Moje przemyslenia.
Zacznijmy od tego, ze nie jestem jakims wielkim wymiataczem dlatego moja opinia zapewne bedzie sie roznic od opini najlepszych sckowych madafakow. Ok, skoro wstep mamy za soba to lecim.
Zamowilem SC4 majac w pamieci setki przegranych godzin na Xboxie w czesc 2 oraz srednia czesc 3. Mysle sobie, ze combo ps3+moja ulubiona seria z bijatyk zmiecie mnie z powierzchni ziemii. Coz, troche sie przeliczylem. Jak tylko dostalem gre, plytka od razu zawirowala w czytniku. Odpalam. Pierwsze co rzucilo mi sie w oczy to dlugie loadingi, w sukurs przyszla opcja Install. K, po instalacji odpalilem Story. Przeszedlem kilkoma postaciami, w sumie standard. Jako, ze pamietalem czesc ruchow z 2 Xajka, Mitsurugi pekli. Pomyslalem, no teraz czas na moja ulubiona postac. Gdy zarzucilem sobie historie Ivy zaliczylem mega zonka. Patrze na jej miecz i mysle WTF? Co to za stance? Pogralem troche, dostalem w dupe. Ok, czas na trening. Po godzince doszedlem do dwoch wnioskow.
1. SC4 to juz nie to samo. Grze brakuje feelingu znanego z 2. Nie ma czegos, co napedzaloby mnie do dalszej gry. Nie wiem, jakos przestala mnie krecic ta seria. Byc moze wynika to z rowniez z wniosku nr2.
2. Spieprzyli mi Ivy. No sry, ale teraz ta demonica seksu jest dla mnie praktycznie niegrywalna. Jakies dziwne przejscia miedzy stance'ami. Ciosy ma niezle, ale te przejscia totalnie mnie odrzucaja.
Wniosek koncowy - gdzie uleciala ta magia?
Prosba - jezeli ktos tu ogarnia Ivy w miare dobrze to moze moglby podzielic sie swoja wiedza? ;] Gdy patrze na Ivy, ktora teraz prowadze, a gdy przypomne sobie czasy SC2 to mam wrazenie, ze kalecze ta postac ;p