-
Postów
1 602 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Szwed
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Kulisy związku Archona i Neko nie są dla mnie znane za bardzo, a i nie mam w zwyczaju dyskutować na takie tematy, więc nie będę się rozwodził. Ale tak, generalnie Neko "wystąpiła" w artykule wspominającym porzucone projekty filmów z tego co wiem. W końcu pewnie mieli tego mnóstwo. Wczoraj na PGA ogień, mieliśmy chyba podpisywania na 2h - wiadomo, większość ludzi chciała głównie podpis Archona, ale rzutem na taśmę dostawała też kolejne 10 podpisów od innych redaktorów. Niektórzy podchodzili nawet i zagadywali o konkretne teksty, bardzo miła sprawa -
Ja Kanji'ego zawsze postrzegałem jako postać homoseksualną (albo chociaż jakiś queer), która się z tym bardzo kryła, dlatego starał się udowodnić jaki to on nie jest odważny i męski. Czwóreczka świetna część, bardzo mi przypadła do gustu. Muszę jeszcze ograć remake trójki, bo nie było mi dane.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Szwed odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
Chciałem założyć konto w Toyota Banku, miałem zastrzeżony pesel więc dostawałem SMSy żeby go odstrzec. Odstrzegłem czasowo, z założeniem że zablokuje się tego i tego dnia. Podpisałem umowę chwilę po tym jak termin zaskoczył. Umowa podpisana, przeszło, czekam na telekod. Po 3 tygodniach dzwonię pytam co jest nie tak, że jeszcze nie dostałem. "A bo miał pan zastrzeżony pesel w trakcie podpisywania umowy więc umowa została anulowana". No fajnie, ale moglibyście kurde powiedzieć xD Teraz nie mogę złożyć wniosku bo wyskakuje jakiś błąd z przesyłaniem danych już po weryfikacji dowodu tożsamości, ale niestety w cudzysłowie nie ma żadnych danych >_> Mam nadzieję że zobaczą wiszący wniosek i zadzwonią. -
Pomimo tego, że byłem przeciwny temu wydaniu (a przynajmniej wydaniu go w tej kolejności), to i tak wziąłem limitkę, bo nie mogę się doczekać. PS3 to dla mnie trochę taka epoka baśni i czytania wszystkiego o niej w Szmatławcu, bo swojej konsoli nie posiadałem (i nie posiadam do teraz).
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Większość osób, które napisały artykuły to osoby jakoś związane z serwisem w ciągu tych 15 lat. Ja na przykład udzielałem się (i pisałem) tam głównie do jakiegoś 2014 roku, więc, ekhm, dawno temu. Teraz Archonowi głównie pomagam merytorycznie, kiedy potrzeba wyjaśnić coś związanego z Chinami, albo coś przetłumaczyć. Dla osób z OG community to na pewno plus, bo Arkowi udało się zebrać ekipę Avengersów (a może jednak Zaszczytników xd) z dawnych lat i miło jest zobaczyć znane twarze. Dla nowszych osób lub dla tych nie śledzących serwisu, to faktycznie może być minus. Mam nadzieję jednak, że merytorycznie się czytelnikom jakoś spodoba -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
xD No cóż, taki kink. Teraz to już w ogóle chyba jest 3 czy 4 pokolenie tych zwierzaków. W formie cyfrowej chyba ma być, ale obecnie jeszcze nie ma. -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Z tego co wiem, to póki co jednorazowo, po prostu z okazji XV-lecia serwisu, choć w sumie gdyby pobiło pewnie jakieś rekordy sprzedaży, to można by pomyśleć o nadaniu temu pewnej cykliczności Jak to mój znajomy wczoraj określił: myślał, że będą głównie jakieś wspominkowe pierdy i nostalgia, a sporo jest tematów aktualnych i felietonów. Jest jeszcze druga "sekretna" okładka od znanego rysownika wewnątrz magazynu. A tutaj masz maskotki całego kanału od zarania dziejów: kawie. I to jeszcze w strojach postaci z klasyczków. -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Magazyn arhn eu już powoli ląduje u preorderowców, CDA ładnie się w sumie wywiązało i wysłało 3 dni przed zapowiadaną wysyłką. Jaram się jak Rzym za Nerona xd Jeśli ktoś nie jest przekonany, a będzie na PGA, to można będzie tam pomacać, powąchać i ewentualnie kupić. A w sobotę o 14:00 będzie duża część redakcji i będzie sesja podpisów, jakby ktoś chciał. -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
No ciekawe, bo zapowiedzieli też coś a'la PSX Fan Retro. Kurde, poza tym smrodem z plagiatami, to ja bardzo Fana lubiłem, zwłaszcza za opisy, bo jednak można było analogowego Youtube'a poczuć. Wiadomo, Play(er)Station plus dwie ligi wyżej, ale tego miałem tylko dwa numery. Ciekaw jestem co z tego wyjdzie, choć pewnie nie kupię. -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Magazyn na spokojnie zostanie, nakład ma być spory i ma mieć "długie nogi", bo faktyczna 15. rocznica serwisu jest w 2025. Btw, mają wrzucać na Allegro, więc pewnie będzie można przyciąć za wysyłkę. -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
@ProstyHeker jeśli po drodze Ci na PGA, to tam też będzie dostępne stacjonarnie, plus spora część redakcji się wybiera, zwłaszcza w sobotę 26-go. -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Szwed odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Skubany mnie uprzedził. Jako że napisałem do magazynu 2 artykuły, to od razu dam wszystkim sceptykom znać, że CDA właściwie wspiera nas tylko od strony wydawniczej: chyba nikt z redakcji nie napisał żadnego tekstu, choć głowy nie dam, bo niektórych autorów po prostu nie znam. To inicjatywa Dark Archona i pracowaliśmy nad nią przez jakieś półtora roku (ciężko tak uderzyć do ludzi i powiedzieć "weźcie coś napiszcie"), a bardziej intensywnie od połowy. To taki jednorazowy wypust (a może i nie? ) na 15-lecie arhn.eu. Wiem, że CDA nie jest tu na forumku lubiane, ale niech Was to nie zrazi. -
Nah, to nie tempo. .hack// kupiłem w maju i grałem właściwie tylko w to, bo się zawziąłem. A Fire Emblema rozkopałem jakoś na początku roku, żeby potem mieć kilka miesięcy przerwy (uznałem, że jestem już tak daleko, że nie mam zamiaru zaczynać od nowa, a nie chcę zostawić jej nieukończonej) i wrócić dosłownie kilka dni temu
-
Jakiś czas temu uznałem, że skoro bardzo podobało mi się Fire Emblem: Three Houses (i ogólnie lubię całą serię), to dam szansę drugiej grze w tym uniwersum, tyle że w formule musou, czyli gier typu chodzisz hipkiem i bijesz tysiące wrogów plus ich szefów (a tych raczej nie lubię): Fire Emblem Warriors: Three Hopes. Kupiłem w jakiejś promce za 20 EUR w fizycznym wydaniu, więc uznałem, że nawet jeśli mi się nie spodoba, to będę miał gierkę do kolekcji, albo puszczę ją dalej. Gra fabularnie jest dość... dziwna. Wiedziałem, że to będzie jakaś alternatywna historia w opozycji do tego, co znałem z Trzech Rodów, ale nie spodziewałem się, że twórcy aż tak odjadą od pierwowzoru. Właściwie to na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tak samo: mamy kontynent Fódlan, na którym istnieją trzy państwa: Imperium Adrestyjskie, Święte Królestwo Faerghus oraz Sojusz Leicester. Terenem nienależącym do żadnej z frakcji włada Rhea, kapłanka Kościoła Centralnego (w Trzech Domkach to tam działa się pierwsza część gry). Bohaterowie też są tacy sami: na czele Leicester stoi charyzmatyczny Claude, cesarzową jest Edelgard, a królem Dimitri. Nawet towarzyszą im wszystkie te same postacie, które mają ten sam background. Tyle, że... potem wszystko totalnie się rozjeżdża. Wygląda to trochę tak, jakby twórcy dostali napisane postacie i całe lore, ale historię musieli napisać całkowicie od nowa. Oczywiście gra oferuje trzy ścieżki fabularne powiązane z każdą z frakcji. Nie wiem, czy różnią się znacznie, ale podejrzewam, że tak. Ja sam ograłem, tak jak w oryginale, ścieżkę Przymierza Leicester, bo najbardziej lubię Claude'a i postacie w niej występujące (Lysithea super waifu). Są tu i wojna, i zdrada i dziwne sojusze. Dzieje się sporo. Fabularnie jest niestety gorzej niż w pierwowzorze, choć do mordobitki każdy pretekst jest dobry, a gra daje nam wiele okazji do walki. Sama rozgrywka podzielona jest, tak jak w Trzech Rodzinach, na dwie części: mamy część "socjalną", w której możemy chodzić po obozie, wykonywać aktywności poboczne, rozmawiać z kamratami, a także gotować, zabierać ich na przejażdżkę, sprzątać czy trenować. Druga część jest częścią planowania wojny (a raczej wybierania kolejnych regionów do zdobycia) - mamy prostą mapę z "pionkami" niczym w szachach, które odpowiadają za poszczególne bitwy. Po wyborze takiego regionu, na poglądowej mapie, na której mamy iść w bój wybieramy kolejne postacie do drużyny i ruszamy. Standardowo sterujemy jedną postacią, ale możemy przełączać się pomiędzy czterema. Powraca właściwie cała menażeria znana z serii Fire Emblem: mamy władających mieczem myrmidonów, ale także mrocznych magów, Łuczników czy jeźdźców na wiwernach. Powraca również znany i lubiany system "kamień-papier-nożyce", a raczej "miecz-topór-włócznia". Wszystko to okraszone jest jednak typowo musou-ową otoczką: nasz bohater bije hordy wroga i rzuca nimi niczym kukiełkami, dopiero przywódcy mogą stawić mu czoła. Zadania na polu bitwy zdarzają się różne: czasem trzeba wyeliminować jakiegoś dowódcę, czasem przejąć jakiś region czy bazę, a czasem nie pozwolić posłańcowi dotrzeć do jakiegoś punktu, tudzież musimy bronić naszych pozycji. Po wygranej bitwie, odblokowujemy kolejne, a także wioski i inne tereny przylegające do "pionka", który wygraliśmy. Możemy tam otrzymać jakąś pomoc od mieszkańców, wydobyć zasoby z kopalni i tak dalej. Wszystko to po to, żeby móc jeszcze bardziej rozwinąć nasz obóz, czy np. ugotować lepsze jedzenie dające bonusy w walce oczywiście. Postacie rozwijamy praktycznie tak samo jak w Trzech Domach: najpierw musimy wymaksować obecną klasę, aby móc zdać egzamin (tutaj akurat jest on zdawany automatycznie, tj. nie ma ryzyka, że zmarnujemy pieczęć) i odblokować klasę wyższego poziomu. Powraca również możliwość werbowania znanych i lubianych postaci z innych frakcji. Wybrałeś drogę Złotego Jelenia, ale lubisz Dorotheę? Nie ma problemu, możesz ją dołączyć do drużyny w trakcie jednej z misji. Oczywiście nie wszystkie postacie da się w ten sposób pozyskać, ale w oryginale też się nie dało. Ogólnie gra zajęła mi ok. 40 godzin, co przy cenie 80 zł za carta nie jest chyba wygórowaną stawką, tym bardziej, że często miałem syndrom "jeszcze jednej bitwy" i nagle ogarniałem, że jest 1:30 w nocy. I mówię to ja, który serio nigdy nie mógł przekonać się do gatunku musou (próbowałem grać w jakieś Trzy Królestwa, Berserka, Zeldę i nigdy mnie nie zachwyciło). Jeśli lubicie świat Ognistego Emblematu: Trzech Hacjend, to myślę, że na promce warto spróbować, bo to więcej znanych i lubianych postaci przedstawionych w zupełnie innej historii i czasem z lekko innej strony. Gra ode mnie dostaje 8/10.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Szwed odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
Od kilku lat korzystam z Walutomatu, był miesiąc że trzeba było wymienić dość spore sumy i nie było problemu. Raz mieli trigger AML, więc trzeba było się trochę z nimi poprzepychać ale generalnie kursy mają dobre i nigdy nie zawiedli. -
Ja też zamówiłem, Archon lipy na pewno nie odwalił, ma u mnie kredyt zaufania od 2005 roku jakoś xD
-
PPE i Szmatławiec od dawna nie są tożsame więc nie ma opcji, żeby jakiś hajs z PPE spływał do Pereza xD Roger po prostu wie, że takie wysrywisko się klika i pomimo pracy dla Szmatławca, to pisał już, że magazyn traktuje bardziej jako czasochłonne hobby, bardziej sztukę dla sztuki niż prawdziwy etat, bo ten ma w PPE. Przynajmniej tak zrozumiałem z dawnych wypowiedzi.
-
Mam wrażenie nawet, że Xbox360 był bardziej kultowy od PS3, dokładnie z tego samego względu co PSX i PS2: łatwo się go piraciło. Ale dla mnie to też nie jest żadne retro
-
Generalnie przyznam, że tylko pierwszą przechodziłem dość dokładnie: czytałem fora, robiłem sidequesty itd. W drugiej zaczęło mnie to już nużyć, a nie chciałem zaczynać nic innego, dopóki nie skończę tej serii. Switch pokazuje "55 hours or more" - po save'ach z gry wychodzi mi mniej więcej 52h (a bodajże w pierwszej części, będąc przyzwyczajonym do autosave'ów, padłem jakieś 3-4h od ostatniego i musiałem przelecieć to wszystko na szybko pomijając już cutscenki, także pamiętaj o sejwach). Średnia na howlongtobeat.com z resztą też pokazuje jakieś 51 godzin, więc by się zgadzało. Z części na część przenosi się postęp postaci + cały ekwipunek (podejrzewam że poziom social linków też). Z tego co pamiętam, to w 1 części jest najwięcej rzeczy do odblokowania, których nie można odblokować już potem (jakieś rzeczy kosmetyczne do menu itd.). Fabularnie to są dosłownie trzy części jednej gry, więc i tak nie ma co nawet myśleć o skipowaniu którejś z nich, bo druga część kończy się dokładnie tam, gdzie się zaczyna trzecia itd. Jedynie czwarta część dzieje się pewien czas po wydarzeniach z głównej trylogii, ale to taki epilog, więc może.
-
Trudne sprawy administracyjne i regulamin
Szwed odpowiedział(a) na mariusz81 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Nie daje, właśnie dałem Grzybiemu "This" i nie doliczyło mu punkcika -
Właśnie ukończyłem .hack//G.U. Last Recode na Switchu. Długa to była przygoda, bo zajęła mi, według licznika na konsoli, ponad 55 godzin. A i tak w pewnym czasie już rushowałem. Ale od początku. .hack//G.U. Last Recode to kompilacja trzech części gier z serii .hack//G.U., które pierwotnie ukazały się na PS2 oraz czwartej, która została stworzona przy okazji remastera, a jednocześnie domykała historię przedstawioną w oryginalnej trylogii. Czym więc jest .hack//? Otóż jest to marka z dość długą tradycją, na której części składowe wyłaniają się serie mangi, anime oraz gier. Poszczególne serie opisują różne przygody w MMORPG przyszłości (właściwie teraz to już przeszłości, bo akcja dzieje się do 2018 roku), gdzie gracze zakładają hełmy VR, dzięki czemu przenoszą swoją świadomość do świata gry, The World. Opisywana przeze mnie seria dzieje się już w drugiej odsłonie The World i jest powiązana z anime .hack//ROOTS (którą można obejrzeć, ale można sobie trochę zepsuć zabawę, ponieważ kilka cliffhangerów z gier nie będzie nawet cliffhangerami, gdyż animacja je spoiluje). Na początku gry dowiadujemy się, że The World 2 stał się dość mrocznym miejscem, gdzie grasują całe hordy PK (Player Killers). Wcielamy się w postać Haseo, chłopaka, który już na początku swojej przygody pada ofiarą szajki zabójców. Poznaje on jednak Ovana i Shino, z którymi zakładają drużynę, Twilight Brigade. Haseo jednocześnie staje się PKK, czyli Player Killer-Killer (nie pytajcie, nie ja to wymyślałem xd). Niestety, Shino pada ofiarą zabójcy znanego jako Tri-Edge, co wpędza ją w śpiączkę w realnym świecie, a Ovan znika. Haseo musi przywrócić "życie" przyjaciółce i rozwiązać zagadkę tajemniczych śpiączek. Oczywiście potem dzieje się wszystko, czego można spodziewać się po anime: jest zdrada, jest moc przyjaźni, są odejścia lubianych postaci. Graficznie gra została chyba podrasowana trochę od czasów PS2, ale niestety nie jest niczym wyjątkowym: modele postaci w trakcie zwykłych dialogów nie ruszają nawet ustami (choć robią to w cutscenkach, co trochę zaburzało mi immersję). Muzycznie jest dość przyjemnie, jest kilka numerów, takich jak Honeysuckle, które bardzo zapadają w pamięć (ba, za czasów wyjścia tej gry usłyszałem ten kawałek i nucę go sobie do teraz, a tytuł ograłem dopiero teraz, po 20 latach). To, co wyróżnia .hack//G.U. od innych jRPGów to to, że nie jesteśmy postacią w świecie gry, która jest tego nieświadoma: Haseo wie, że jest graczem, a jego postać to tylko postać w świecie gry. Z resztą, możemy z gry się normalnie wylogować, przejrzeć maile (a czasem i coś napisać), fora internetowe, mnóstwo wątków do przeczytania, fanartów do zobaczenia... ba, jest tu nawet strona internetowa z wiadomościami (które warto śledzić, bo mają związek z tym, co się dzieje w świecie gry!). Szkoda tylko, że gameplayowo seria zestarzała się dość mocno. Gameplay loop dla każdej z 3 gier (a każda z nich zajmuje ~20 godzin, jeśli się nie spieszymy) wygląda tak samo: rozmawiamy z NPC w jednym z miast, dostajemy questa, budujemy drużynę, wchodzimy do lochu lub na pola i... no cóż, idziemy się bić. Po wejściu do walki wydzielona zostaje arena, z której nie można uciec, a następnie kosimy przeciwników jedną z dostępnych broni (które odblokowujemy stopniowo). Niestety, eksploracja lochów jest SZALENIE powtarzalna i nudna, a tryb walki raczej nic nie wnosi, bo polega tylko na biciu atakiem podstawowym (albo ładowanym) oraz specjalnym. Czasem miałem ochotę wgryźć się w ścianę, kiedy chciałem ruszać już do kolejnego questa, ale musiałem jeszcze zbić mnóstwo wrogów, zanim przedarłem się do końca lochu. Oczywiście na miejsce do "ważnej rozmowy" NPC zawsze wybierali sam koniec danego lochu xD Niemniej, fabularnie jestem dość zadowolony. Lore sięga bardzo głęboko, i jeśli ktoś ma czas, to może w tym się całkowicie zanurzyć, ponieważ w teorii przejście samej gry daje nam niejaki obraz na świat The World, ale... mamy jeszcze anime, mamy wcześniejszą serię gier (która jest ponoć niezbędne do całkowitego zrozumienia zawiłości fabularnych; można ją też "nadrobić" za pomocą "Terminal Disc" dostępnego w kompilacji: streszcza on, w formie video, to co działo się w świecie przedstawionym przed tym, jak łapiemy pada w swoje ręce). Domyślam się, że takie połączenie i swoista gra w grze w 2006 roku mogła być dość nowatorska. Nie wiem, czy poleciłbym tę serię komuś, kto nie jest wielkim fanem anime z .hack// w nazwie, albo też jakiemuś wielbicielowi jRPG. Próg wejścia nie jest wysoki, ale masa czasu tracona na przemierzanie pustych dungeonów, w których tak naprawdę kryją się tylko kolejne potworki do obicia, naprawdę daje się we znaki. Ode mnie seria dostaje 7/10. Chętnie bym jeszcze poznał trochę tego lore itd. (i przede wszystkim zobaczył, co robią w prawdziwym życiu poszczególne postacie), ale ostatnią część trylogii + czwartą, bonusową, już bardzo wymęczyłem i rushowałem, byle tylko poznać fabułę do końca. Za te 35 zł w promce może i warto
-
Zyski gry skoczyły jak poje.bane xd Jednak spermiarstwo jest silne. Ale też pewnie sobie kupię. Póki co miecz Clouda najwięcej roboty mi robi w tym evencie. Nie wiem czy Zacka nie wymienić na Sepha z tym Ultimate Weapon xd
-
Ze 120 zł jakoś jeśli dobrze pamiętam, bo tylko PSA5 (a ja na karcie nie widzę żadnych problemów xd). Pikaczu nie mam, bo nie mam wolnej takiej gotówki na karty, ciągle czekam na jakąś ofertę w niskim PSA xD To aukcje na chińskim OLX, czasem trzeba się postarać i można fajne karty za bezcen wyrwać, ale trzeba mieć szczęście.
-
Jak tam kolekcje, Panowie? Ja z Chin nazwoziłem dużo dobra ostatnio, ale sam postanowiłem zebrać sobie przynajmniej część tych dostępnych kart Tomokazu Komiyi - gość ma niepowtarzalny styl Ale także kilka lubianych przeze mnie Pokemonów, m.in. linie ewolucyjne Horsea (Kingdra dostała teraz piękne promo), Lotada, Swablu, Hoppipa, Mareepa itd. Kolekcja póki co skromna, ale będzie się powiększać, głównie o te karty vintage, bo do kolekcji SM-SVI mam raczej ogarnięte. Tu kilka zdjęć bindera: