No szukanie tej świątyni w górach w głównym quescie Morrowinda było hardkorowe, ale za to zaje.biście realistyczne.
"Idź brzegiem morza na wschód, jak zobaczysz jakieś tam kupki kamieni, skręć na południe, potem znowu szukaj jeszcze większych głazów i podążaj ścieżką do jaskini."
Ile ja się tego naszukałem! Ale za to satysfakcja była.
No, pewnie nikt się nie rzuci na robienie takiego świata, chyba że będą robić kolejne części z innymi prowincjami i może kiedyś uda im się to połączyć.
Taką wizję mam, że np. w Skyrim w głównym zadaniu robilibyśmy coś, co miało by wpływ na dalsze losy tej krainy (np. zburzenie jakiegoś miasta czy wybudowanie jakiegoś budynku, nie mówiąc już o zmianach organizacyjnych czy kulturowych), a w następnej widzielibyśmy skutki tych działań. Już nawet nie w taki sposób, jak w Mass Effect (wykorzystanie sejwa), ale po prostu jako nawiązanie czy wspomnienie poprzednich części.
Wiem wiem, mało prawdopodobna wizja.
Tak samo oddala się wizja z one-cell-world.
W Morrowindzie mieliśmy otwarte miasta, a w Oblivionie (i Falloutach, chociaż w NV jest trochę lepiej) już były oddzielone od reszty terenu, a nawet podzielone na mniejsze sektory.
Wiem, wiem, pewnie "ograniczenia sprzętowe".