Killer Elite - ujdzie. Ogolnie typowy film ze Stathamem chociaz troche madrzejszy, a raczej mniej-glupi od reszty. Fabula moze byc (chociaz niezle babole w paru miejscach sie zdarzaja), z poczatku troche zbyt to wszystko przesuwa sie po lokacjach (bum Londyn, bum Oman, bum Australia, bum Londyn), ale po jakims czasie sie uspokaja. Niespecjalnie aktorzy maja co tam grac i kazdy wypada dosc srednio. Odrobine wyroznia sie jedynie ten tym z Prison Brejka bo ma komiczna postac (in plus). Muzyka bez rewelki, chcialoby sie cos konkretniejszego.
Ogolnie popkorniak w (pipi), ale glowa za bardzo nie bedzie bolala po tym.
6+/10