Ok, obejrzałem filmiki przetłumaczone na angielski przez IGN. Jestem trochę zdezorientowany po co mi Tamagochi Normana ale spoko, może jest kilku fetyszystów którzy się ucieszą.
Jeżeli chodzi o gameplay to wydaje mi się, że cały bajer tej "social strand game" polega na tym, że na początku świat jest pusty, ale w ramach jak inni gracze będą zwiedzać świat to po prostu odbudują cywilizacje. Powstaną ścieżki, drogi, mosty, możliwość transportu między miastami. Gracze dodadzą budynki ułatwiające eksplorację poprzez ładowanie baterii, odnawianie życia czy amunicji. Odkrywcy oznaczą na mapach najlepsze ścieżki, źródła, grzyby czy co tam jeszcze będzie. Góry, rzeki które wcześniej były nie do zdobycia staną się przystępne jak gracze zbudują drabiny czy mosty.
Wydaje mi się, że jest to naprawdę fajny pomysł na grę. Nie było chyba jeszcze czegoś takiego. Poza tym klimat/styl gierki jest naprawdę gruby.
Wydaje mi się, że będzie dużo motywów a'la budowanie Mother Base z MGS5, które są zawsze na propsie bo dają uczucie progresu i zdobywania kolejnych kamieni milowych.
Chętnie bym to przytulił na premierę tylko mam kilka zastrzeżeń:
nie wiem czy sam gameplay łażenia samemu po pustym świecie mnie zachwyci. RDR2 miał bardzo bogaty świat, a i tak był nudny jak flaki z olejem.
nie wiem jak sterowanie, które było chyba najsłabszym elementem produkcji od R*
nie wiem jak z tymi "urealniaczami" typu balansowanie rozłożeniem ekwipunku, konieczność pozostawienia rzeczy gdzieś z boku przed walką żeby nie uległy destrukcji, zniszczalność ekwipunku(np. buty), konieczność monitorowania poziomu oddechu, moczu, najedzenia?, zmęczenia, pogody… Porównuję to do RDR2, gdzie realizm wziął głowę nad zdrowym rozsądkiem no i wyszło słabo.