-
Postów
1 587 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Szwed
-
Jedną z tych zalet mieszkania w Chinach jest strefa czasowa, mogę obejrzeć najnowszy odcinek od razu na premierę, albo chwilę po bez zarywania nocki. Drugi odcinek nadal pełno dialogów i spotkań - wyjaśnianie kolejnych kwestii i pewnie wielu osobom się nie spodoba. Szczerze mówiąc, to mi się podobało - znowu. Siedziałem jak na szpilkach przez pierwsze 40 minut seansu, uśmiechałem się pod nosem czekając na nieuniknione z bohaterami. Kilka scen było bardzo fajnie zrealizowanych, np. Tormund jak zwykle mocno cringe'owy, a jak wyskoczył ze swoją historyjką to miałem na twarzy ogromny "WTF". No i wiadoma scena Aryi była dla mnie w sumie dość dużym zaskoczeniem. Nie mogę doczekać się kolejnego, już dłuższego odcinka. Będzie rzeźnia.
-
Według zapowiedzi, dwa pierwsze mają mieć po ~50 minut, a kolejne: "Czas trwania pierwszych dwóch podało samo HBO. Nad odcinkami pracował ten sam reżyser, David Nutter, który w listopadzie twierdził, że wszystkie części ostatniego sezonu potrwają minimum godzinę. Tymczasem oba potrwają odpowiednio 54 i 58 minut. Oczywiście to i tak dużo, możemy jednak zapomnieć o plotce, że każdy odcinek będzie porównywalny do telewizyjnego filmu. Ponadto internauci dotarli, po zmianie linku URL, do plansz ukazujących czas trwania wszystkich pozostałych epizodów. Prezentują się następująco: E03 – 60 minut 82 minuty EO4 – 78 minut EO5 – 80 minut EO6 – 80 minu" (za http://westeros.pl/znamy-czas-trwania-odcinkow-8-sezonu/)
-
A mi się podobało. Przy pierwszych scenach i openingu wręcz miałem ciary i banana na ryju. Ale to przez to, że w końcu będzie można pooglądać. Śmiesznie wygląda Daenerys, która w końcu nie ma kociej mordy i ciągle się uśmiecha, zamiast "BEND THE KNEE". Fajne spotkania, kilka całkiem spoko dialogów. Podobała mi się cięta riposta Tyriona do Varysa. Końcóweczka piękna.
-
PSX Extreme - zmiana wydawcy
Szwed odpowiedział(a) na Perez temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Huh, mam nadzieję, że nie doprowadzi to do tego, że nowy wydawca mając pod swoimi skrzydłami dwa pisma i uzna, że jedno z nich jest już zbędne. Nie czytam, bo nie mam zbytnio jak, ale szkoda by było. -
Drogi forumku, Byłem ostatnio w Hong Kongu (przesiadki) i na Tajwanie na tydzień. Podzielę się z Wami zdjęciami i krótką relacją tutaj, żeby nie tworzyć oddzielnych tematów, bo i po co. Więc tak, zaświtał mi pomysł, żeby polecieć na Tajwan i znalazłem tanie bilety z Pekinu (1600 yuanów, czyli jakieś 830 zł w dwie strony), przez Hong Kong z dziesięciogodzinną przesiadką (mogłem wybrać krótszą, ale uznałem, że fajnie będzie zobaczyć dwa razy te "inne" Chiny). W HK jak w HK - zagęszczenie ludzi niewyobrażalne - tym bardziej, że byliśmy w niedzielę, kiedy to indonezyjskie/filipińskie sprzątaczki mają wolne, a tak naprawdę to są wywalane z domu na zewnątrz. Normalnie sobie pikniki urządzają, w całym mieście, w każdym parku, na chodnikach. Pierwszy raz widziałem tyle ludzi "goszczących się" w randomowych miejscach. Połaziliśmy trochę, pozwiedzaliśmy - widoczki całkiem ładne, do tego bardzo fajnie można poruszać się po wyspach HK promem, który kosztuje niewielkie pieniądze i fajnie umożliwia podziwianie panoramy wybrzeża. Potem szybki samolot i wylądowaliśmy na Tajwanie, w Taipei. Miasto w porównaniu z Pekinem, do którego jestem przyzwyczajony, wydawało się niewielkie - niby dojeżdżaliśmy metrem, ale po 20 minut, a nie po godzinę. Wspięliśmy się na Słoniową Górę, skąd ładnie było widać panoramę i było dość cicho - więc pocykaliśmy foteczki i trochę się przypaliliśmy bo wyszło słońce. Najbardziej w Tajpeju spodobało mi się to, że jest cała masa starych, dobrze odrestaurowanych budowli (zwłaszcza świątyń i kapliczek), a że odwiedzaliśmy świątynię Longshan w trakcie kończących się obchodów noworocznych, to w każdej ze świątyń mnóstwo było ludzi i czuć było bardzo unikatowy klimat. Udało nam się też dotrzeć na Plac Wolności, gdzie znajduje się Hala Pamięci Czang Kaj-szeka, a że był zachód to zobaczyliśmy opuszczanie flagi - które wyglądało dość dziwnie, bo jestem przyzwyczajony do tej "ceremonii" z Chin, gdzie żołnierze idą szybkim krokiem i po prostu ściągają co trzeba. Tutaj trwało to dobre kilka minut, jeszcze żołnierze maszerowali jak power rangers xD Potem wyjechaliśmy na trochę z Tajpeju, bo wokół niego pełno jest pięknych miejsc - m.in. nad największy wodospad na Tajwanie, nieopodal osady Shifen, gdzie puszczali lampiony w niebo (spadały kilkadziesiąt metrów dalej, ale miejscowi zbierali i recyklowali dla następnych klientów), a potem na wieczór do Jiufen, która ponoć przypomina wioskę ze Spirited Away, takiego anime. Ale że pogoda była słaba a wszystko spowiła mgła, to trochę mnie ta część zawiodła. Chociaż nadal miała klimat. Mieliśmy jechać dalej do Hualian, ale pogoda serio wszystko zepsuła, więc wróciliśmy do Tajpejowa na ostatni dzień i potem powrót tą samą drogą przez HK, gdzie tym razem pojechaliśmy na wzgórze Wiktorii, żeby popatrzeć na panoramę we mgle. Generalnie Tajwan bardzo na plus, chociaż jedzenie wolę chińskie - ostrzejsze, bardziej wyraziste. Na Tajwanie za dużo słodkiego albo wręcz miałkiego dla mnie. No i przywykłem do michy ryżu dziennie, a tu mało która potrawa miała ryż. Kurde, nie wiem gdzie wrzucać obrazki, gdzie jest jakiś dobry i prosty hosting, żeby mi linków kiedyś nie ucięło i żebym nie musiał każdego wstawiać osobno. Aha, przez cały wyjazd kręciłem trochę filmów na yt, więc mało robiłem zdjęć, a właśnie więcej kręciłem. W razie czego to tutaj są te filmy z relacjami/vlogami, więc możecie zobaczyć więcej + w ruchu.
-
Obejrzałem wczoraj pilota Kingdom. Lubię klimaty zombie, lubię też średniowieczną Azję, chociaż Koreą się nigdy nie interesowałem, bardziej Japonią i Chinami. Fajnie się to ogląda nawet, ciekawe jak dalej. W końcu coś, co nie dzieje się w Ameryce w czasach obecnych.
-
Walka bardzo fajnie, ale faktycznie Highwaymen i pretekst Carol żeby ich przyłączyć był... XDD Zastanawiam się, czy będą w serialu dwa motywy z serialu (duże spoilery):
-
Czy ktoś potrzebuje członka rodziny? Chciałem przycebulić trochę, a może ktoś potrzebuje otworzyć konto, albo rozłożyć koszta.
-
No właśnie, przecież w pierwszym sezonie Rick i Glenn tak sobie radzili. W komiksie chyba nie było takich głupot, w sensie mieli ciągle maski i bardziej spójne to było.
-
Hmm, ja trochę nie rozumiem - skoro łażą całą grupą razem z zombiakami, to na cholerę im te maski? Lydia jakoś nie miała i żaden zombie jakoś się jej nie czepiał. To samo z załatwieniem zbuntowanej laseczki. Dekapitacja przecież nie jest taka prosta. Rozumiem na wpół rozłożonym zombiaku, ale na żywej, zdrowej osobie? Trochę narzekam, bo jest najlepiej od dawna, ale tak jakoś mi się te głupoty w oczy rzuciły dzisiaj.
-
Nie wygląda to źle, ale nie wiem w sumie czy kupię. Pewnie tak, bo oprócz X/Y grałem w każdą generację, ale Moon nie skończyłem, a Ultra Sun kupiłem i nawet nie włączyłem. Uch. Ze starterów jeśli mam wybierać to chyba wodny, może zamieni się w jakąś fajną żabę, bo wygląda jak kijanka dla mnie. Chociaż... znowu żaba?
-
Gram od czasu jak pisałem ostatnio, ale nadal idzie jak krew z nosa ze złotem i pyłem, więc mam nowych kart tyle co czasem coś wpadnie z karczmy albo pakietów. Rastakana przeszedłem bardzo szybko - właśnie z kapliczką kradnącą karty. Wczoraj udało mi się w końcu obalić koboldy po raz pierwszy, a grałem już sporo. Wiedźmi Las lubię najbardziej, przeszedłem dwiema pierwszymi postaciami, jeszcze ogary i Czasokrętka (RNG lvl 1000). Fajnie się w to gra, nie powiem. Szkoda, że nie mogę poprzednich przygód odblokować (znaczy mogę, ale za prawdziwy pieniądz) i mam tylko Naxx.
-
Ja wczoraj wziąłem Reigns: Game of Thrones za 8,99 zł i nie jest źle. Grałem kiedyś na androidzie w podstawkę, więc wiedziałem czego się spodziewać. Za takie pieniądze, jeśli ktoś lubi GoT, to warto wziąć.
-
Ja nie potrafię w gierki grać na telefonie. W sensie gram w Hustle Castle, grałem w FF:BE itd, ale to typowe mobilniaki. Jeśli chodzi o porty, to nie potrafię. Kupiłem kiedyś Don't Starve i do teraz nie grałem w sumie. W Finale też bym chciał pograć, ale wiem, że pewnie jeśli kupię na telefon, to wyrzucę tylko hajs. Granie na komórce - szybkie żarcie baterii i słabe sterowanie. No, chyba że nie? IV i VI najukochańsze Finale
-
Rozegrałem po trzy chaptery każdej postaci - w międzyczasie miałem małą przerwę, teraz też gram w co innego. Zazwyczaj nie wracam do gier po ich odłożeniu, a tutaj jest ten komfort, że mogę, bo historyjki są proste, a i gra sama przypomina co już się wydarzyło. Mam odczucia takie jak Kmiot - artystycznie to jest bomba, zarówno wizualnie jak i muzycznie (bardzo lubię utwór z miasta, to takie powolne plumkanie). Co do postaci mających zbyt mały level - ja robię tak, że żongluję postaciami przez całą grę i żadna jakoś specjalnie nie odstaje w dół, wszystkie mają podobny poziom, poza moim Alfynem, który wybił już chyba na 45, i to że nie mogę go zmienić trochę mnie drażni, bo sprawia, że wyciąga on drużynę z największych kłopotów sam, carry'uje wszystko. Pomimo że historyjka jakoś super nie angażuje, to kilka postaci jest całkiem ciekawych i póki co mi się podobają - weźmy np. taką H'annit (tak to się pisze?) czy pana profesora. Muszę ją skończyć w najbliższym czasie - dużo nie zostało, ale chciałbym ogarnąć jeszcze
-
No i skusił, nintendomaniaczek jeden! 144 zł z revolutem na ruskim eshopie to serio taniuchno. Aż musiałem pousuwać parę pierdół (w tym raka Fortnite i Paladinsów), żeby zrobić miejsce dla krula.
-
Ja mam dylemat co do tego Diablo - 169 zł w cyfrze to nie w kij dmuchał, ale nie chcę wydać hajsu, żeby potem nie grać. W sumie mam Golf Story, Xenoblade (jeszcze nawet z folii nie wyjęte), Crasha do ogrania i Octopath do dokończenia. Kusi, ale wiem, że backlog jest ogromny, a i przez internet na razie raczej nie pogram... Chyba dam sobie tym razem spokój i poczekam na kolejną promocję. Jeśli będzie, na co mam nadzieję.
-
Ja od końca września mam tego X wersję 256GB. Do tego dokupiłem magnetyczny case (bardzo łatwo zdemontować, bo trzymają go tylko magnesy w ramce na przodzie i tyle). Bez case telefon jest OK na wielkość, w etui trochę za duży, ale przez to że cały jest ze szkła, to się boję i jednak go noszę ;_; Generalnie w porównaniu z SE jest duży przeskok, wiadomo. No, i wszystko bardzo ładnie działa. Tylko ten Hearthstone nie działczy więc mam buldupy.
-
Odpadłem z serialu chyba na czwartym sezonie - w każdym razie z czarownicami. Warto wrócić? Albo które sezony są najlepsze, z tych co nie widziałem? Liczę na opinię ludzi z forumka bardziej niż randomów z internetów.
-
Dzisiaj trochę sentymentalnie na początku, w sumie trochę długo Michonne zajęło "pozbieranie się" po wydarzeniach z poprzedniego odcinka. Nowe postacie w sumie na plus. Trochę głupia akcja z No i fani komiksu mogą być w końcu zadowoleni: Przeskok w czasie chyba wyjdzie na dobre temu serialowi.
-
Jako, że moja kobieta pracuje jako nauczycielka chińskiego, to ma mało wolnego. Ostatnio trafiła się okazja, bo jej grupa wyjechała na wycieczkę. Poszukałem trochę biletów i trafiłem na dość tanie bilety lotnicze z Tianjin do Chongqing. Chongqing to takie duże miasto na południowym-zachodzie Chin leżące nad rzeką Jangcy .Jedno z czterech miast wydzielonych od prowincji (pozostałe to Pekin, Tianjin i Szanghaj). Latem jest tu piekielnie gorąco (40 stopni i więcej + ogromna wilgoć), zimą tak ok. 10 stopni, wilgoć, a do tego brak ogrzewania w domach (jak z resztą na całym południu Chin). I faktycznie, po przylocie zastał nas deszcz, a miejsce gdzie spaliśmy było dość daleko - na przedmieściach (a musicie wiedzieć, że przedmieścia w Chinach potrafią się ciągnąć nawet po 70 czy 100km. Mieszkaliśmy u mojej koleżanki ze studiów w Polsce. Pierwszego dnia skoczyliśmy na górę, z której mieliśmy zobaczyć ładną panoramę, ale była ogromna mgła i nie było widać nic na 30m przed nami. Na górze lasy bambusowe i świątynie. Na drugi dzień się przejaśniło i zobaczyliśmy highlight Chongqing - jaskinię Hongya, o której Chińczycy lubią mówić, że wygląda jak miasteczko bogów ze Spirited Away Hayao Miyazakiego. Faktycznie, wieczorem bardzo je przypomina. Z resztą, zerknijcie na to zdjęcie z oświetleniem. Wspięliśmy się też na jeszcze inną górę, żeby zobaczyć panoramę miasta, tym razem się udało. Spacer po targowisku też był dość zabawny. Nie widziałem jeszcze (nawet w Chinach) takiej ilości spętanych kaczek, kur, jagnięcych łbów i ludzi... opalających mięso palnikami gazowymi. Do teraz nie wiem po co. Ostatnim fajnym miejscem, które odwiedziliśmy, było Ciqikou, czyli ulica pełna pamiątek, żarcia i Chińczyków. Ładna do zdjęć. Na zdjęciu z garem - wołowina z papryką, cebulą i innymi - postawiona na palniku, więc ciągle utrzymywała temperaturę, a ostra papryka dodawała animuszu. Aha, w Chongqing je się piekielnie ostre żarcie. W tym słynny chongqiński hotpot, czyli garnek, w którym sami gotujemy co chcemy. Fotki w spoilerze.
-
O, dzięki za info - właśnie wróciłem z podróży i ogarnąłem. Za karczmę jeszcze Śmiercioskrzydły mi dropnął. Dodasz mnie do znajomych? Zrobiłbym tego questa. MangoRyu #2991
-
Lololol, co tu się odjaniepawliło. Cały odcinek w sumie do zaorania, bo nudy jak flaki z olejem. Tak jak mówi Square, wyciąć cały środek zostawiając 5 minut początku i 5 końca i wszystko nadal pasuje. Co to za randomy na końcu? Lol, co do odejścia Ricka, to czytam właśnie, że
-
Nikt nie informował xD: https://us.battle.net/forums/en/hearthstone/topic/20768998195?page=1#post-3 https://us.battle.net/forums/en/hearthstone/topic/20768627004?page=1 I inne thready xD Ich rozwiązanie problemu i tak najlepsze:
-
Nie napiszę nic na temat mechaniki, ale trailer wymiata! Przesłuchałem nawet w kilku wersjach językowych - oryginał najlepszy, ale polska jest naprawdę dobra. Mandaryńska również. Zawsze bardzo lubiłem te trollowe klimaty i chętnie bym pograł w ten dodatek. Tylko najfajniej byłoby gdybym mógł grać na telefonie - na iOS jest błąd, który crashuje całą grę przy logowaniu. Od kilku miesięcy. I Blizz nic z tym nie robi. Ostatecznie jako rozwiązanie zaproponowali założenie nowego konta. Ale na forach na szczęście coraz więcej ludzi się zgłasza, może w końcu coś zrobią.