Właśnie wróciłem z kina z „Laleczki”. Pomijając całą salę małych dzieci z rodzicami (!?), bawiłem się rewelacyjnie. Fabularnie dużo lepszy niż oryginał. Jeśli nie będziemy patrzeć przez pryzmat oryginału, a przez sentyment do niego, czeka nas kupa dobrej zabawy! Chucky jest tak cholernie creepy, że cały seans miałem gęsią skórę na torbie. 9/10!
Narobiłeś mi smaka! Szukam seansu!