Ja ulegam hype'owi bardzo często i wielokrotnie jest dla mnie cholernie zgubny, bo raz wyjdzie jakaś fajna gierka, produkt, sprzęt to już go muszę mieć. Niezależnie, czy to telefon, czy monitor, czy karta graficzna, czy może sprzęt audio. Kupuję, a potem najczęściej sprzedaje. Nie jestem stały w swoich postanowieniach i ulegam podnieceniu zdecydowanie za często.
Podobnie było po tegorocznej konferencji Sony na E3, kiedy poleciałem po PS4 pare dni później. Ktoś mógłby powiedzieć, że na takich frajerach jak ja firmy właśnie zarabiają i może coś w tym jest. Ale z perspektywy czasu zakupu nie żałuję, ostatnio i tak mam bardzo mało czasu na granie, a i backlog za(pipi)isty.
Najgorsze jednak jest to, że mi w ogóle nie przechodzi. Są jakieś targi, to konferencje oglądam z zapartym tchem, są jakieś wydarzenia do których mogę mieć dostęp to biegnę. Są jakieś przecieki, newsy, informacje poukrywane na forach, to jak mam czas, to siedzę i czytam wszystko. Nie potrafię hype'u w żaden sposób kontrolować, nie wiem czy to się gdzieś leczy czy co. Czasem, jak w przypadku Wiedźmina 3, ma on swoje pozytywne strony. Czasem jednak, jak w przypadku Fallouta 3 zupełnie odwrotnie.
Ostatnio zmieniam trochę podejście, bardziej trzeźwo podchodzę do życia i tych wszystkich obietnic producentów, próbuje to jakoś ustabilizować.