnie zasługą reżysera (to moj pierwszy film Del Torro) jest inteligentne podbijanie stawki co chwila. Wszystko co dzieje sie poza walka ostatecznie nakreca widza jeszcze bardziej gdy w koncu dojdzie do bitki. Czytalem dosc uwaznie temat przed dzisiejszym seansem i ciezko bylo mi w PR znalezc niektore z wymienionych wad. Patosu jest w sam raz tyle ile powinno byc o napieprzaniu sie z potworami ostatnimi silami. Zreszta, film jest mocno apolityczny co mnie dosc zdziwilo czytajac niektore posty. Nie ma tu dobrych i uczciwych Amerykanow ratujacych swiat przy powiewajacej fladze i grajacym gdzies w oddali Star Spangled Banner. Są ludzie (bo nawet nie postaci o czym pozniej) ktorych pochodzenie jest wpomniane a pozniej... jest niewazne. Pacific Rim jest polany patosem w idealnych proporcjach. Muzyka (choc nie wybitna) umiejetnie pompuje adrenaline w grozniejszych momentach mowiac wyraznie cialu TERAZ BĘDZIE SIĘ DZIAŁO. Flag nie ma, ONZ to (pipi)e (co jest absolutnym wycinkiem filmu i nawet wątek 'rebeliantów' nie zostaje pociągnięty - bo po co?), jedyna patriotyczna, budujaca przemowa to ta znana ze zwiastuna. Cel jasny- garstka ludzi, ostatnie pozostałe mechy. Final destination. Film nie jest krąży też wokół bohaterów i choc rozumiem dlaczego niektore sytuacji mogly co po niektorych draznic, Pacific Rim daje jasno do zrozumienia o czym jest. Drugi akt jest poświęcony dwóm głównym postaciom od których współpracy będzie zależał cały film co jest jasne jak słońce. Początkowe bolączki budują dramaturgię pierwszych starć w Hong Kongu by później rozejść się po kościach przy większych wyzwaniach. Rozumiem żal niektórych zwiazany z szybkim odpadnieciem niektorych mechów (i po czesci go podzielam - chcialo by sie zobaczyc fajny roz(pipi) w ich wydaniu), ale patrząc na to jak jest rozpisana fabuła było to absolutną koniecznością. Jakiekolwiek bitki z udziałem tychże zawodników utraciłyby tak ważny element przywiązania bez wczesniejszego, lepszego, poznania ich pilotów. Gdy pierwsi zawodnicy odpadają, ciężko się przejąć ich losem bo nie mamy z nimi jakiegokolwiek połączenia (co uczyniłoby też walkę po części nudną), ale dodaje to kolejne ciężarki do szali na której wisi los znanych nam postaci. Znamienne moim zdaniem jest to, że po filmie tak na prawdę nie pamięta się imion bohaterów (no, oprócz Mako bo ona jest wywoływana dość często). Co się pamięta za to? Nazwy mechów. Co denerwuje? Paskudne, absolutnie wstydliwe i czerstwe teksty jakie puszcza główny bohater a które sprawiają, że w ustach robi się sucho. Niby nie ma tego zbyt wiele, ale nie rozumiem jak coś takiego mogło przejść. Tak samo przeszkadza ciągłe wyjaśnianie akcji. Jasne - w takim odrealnionym filmie trudno, żeby widz się nie zgubił więc trzeba mu powiedziec co jakis czas co się dzieje, ale w PR jest tego zdecydowanie zbyt dużo. Postacie doktorków też z początku irytują. Ich karykaturalne charaktery odjeżdzają zbyt mocno od dość poważnego klimatu filmu więc aż do bitki w HK stanowią dość dużą rysę na całości. Na szczęście, oba 'klimaty' filmu nie mieszają się już później. Kto ma poważną minę ten idzie w swoją stronę podczas gdy doktorki spotykają się z równie odjechanym dealerem. Tutaj nadal nie jesteśmy usatysfakcjonowani (i szczerze mówiąc sceny doktorkowe to najgorszy element filmu), ale w fantastycznym stylu doktorki dorzucają węgla do finałowej walki po raz kolejny podbijając stawkę. Pacific Rim idealny nie jest. Ma swoje wady, ma rzeczy które nie każdemu się spodobają (od-człowieczenie filmu w pewnym sensie), ma pojechane elementy żywcem wycięte z (japońskiego) kanonu wielkich bitek które niektórym mogą sprawiać wrażenie odstających od klimatu filmu. Pacific Rim nigdy jednak nie traci oczu z piłeczki i brnie skutecznie do celu - zrobienia filmu dla naszego wewnętrznego dwunastolatka (ileż tam jest scen, że aż chce się krzyknąć "FUCK YES!") w nowoczesnym i niegłupim stylu. I trafia idealnie.
-
Był chyba za tyle samo o ile sie nie myle a internetowe newsy mnie w tym wspieraja. Za 7 to polecam. Dobra gra. Jezeli powstanie sequel i naprawi wszystkie niedociagniecia to bedzie cos genialnego. W tak zwanym miedzyczasie, zalozylem cos takiego na naszej grupie: http://steamcommunity.com/groups/psxextreme/discussions/0/864973124088933426/
-
Mialem napisac recenzje, ale jakos sie nie zebralem nigdy. W skrocie - ciekawy god-game spokojnie na ~10 godzin. Zaczyna sie niewinnie, ale wraz z postepem (zaczynamy w trybie 15 minutowym, pozniej odkrywamy 30 minut itd) mozliwosci sie poszerzaja. Calosc opiera sie na umiejetnym manipulowaniu umiejetnosciami 4 gigantow by osiagnac kolejne cele rozwoju wiosek. W trybie dwugodzinnym zaczyna troche meczyc bo dzieje sie naprawde duzo i nawet aktywna pauza nie pomaga zbyt wiele bo trzeba jak klikac co chwilke. W sumie polecam, ale dupy nie urywa.
-
Ciagle ten Amazon i Amazon. Niedawno pudelkowy DS byl za 30zl. Kto sie ogarnie ten zawsze ma. A DS jest tak za(pipi)isty, ze cebulowanie o 3€ różnicy to niezla beka.
-
Potwierdzam. A 'zainstalowanie' DSfixa (czyt. przenienienie 3 plikow do folderu DS) to 30 sekund. GFWL nie naprawi, ale jest Steam Cloud wiec sejwów nie zeżre. Spokojnie da się grać.
-
Ja mam smutek bo praktycznie wszystko co mnie interesuje to mam... XComa jeszcze bym przygarnął, ale nie wiem czy dadzą lepszą cenę niż na Wiosnobraniu Muve.
-
Po pierwszych czterech odcinkach to chcialem to rzucić w cholere. Teraz mam plakat na ścianie.
-
Nightmare to przeginka, ale na Hardzie sie gra w sam raz czyli trzeba sie starac, ale kampienia nie ma.
-
Sezon 4 - A Storm of Swords, part 2 / A Feast For Crows & A Dance With Dragons, part 1
django odpowiedział(a) na Hejas temat w A Game of Thrones
Nie zostało tak dużo ASOS żeby to ciągnąć przez 10 godzin, nie przesadzajmy. Wątek Jaimiego to będzie już przecież AFFC. -
Kilkadziesiat godzin w KFa poszlo i ciezko to bezposrednio porownywac do L4D. KF to duzy tryb hordy gdzie bez ekipy raczej sobie nie poradzisz. Czy warto? Za dwójke, biorąc pod uwage, ze masz z kim grac ja bym sie nie zastanawial. Jest adrenalinka, jest teamwork, jest swietny feeling broni (do dzis placze, ze L4D ma taki plastik). Jakby co to przypominam, ze foruming ma swoja grupe na Stimie wiec mozna sie zgrać jakoś. Gdzieś. Kiedyś.
-
Trudne sprawy administracyjne i regulamin
django odpowiedział(a) na mariusz81 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
To niesamowite, ze niektorzy krzycza, ze moderacja sie traca do wszystkiego, ale nagle potrzebuje jej do takiej (pipi)y. To nie mozna juz po prostu napisac do drugiej osoby z prosba o usuniecie tego? Dla nas nie ma sprawy. -
Trudne sprawy administracyjne i regulamin
django odpowiedział(a) na mariusz81 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Ok, pokaż mi kto ma twoją facjatę na avku to mu zdejme jeżeli Ci to przeszkadza. -
Trudne sprawy administracyjne i regulamin
django odpowiedział(a) na mariusz81 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Wrzucone do internetu - zostaje w internecie. To nie jest poważna sprawa chyba, że ktoś bardzo chce żeby to była poważna sprawa. -
Opener jest dla pedałów i hipsterów.