-
Postów
950 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez 23kowal
-
Ja upatruje ten cień szansy Kawalerii w jednej statystyce, która zawiera w sobie szereg innych ale bez tego po prostu nie dadzą rady wygrać. Posiadania. Na to się składają zbiórki, szczególnie ofensywne, i straty. Swoje ograniczyć do minimum jednocześnie wymuszając jak więcej że strony GSW. To pozwoli na łatwe pkt w ataku i częściowo zniweluje efekt FG%, który jest zdecydowanie na korzyść Warriors. Strzelcy Cavs są zbyt nieregularni by mogli to wygrać idąc akcja za akcję. Będę trzymał kciuki za ŁeBrona ale każdy kto na nich stawia jest szalony. Jeszcze poruszając wątek Jordana. James zalicza swój 8 finał z rzędu a Love to ani Pippen, ani Rodman. Co najwyżej Kukoc.
-
Jakoś nie mogę się jarać tymi finałami. Rozkład sił jest tak nierówny, a wynik tak oczywisty... Kojarzy mi się to bardzo z serią Sixers-Lakers, gdy Iverson stanął na drodze Shaqa i Kobiego po tytuł. Ahh jak pięknie smakowało to zwycięstwo w g1. I LBJ potrzebuje takich występów jak te 47 pkt Iversona, w każdym meczu żeby Cavs mieli choć cień szansy. Ta drużyna jest tak słaba, że pomijając oczywiście Bronka, wątpię aby którejkolwiek z zawodników załapał się do składu Warriors, czy nawet Rockets lub Celtics. O starting 5 nawet nie wspominając. I jeśli jakimś cudem wygrają będzie to dla mnie znaczyło jedno: LeBron>Jordan.
-
Warriors w finale. zasłużenie. kropka. argumnety, że awansowali bo Paul miał kontuzję to można co roku prowadzić. akurat takim GSW to by się nazbierało bo przecież Kawhi Leonard też się z nimi połamał, i Kyrie Irving przy okazji finałów. tak na prawdę możemy miec taką rozmowę co roku. pytanie: po co? odnośnie sytuacji na wschodzie, puenta z odcinka GoZ nadal aktualna
-
2-2 w obu seriach, przepięknie. Teraz Houston musi "tylko" wygrać mecze u siebie. Jest to spore ułatwienie bo z dzisiejszą wygraną mają bilans 1-7 w meczach play offs na parkiecie GSW. A Bronek czas najwyższy żeby wygrał mecz w Bostonie bo w tej serii wydaje mi się, że spotkanie nr 5 będzie kluczowe.
-
lepsza obrona wymusiła na GSW więcej strat dzięki którym Houston byli lepsi w kontrataku + w końcu zaczęły im wpadać trójki i to nie tylko w wykonaniu Hardena. przede wszystkim Gordon, Tucker i Ariza dali radę. D'Antoni mówił, że będą grali swoje ale ewidentnie zrobił sporo zmian. powiedziałbym nawet, że przesunął suwak z Rockets na Warriors bo piłka zdecydowanie lepiej krążyła, mniej było isoball. roleplayers dostali szansę w ataku co zmotywowało ich do lepszej obrony. najważniejsze dla nich to, że nie wpadli w tą diurę 0-2 i odbudowali się mentalnie. mimo to, jest to jedynie 50% planu i teraz wygrana na wyjeździe to mus ale teraz przynajmniej wydaje się to prawdopodobne czego nie mozna było powiedzieć po 1-szym meczu. ale... trzeba powiedzieć też, że Steph i Klay nie byli soba w tym meczu. obaj zagrali fatalnie, nic im nie wpadało. Curry jest 2/13 za 3 w obu meczach na 29% i to się wpisuje w trend jaki ma w tych play-offach gdzie na wyjazdach gra po prostu źle. co innego u siebie gdzie zdobywa 28pkt przy 50% za trzy. w SF może napsuć krwi Rakierom nawet mimo ich dobrej obrony. ja po prostu trzymam kciuki za wyrównany pojedynek. a skoro już była mowa o (pipi)owej grze na wyjazdach to Celtowie są 1-4 przy czym ta jedynka to zwycięstwo po dogrywce w Philly. i jak ktoś oglądał to pamięta, że to 76ers tak naprawde z(pipi)ali ten mecz bardziej niż Celtowie go im wydarli siłą. i tutaj leży szansa dla Cavs na doprowadzenie do remisu. wiadomo, że zadaniowcy zazwyczaj grają lepiej u siebie i oby świta Króla nie zawiodła (James to wiadomo, że będzie po prostu sobą) bo jeśli przegrają choć jeden z tych meczów to szanse na finały będą bliskie zeru. a kibice wolali by raczej obejrzeć te kilka meczów więcej na tym etapie rozgrywek.
-
Warriors już w pierwszym meczu odebrali Rakietom przewagę parkietu, w drugim rozbiją im morale, w trzecim odbiorą nadzieję i w czwartym wykończą. Ciekaw jestem jakich korekt dokonają dzisiaj Cavs bo mają sporo do poprawienia po pierwszym meczu. Trzeba się emocjonować takimi szczegółami i smaczkami bo w kontekście mistrzostwa przestaje się łudzić.
-
all that Jazz... i przewaga parkietu poszła się yebać. ja nie wierzę w Rakiety jako finalistę ale w sumie to nie wybiegam za bardzo w przyszłość tylko staram się brać play-offs dzień za dniem. bo jeśli spojrzeć z szerszej perspektywy to można by w ogóle olać oglądanie NBA bo mistrz był znany już przed sezonem.
-
po raz kolejny nie doceniłem Celtów. jako klub jeszcze nigdy nie przegrali serii prowadząc 2-0 także kolejny mecz może być kluczowy bo ciężko się walczy przeciwko takim historycznym statystykom;) LeBron wygrał 7 ostatnich meczów w play-off z Toronto ale tym razem nie musiał robić wszystkiego sam. jeszcze żeby tylko Love zaczął przyzwoicie punktować i zacząłbym wierzyć, że mają szansę na finały.
-
akurat Toronto bardzo mu leży jako przeciwnik ale nic się tutaj nie zmienia. nadal musi rzucić +44pkt żeby Cavs wygrali. wczoraj w 4kw. mieli co prawda ładną sekwencję z Bronkiem na ławce ale to powinna być norma jeśli chcą walczyć o wygranie wschodu. na ten moment moim faworytem są 76ers. z całym szacunkiem dla Celtów tutaj będą 2 gwiazdy, którym talentem nikt z drużyny Stevensa nie dorównuje i wydaje mi się, że szachy trenerskie mogą zejść naa drugi plan jeśli Simmons lub Embiid nagle "odpalą". GSW i Rakiety w pierwszych meczach nie pozostawiły złudzeń kto jest faworytem do finału zachodu. po ciekawej 1 rundzie druga może się okazać na zachodzie zdecydowanie krótsza. tym badziej, że obie ekipy będą chciały być jak najbardziej wypoczęte przed decydującym o mistrzostwie starciem. bo chyba nikt nie bierze wschodu na serio w kontekście wygrania finałów.
-
Gobert robi robotę w obronie i w zasadzie tylko na tym się skupia. Mitchell musi zarówno napędzać atak jak i bronić Westbrooka. obaj bardzo ważni ale ta druzyna zajdzie tak daleko, dokąd DM ją zaniesie. stawiałem na Bucks w 7 meczach w tej serii i mam nadzieję, że tak to się skończy. nie wyobrażam sobie drugiej rundy bez Giannisa. tylko żeby jeszcze ten burak Bledsoe zaczął coś grać bo póki co młodziany z Bostonu przerabiają go na mielone. ta runda moze być chyba najlepsza ever jeśli chodzi o ilość 7 meczowych serii. dzisiaj w nocy będzie mnóstwo emocji, które mogą doprowadzić do jeszcze większych emocji;) kciuki trzymam z LeBrona, z tego samego powodu jak u Giannisa, i za Marcina i jego Wizards z patriotycznego obowiązku.
-
LeBron dostarczył, czego nie można powiedzieć o sędziach bo blok Jamesa był za późno i powinno być goaltending dla Pacers. Ja bym ich jeszcze nie skreślał bo tutaj każdy może coś wnieść do drużyny i zostać bohaterem, w przeciwieństwie do Cavs, którzy potrzebują 40 punktowego triple double Bronka żeby wygrać. OKC też mogą jeszcze namieszać bo pomimo bryndzy jaką prezentują w drużynowym graniu to suma talentów Westbrook'a i George'a jest jeszcze w stanie wygrać im dwa mecze. A nie widzieliśmy jeszcze Melo, który nie punktował jeszcze w tej serii w IV kw.! w SLC będzie bardzo ciężko ale trochę się obawiam, że młody Mitchell zaliczy w końcu słabszy mecz a Jazz bez niego nie mają szans. NOP-GSW zapowiada się ciekawie... dopóki nie wróci Curry.
-
Bez niego grają o wiele szybciej i wyszło im to na dobre. AD gra też o wiele lepiej bo wie, że to na nim spoczywa odpowiedzialność za wyniki i podjął wyzwanie. Nie żeby wcześniej tego nie robił ale teraz w końcu zdrowie mu dopisuje. Jemu i reszcie ekipy za tym jednym wyjątkiem. A potem podpiszą Cousinsa i wszystko (pipi) strzeli... A już jutro zamiast o play off może być głośno o tym co zrobi LBJ jeśli Cavs odpadną w 1-szej rundzie. Piękny wieczór. wszystkie drużyny wykorzystały szanse na powrót do gry (LBJ ). Co prawda dls Spurs to tylko odroczenie nieuniknionego ale reszta zaczyna serie na nowo.
-
LBJ przegrywa 1-2 w pierwszej rundzie play off. Tak jak by ktoś nie zauważył...
-
Wojnarowski pisze, że Leonard wraca na rehab do NY także SAS będą jedynie tłem w tegorocznych play-offs. Zaczynamy ostatnią prostą i w obu konferencjach poza miejscami 1 / 2 jest ciekawie.
-
chodziło mi oczywiście o Denver jako tę drugą drużynę hehe. ale sytuacja jes dynamiczna i może być tak jak w tej chwili, że Nuggets wypadają kosztem Clippers'ów, z którymi w przypadku tie-breaker'a Spurs wygrywają. strasznie ciasno jest na zachodzie na miejscach 4-8 i w zasadzie to żadnego scenariusza nie można wykluczyć. nawet Portland, które jest na fali wznoszącej i wydaje się, że idą po 3 spot mogą nagle stracić kluczowego gracza na kilka meczów i umoczyć tak, że skończą poza play-offs. granica jest bardzo cieńka i nie ma tu miejsca na błędy. każdy mecz się liczy na wagę złota. na wschodzie za to top 8 mamy już klarowny dzięki padace jaką grają ostatnio Pistons. ale poza pierwszą dwójką dużo może jescze się zdarzyć, z LeBronem grającym bez przewagi własnego parkietu włącznie. i tak szczerze, to jeśli LBJ dokula się chociażby do finału konferrencji uznam to za spore osiągnięcie. ja wiem, że w play-offs będą trochę lepsi ale to chyba jednak nie ten poziom.
-
pitu pitu, uwierzę jak zobaczę. a na razie widzę Spurs poza play-offs. albo zaczną wygrywać wszystko albo będzie to koniec ich pięknej serii. tu nie ma nawet marginesu błędu bo przegrywają tie-breaker'a zarówno z Utah jak i z Jazz.
-
nic nie wskazuje na to żeby wrócił. a jeśli już to prces adaptacyjny trochę potrwa i na 100% to pewnie byłby gotowy na finaly konferencji... bez w pełni zdrowego Leonarda w meczowej formie Spurs to max 2 runda play-offs, pod warunkiem oczywiście, że się dostaną. końcówka sezonu zapowiada się mega ciekawie. w obu konferencjach tłok na mejscach 3-8, poziom wyrównany jak nigdy a to zwiastuje zacięte mecze w play-offs. przynajmnej taką mam nadzieję. nawet pomimo tego, że 1 i 2 sporo odskoczyły od reszty to może obędzie się bez sweepów. no i jest też kilka innych drużyn oprócz SAS osłabionych przez kontuzje, a które raczej będą w pełnym składzie na koniec sezonu bo Wall, Butler, Love czy Brogdon powinni być gotowi do akcji.
-
terminarz Spurs @GSW, @OKC, @HOU, ORL, NOP, MIN, GSW, WAS, UTA, @MIL, @WAS, OKC, HOU
-
znudziło się Wam NBA czy co?
-
Blake Griffin w Pistons! z braku czasu wypadłem z obiegu przez ostatnie kilka tygodni i muszę przyznać, że jestem w szoku. lecz nie długo przyszło mi trwać w tym stanie bo dopadła mnie rozpacz bo wieści o kontuzji Boogiego Cousins'a, który zerwał achillesa i wypada do końca sezonu. tragedia. DeMarcus to jeden z moich ulubionych graczy i moim skromnym zdaniem obecnie najlepszy center w lidze. ma swoje minusy, wiadomo, ale jego gra mówi sama za siebie. tego lata zostaje niezastrzeżonym bezrobotnym i ciekaw jestem jak to się rozwinie. z reguły kluby są ostrożne w podpisywaniu graczy po takich kontuzjach ale zapewne znajdzie się wielu chętnych by zaryzykować, z Pelikanami na czele. szkoda mi tej drużyny bo uważałem ich za śpiocha mogącego sporo namieszać w play-offs. a teraz to dupa blada. no i jeszcze Conley kończy sezon ale jego drużyna liczy się już tylko w wyścigu do loterii draftowej. p.s.post chamsko przeklejony z nikogo ale bez sensu 2 razy pisać o tym samym.
-
w Bostonie chyba już nikt nie tęskni za Thomasem.
-
76ers zagrali dzisiaj najlepszą 1kw. i połowę w sezonie żeby w 3 zostać zdemolowanym przez mistrzów 47-15. Anyway, to nadal najbardziej obiecująca drużyna, obok Bucks, jeśli chodzi o potencjał. Embiid skupia na sobie większość uwagi ale ja jestem pod większym wrażeniem gry Simmonsa. Mam wrażenie, że fizycznie jest bardziej NBA ready niż jakikolwiek inny młody gracz z podobnym stażem a umiejętności już teraz ma niezwykłe.
-
Capella miał dzisiaj imponujacą końcówkę. jako jedyny z drużyny Rockets punktował w ostatnich 8min meczu. i nawet wylądował w Top5 w akcji, która mogła odwrócić wynik meczu. szkoda tylko, że sędziowie się znowu nie popisali bo stał w tej akcji jakieś 7 sek. w pomalowanym...
-
Przypominam, że dzisiaj wieczorem draftujemy!
-
Poza tym oni grali w Blazers;)