Wiem, o co Ci chodzi, bo przez pierwszych kilka razy miałem dokładnie to samo wrażenie. Z resztą nawet teraz jak wybiorę zły team, to dostaję wciry już na początku gry.
Właśnie zacząłem dwa razy run ze Swinubem, Houndourem i Lotadem. Nie jest to najsilniejsza drużyna na początku i dwa razy dostałem od rywalki dupsko, więc coś ewidentnie nie działa.
Moja rada na początek: weź Fuecoco albo Charmandera, albo jakieś inne mocne startery, które mają już na początku atak inny niż normalny (nie jakieś tackle czy poundy), pokonuj wrogów jednym z nich do tego 5 poziomu, aż nie przyjdzie trener. Po każdej walce patrz, czy pokemony mają mniej więcej pełny pasek życia, jak nie, to kupuj im potiony (ale też bez przesady, bo kasa jest ograniczona). Jak spotkasz Hoppipa to łap od razu, bardzo tani (na start "kosztuje" 1 pkt), a bardzo fajnie wysysa życie ze wszystkiego co jest uczulone na Grass, dodatkowo ma kilka ataków latających, co też ratuje tyłek. Mi przez pierwsze kilka runów bardzo dobrze robił Furfrou, ale nie pamiętam, jak go odblokowałem. Ma całkiem niezłą obronę i właśnie szybko uczy się Headbutta.
Nie ma co skupiać się na łapaniu, kiedy wiesz, że do heala daleko, albo że jest szansa że przegrasz. Po kilku runach dostaniesz kupony na jajka, które od razu sobie wykorzystaj. Złapane/wyklute Pokemony zostawiają najlepsze IV dla starterów (tak mi się wydaje), więc zamiast 10/10/10/10/10 można mieć już coś w stylu 31/31/10/12/17, a to też pomoże.