Postacie wyglądają jak na tamtych screenach.
English VA nie jest tragiczny, taki standardzik. Do 12 się nie umywa. Denerwuje szczególnie głos Vanille. Olaboga, jak to słyszałem to szukałem siekiery.
Cofam też to co napisałem o filmikach, jednak momentami widać kompresję. Małą, bo małą, ale zawsze.
Edit: O grafikę się nie martwcie. Grać się da. Design lokacji z tego co widziałem jest rewelacyjny. Zkrystalizowana woda albo ogień, mega. No i jest też różnorodnie od high-tech miasta, po ruiny, czy wysypisko śmieci.
System walki to rzeczywiście główne mięsko gry. Jak się źle rozegra akcje to można paść nawet na normalnych przeciwnikach, co zresztą "udało" mi się ze 3 razy. Za to bossowie są imo zbyt prości.
Fajna jest też akcja, że potworki biją się między sobą i można wkroczyć do walki wtedy, kiedy nam pasuje.
System rozwoju postaci jest lekko niedopracowany. Coś jak Sphere Grid na graficznej kreatynie, tylko że "nodek" nie można pomijać. Lecimy jak po sznurku.
Napisałem wcześniej, że postacie z drużyny coś tam gadają jak sobie biegamy po mapie. Otóż momentami mówią np. "I will scout ahead" i gdzieś tam lecą, albo gadają sobie na uboczu (jedna sytuacja). Plusik, bo dzięki temu łatwiej złapać wczuwkę.
Gra bardzo powoli wprowadza nas w tajniki systemu. Z tego co wiem dopiero po jakiś 7h można upgrade'ować bronie. Po każdym większym bossie też dochodzą dodatkowe "joby" dla naszych postaci. Ta ostrożność w dawkowaniu informacji bywa momentami uciążliwa dla starych erpegowych wyjadaczy.
Ogólnie duży plusik. To po prostu kolejny dobry fajnal i kolejne kilkadziesiąt godzin wydarte z życia. Nie oszukujmy się, FF nigdy nie będzie geniuszem pokroju Xeno czy Chrono Triggera. Jest filmowo, jest ładnie, momentami jest ciężko. I o to chodzi.