wy serio z tymi hot dogami? przeciez to sa kurwa najgorsze ściepy, juz zjesc gałąź i przegryźć ziemią. mam koło pracy orlen i zdarzało mi się wyskoczyć na jakiegoś hot doga, albo zapiekankę. jadlem to, bo nie bylo żadnej innej opcji. parowek nie lubię, więc i sila rzeczy za hot dogami nie przepadam, ale kilka razy kupilem. chujowe, drogie i sie po tym czlowiek zle czuje. to samo z zapiekankami, wzialem jakas z kurczakiem i papryką, to na drugi dzien musiałem klepnąć eNŻetkę, bo pol nocy srałem i rzygałem jak kot. rozumiem, ze moze sie zdarzyc sytuacja kryzysowa, gdzie naprawde nie ma co zjesc, a trzeba, ale z wlasnej nieprzymuszonej woli nigdy juz nie zjem takiego hot doga na stacji.