jakis czas temu wybralem sie do galerii na jakis szoping, ale zglodnialem i postanowilem cos ogarnac. chcialem standardowo texas grandera, ale jak dostalem kupony od milych du.peczek, to uległem i poszedlem do burger kinga. kur.wa co za błąd. zachowalem sie jak cebulak chytry na super promocje. wzialem jakies dwie kanapki z frytkami za chyba 12-13zł (tyle ile kosztuje grander). chcialem zjesc dobrze (bo BK ma jakas tam renome), duzo i tanio. dostalem tak kur.wa tluste te kanapki, ze papierek, w ktory byly zawiniete, az ociekał tluszczem, serio. smakowało to mniej wiecej tak : gumowa bułka, ser, namiastka mięsa, jakis sos i TONA smalcu. zjadlem te dwa burgery i potem przez pol dnia mi to na zoladku siedzialo, a wieczorem taka dwojka weszla, ze glowa mała. podsumowujac moj hejt na burger king - nigdy tam juz nie zjem, bo to gowno obesrane.
yano - nie rozumiem, czemu nie jestes najwiekszym na swiecie fanatykiem burger kinga i wolisz od niego maka. przeciez mcdolan nie stoi nawet przy bk jesli chodzi zawartość ohydnego tłuszczu.