A ja się robię powoli zmęczony i dopiero teraz widzę,jak zyebali. Ad chrupnięć animacji doszedłem do Blighttown i ha, 10 fpsów pozdro, ale nie o to mi kaman. Kaman mi o przeciwników. W demonach dostawałeś po (pipi)e, ta ale była to wyłącznie twoja wina. Tutaj? Dostajesz bo (pipi)e ot tak, jakiś duch cie pociśnie zza ściany, jakiś szkielet cię zabije(23 razy, liczyłem) jakiś większy przeciwnik zablokuje ci kamere tak,że nie będziesz wiedział co się dzieje,
etc etc Możliwe,że to po prostu mój mad przemawia teraz przeze mnie ale utknąłem. No po prostu, nie mam gdzie iść bo gdzie bym nie polazł zostaje z miejsca gwałcony. Duchy? nope Giant szkielety zabierające 3/4 życia przez blok?(jestem wojem jakby co), nope. Blighttown? Nope.
Serio trace nadzieje.
edit: k przeszło mi, jak zarąbać duchy mam? Myślałem,że broń zadająca magic damage zrobi swoje ale nie, any tips?