-
Postów
1 589 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Szwed
-
Ja nie piłem, nie mogę go nigdzie znaleźć Piłem za to ostatnio to: I muszę przyznać, że jak na smakowe piwo jest całkiem sympatycznie. Jak ktoś lubi kokosa to polecam. W Leclercu za 3,44 zł kupiłem bodajże.
-
P.W.Cholewa to fantastyczny tłumacz i tłumaczenia trzymają się kupy, facet wpada na takie pomysły i tłumaczy takie żarty słowne, że głowa czasem eksploduje. Wiadomo, nie wszystko się da, ale facet daje radę.
-
Przypomnijcie mi kim on był, bo jestem z komiksem prawie na bieżąco, ale pierwszą połowę zeszytów czytałem 3 lata temu i za cholerę nie pamiętam żadnego księdza.
-
Borze, najgorszy finał sezonu, jaki oglądałem. Nawet źródełko w LOSTach było lepsze. Cholera, dawno już tak nie miałem, że przy oglądaniu serialu przeglądałem forumek. Cały ten sezon był tragiczny, ale finał wspiął się na wyżyny. Słabizny.
-
Tyle, że ten SWAT jakiś dziwny, czyżbyśmy mieli dwie frakcje strigoi? Mam ogromną ochotę sięgnąć po książkę, bo za cholerę nie wyczekam do końca serialu! Cholernie mi się podoba
-
Wuju, Tobie chodzi o tortillę meksykańską, w którą zawija się różne składniki (mięso, sałatę itd?) czy hiszpańską tortillę w formie omletu? Bo my mówimy o tej drugiej wersji, mniej więcej takiej: Jeśli chodzi o to drugie (chociaż nie wiem gdzie można to kupić o.O i pewnie Twoje pytanie odnosi się do naleśników z Meksyku) to przepis jest dość elastyczny, ale też prosty: 1. Obieramy ziemniaki (4-5 ziemniaków zapewni całą patelnię tortilli) i kroimy je na dość cienkie talarki/paski. 2. Kroimy cebulę w piórka. 3. Wlewamy gorący olej na patelnię (bardzo dużo, tak jak na frytki) i podsmażamy lekko ziemniaki (nie robimy z nich frytek, po prostu nie chcemy jeść surowych, czekamy aż zmiękną), dodajemy cebulę. 4. Zlewamy ziemniaki z cebulą do miski, odsączając jednocześnie olej, wbijamy jaja (koło 4-ech, powinno wyjść na dwie osoby), dodajemy sól i wszystko razem mieszamy. 5. Znowu wrzucamy to na patelnię i formujemy omlet. 6. Smażymy do usmażenia się wszystkiego w środku. Ten przepis jest najprostszy i go preferuję. Nie jest to zbyt szybkie danie, ale jak mnie najdzie ochota, to chętnie się przy nim bawię w kuchni.
-
Hiszpańska tortilla zawsze na propsie, ale ja zawsze robię podstawową wersję "dla biedaków": tylko jaja, cebula i ziemniaki. Przed chwilą zjadłem chlebek bananowy własnej roboty + nutella + kakao. Niebo w gębie <3
-
Już po bugu, ale skorzystałem. Będzie w co grać, chociaż w Tropico nigdy nie grałem i trochę nie wiem czego się spodziewać. Na Allegro już wystawione "automaty" za 10 zł albo trochę ponad. Ładnie się przejadą, jak im ludzie nakupują, bo obecna cena to 4,19 ojro
-
Nie mam jeszcze pełnego obrazu bo siedzę w Pekinie od lutego (właściwie to teraz jestem w Polsce, we wrześniu znowu lecę) i z tego co przesiedziałem, to najgorsze chyba jest lato: upały nie do zniesienia na poziomie 40 stopni codziennie, do tego ogromna wilgoć w powietrzu (u nas powiedzielibyśmy, że ma być jakaś mega-burza, a tam często nic nie spadnie z nieba). Drugą sprawą jest smog: zimą mam wrażenie że był on większy (kilka razy apka na komórkę pokazywała mi, że jest "poza skalę"). Latem może nie dokucza aż tak bardzo, ale nadal może być pewnym utrudnieniem, chociażby przy podziwianiu widoków. Właśnie, w lutym jest Chiński Nowy Rok i może to być też ogromnym utrudnieniem w podróżowaniu (kiedyś oglądałem dokument, bodajże Last Train Home o powrotach ludzi do domu na Nowy Rok, jak koczują po kilka dni na lotniskach/dworcach i czekają), ale sam jeszcze tego nie doświadczyłem więc ciężko mi się na ten temat wypowiedzieć. Jedno tylko słyszałem: wtedy faktycznie większość populacji migruje i jest niezły sajgon. Najlepszym okresem chyba była za to wiosna, która trwała jakieś 3 tygodnie (magnolie na drzewach zakwitły z dnia na dzień, potem wszystkie wiśnie i inne drzewa i było po prostu pięknie. W jednym z parków były nawet dwie odmiany japońskiej Sakury, więc ludzie przesiadywali w parkach nałogowo). No i pogoda była dość łaskawa. Nocleg: nie mam zielonego pojęcia, bo mieszkam w akademiku i nigdy nie potrzebowałem hotelu dla nikogo, ale teraz rzuciłem oko na serwis booking.com i rozpiętość cenowa jest ogromna, więc myślę, że nie powinno być jakiegoś ogromnego problemu ze znalezieniem czegoś, co będzie odpowiadało.
-
Smaka mi narobiłeś, myślałem że jest już Open Beta, a tu w Battle.net'cie nie mogę nic ściągnąć
-
Hej, jestem na stypendium w Pekinie, za dużo poza miasto się nie zapuszczałem (raz byłem w Xi'Anie i w Beidaihe), ale myślę, że też mogę służyć jakąś informacją. Porady: - taksą (w Pekinie) jest bardzo tanio dojechać w większość miejsc, ale pamiętaj, żeby brać taksówkę, a nie czarny-prywatny samochód, bo będzie drogo. Ostatnio facet proponował mi i parze, którą oprowadzałem, jazdę za 100 kuajów (50zł), kiedy zapłaciliśmy 30 za normalną taksę. - dobrze jest ściągnąć takie aplikacje na komórkę jak Baidu Maps, jakiegoś VPNa (jeśli nie masz płatnego, polecam Open VPN Connect + Easy OVPN do szukania serwerów), słownik Pleco, w razie gdybyście wylądowali gdzieś, gdzie nikt nie mówi po angielsku, a musieli się jakoś dogadać. - pociągi są różne: są takie, które szybkością (i spóźnianiem się) przypominają nasze PKP: ostatnio miałem chyba 2h spóźnienia na 300-km odcinku. Ale są też super-szybkie pociągi, które są trochę drogie, ale za to jadą koło 300km/h i jest przepięknie. Jechałem też kuszetką kilkanaście godzin: po cztery osoby w przedziale, wygodne łóżka, pościel, nawet jednorazowe kapciuszki i prąd, a także każdy ma swój mini-telewizor. - Metro w Chinach (Pekin, z tego co słyszałem, to Hangzhou i Szanghaj także) jest świetnie zorganizowane i też można dojechać bardzo prędko. Do tego tanie (od sierpnia co prawda zdrożało pekińskie metro, ale bilet nie kosztuje już 1zł, a CAŁE 2,50zł (w najgorszym wypadku). - Co do zwiedzania: Wielki Mur w Pekinie jest bardzo fajny. Byłem w sekcjach Badaling i Mutianyu i chyba Mutianyu mi się podobało bardziej (tak też piszą ludzie w internecie): nie ma aż tylu zwiedzających i jest nieodrestaurowana część muru porośnięta krzakami, na którą teoretycznie nie można wchodzić (a co wszyscy robią). Pałac Letni i Zakazane Miasto moim zdaniem są przereklamowane, dużo bardziej podobał mi się chociażby park Beihai. W Xi'Anie, jeśli będziecie w prowincji Shaanxi, to chyba głupio byłoby nie zobaczyć Terakotowej Armii. I jest to główna atrakcja tego miasta, ale jest ono na tyle ciekawe, że oferuje trochę więcej. - Jedzenie: generalna zasada jest taka: jeśli nie ma ludzi, nie wchodzimy. Jeśli jest dużo ludzi, można spokojnie wejść i zjeść, bo znaczy, że dobre. Jedzenia z ulicy też nie należy się bać, generalnie bardzo lubię pekiński przysmak 鸡蛋灌饼: czyli placek posmarowany jajkiem z sałatą (ja zawsze jeszcze dorzucam parówkę), moja dziewczyna lubi każdego rodzaju zupy i inne pierdoły. Ciężko tak cokolwiek pisać na sucho: jeśli masz konkretne pytania, to wal: jeśli będę znał odpowiedź, to powiem, jak nie, to mogę popytać wśród znajomych. Na temat samego zwiedzania możesz zerknąć na mojego bloga, bo tam wrzucałem sporo rzeczy itd.
-
Odzyskałem ostatnio telefon i ściągnąłem trochę nowych apek: - Start : lock screen z bezpośrednim dostępem do fejsa, twittera, najczęściej używanych aplikacji itd bez potrzeby odblokowywania ekranu. Przydatna rzecz, a ten jest naprawdę ładny. - Wave Control: pozwala włączać player i przełączać piosenki ruchem ręki nad kamerką przednią. Fajne, kiedy mamy brudne ręce, czy generalnie nie chcemy ruszać komórki, a chcemy przełączyć kawałek. - Power Toggles: widżet pozwalający wrzucić sobie takie buttony, jakich potrzebujemy. W Sony Ericssonie jest to dość ubogie, więc ta apka mi nieźle pomogła, bo mam wszystko pod ręką. - ISeeYouLite: darmowa wersja, oprogramowanie na wzór samsungowskich (?, nie jestem pewien) bajerów, że dopóki patrzymy na ekran, to ten nie wygaśnie. - Manga Rock: fajna aplikacja dla ludzi czytających japońskie komiksy: jest możliwość ściągnięcia mang na komórkę (w darmowej wersji tylko jeden tytuł na raz, ale za to ile tylko chcemy czapterów). Z gier mam tylko Follow the Line i Deadman's Cross (ta druga od Square-Enix, ale dość słaba).
-
Owoc nie jest taki zły, śmierdzi co prawda, ale każdemu smakuje różnie i raczej jest to smak pozytywny, chociaż mam koleżankę, która określiła go jako "kocie rzygi". Kumpela za to jadła kiedyś loda o smaku duriana, dała nam każdemu spróbować: był paskudny i nie dość że śmierdział, to smakował jakbyś jadł loda z cebuli, więc może lody faktycznie zawsze są paskudne. Ze swojej strony nie polecam navajas, jeśli ktoś będzie na zachodnim wybrzeżu Hiszpanii. Paskudne to i gorzkie.
-
Powiem, że pozytywnie mnie zaskoczyło. Fajnie czuć karmel i jest dość przyjemne w smaku. I nie aż takie drogie, polecam.
-
Chodzi mi o to, że gotując go cały czas, proces się przyspiesza i dużo łatwiej zrobić z makaronu breję.
-
Porada Jak gotujecie makaron, a macie w kuchni dwie lewe ręce, zagotujcie wodę do wrzenia. Włóżcie makaron, poczekajcie aż znowu wyrówna się temperatura do 100 stopni i zacznie wrzeć. Zdejmijcie z ognia i przykryjcie. Po kilku minutach będzie al dente. Ciężej w ten sposób go rozgotować.
-
Oglądam ten pożal się Boże siódmy sezon i... Cholera, jakie to jest słabe. Nawet ten o Zwierzchnictwie nie był taki zły, w porównaniu z tym... Nawet nie ma jak popatrzyć na Karolinę Wydrę, bo sztuczna jest w cholerę, a wątek Sookie jest chyba tylko jako zapychacz, bo serio nie wnosi ona już NIC do tego serialu.
-
Też zacząłem oglądać i faktycznie, jest petarda! Niby nielogiczności cała masa, ale jakoś ogląda się to z napięciem i przy zakończeniu trzeciego odcinka myślałem sobie "cholera, że też jeszcze trzeba czekać do jutra na nowy". Zastanawiam się jaki wkład w historię będzie miał szczurołap, bo póki co jego wątek w ogóle chyba się nie zetknął z głównym.
-
Do czasu aż nie trafiłem raz na PlayerStation+, które miało jeszcze bardziej szczegółowe opisy, jarałem się właśnie Fanem. Oficjalny PSMagazyn był drogi, GamerStation (czy jakoś tak) było dość słabe... A Fan miał dobre opisy, a że mnie, dzieciaka na gry często nie było stać (przynajmniej nie na tyle, ile bym chciał), zagłębiałem się w opisy, w których nie stroniono od spoilerów i opisów fabularnych. Można było się poczuć, jakby się serio grało EDIT: @UP: właśnie czytałem "odpowiedź na list otwarty", że posądzono ich o kopiowanie tekstów itd. Cóż. A co do LoM: jest dość specyficzna, ale system był kozacki i mam do niej ogromny sentyment.
-
Napaliłem się przez Was na tego fajnala, bo też, jak większość: nigdy go nie ukończyłem. Wróciłem do domu, ogarnąłem co trzeba i uznałem, że jak jedziemy z oldschoolem, to odkopałem jeszcze jeden niezbędny gadżet młodego konsolowca... Następne w kolejce jest Legend of Mana, czyli moja ulubiona gra ever.
-
Zapodaj, jeśli jeszcze masz! Skorzystam chętnie, a nie będę musiał kupować tego syfu. *cebulak*
-
Problem jest taki, że żeby postawić system od nowa, muszę mieć komórkę włączoną cały czas, prawda? A nawet na kablu podpiętym do kompa, potrafi się wyłączyć
-
No i się zepsuło. XPERIA T Robiłem dzisiaj kilka krótszych filmików, komórka się wyłączyła. Potem włączyłem, po odpaleniu aparatu, wyłączyła się znowu. Próbowałem tak kilka razy, potem się poddałem. Następnie podłączyłem ją do power-banku, i wtedy udało mi się ją na chwilę włączyć ale zaraz potem znowu padła (bateria jest naładowana). Po odłączeniu power banku, telefon ciągle próbuje się włączyć, potem się wyłącza i znowu się włącza (napis XPERIA, falujące kolory itd). Teraz podłączyłem do komputera, udało mi się zrobić z niego kopię zapasową, ale znowu wariuje i zaczął się wyłączać, nawet na kablu. Jakiekolwiek pomysły? Wcześniej nic nie wskazywało na to, że coś ma się zepsuć. XPERIA T, android 4.1.2, root. Dystrybucja orange, simlock zdjęty poprzez kontakt z orange.
-
Kiedyś też widziałem teorię, że Melissandre go wskrzesi, tak jak Thoros wskrzeszał Berica czy LSheart. Jest w tym cyklu kilka super ciekawostek i małych poszlak (co się stało z Ogarem? Kim jest Trójoka Wrona?) i tak dalej, można to rozkminiać na różne sposoby.
-
Oglądałeś Higurashi no Naku Koro ni? Pamiętam, że jak oglądałem pierwszą serię te kilka lat temu, mocno mi się wryła w banię. Graficznie jest dość słabo, ale sama historia daje radę. Tortury, dzikie akcje z wyrywaniem paznokci included. Kilka stron wcześniej ktoś polecił Casshern Sins: też mi się bardzo podobało. Jest świat maszyn skazanych na zagładę i tylko jedna osoba jest nieśmiertelna. Tytułowy Casshern. Z tego tytułu wszyscy chcą go zabić, bo podobno jak go zabiją, to zyskają nieśmiertelność. Ktoś rzucał też Bakkano, ja polecę Durarara: współczesne Tokio i całkiem ciekawa historia. Polecam.