spoko, tez sie jaralem i tez nie rozumialem antagonistycznego podejscia, dopoki nie zaczalem sie potykac na imprezach o zapijaczone 17-latki...
wiertla sa nudne, nie wnosza nic ciekawego, fakt, mozna sie pobujac, ale po godzinie to jest nudne, dlatego czesto na wiekszych imprezach sa rozne sceny, co by mozna bylo odsapnac. pamietam jak bylem w Rzezni na Buygore Party (Borgore, Document1, Son of a Kick, ...) to po jakims czasie juz mnie troszke zamulilo mnie to cale prucie i wycie. wtedy sobie wyszedlem na zewnatrz na moment, pogadac z jakims ziomeczkiem, gdy nagle slysze, ze na drugiej scenie ktos zasadzil Windowlicker'a. Gdy wjechalem na ten stejdz okazalo sie ze panowal tam aktualnie REZA, kolo z gdanska ktory napierdalal takie koksy ze zbladlem- tak za(pipi)istych drum'ow nigdy nie slyszalem, prze(pipi)ane technicznie, max wyrywajace z butow na parkiet. po chwili zauwazylem ze zebrala sie grupka osob, na ogol starszych. po jednej lasce w dredach widac bylo, ze to wlasnie muzyka dla ktorej przyszla, a nie jakies (pipi)a wierconko. warto takie rzeczy sobie uswiadamiac, zamiast stawac sie czescia nieprzyjemnego stereotypu.
co innego fajne klubowe dubstepowe kawalki od ktorych japa sama sie cieszy, cialko samo sie buja a po wszystkim ma sie mile wrazenia. duzo razy zauwazylem, jak parkiet, mimo ciaglego baunsu momentalnie ODZYWA gdy wchodzi cos bardziej wyrafinowanego. nikt sie wtedy nie napina, wszyscy emanuja chillowa aura, wszyscy chetni bys im przybil piatke czy mrugnal okiem. a sprobuj sie usmiechnac przy transformersach do jakiejs sztywniackiej panny co tylko pod scena sama tanczy, to cie oleje hehe : D
pewnie juz to wrzucalem, ale mysle ze warto odswiezyc.
nie ma co, trzeba walczyc o swoje, bo hype na dubstep przynosi odwrotne skutki niz taki byl plan. spoko, mrocznie moze byc, ale niech to bedzie mrok 'la dygital mystikz i niech to pozostanie w undergroundzie, na imprezach niech panuje chill a nie paranoiczna atmosfera.
kiedys to pojmiesz, wiadomo, nie od razu, ale warto na pewne rzeczy zwracac uwage, tym bardziej jak szukasz muzyce czegos, jakiegos dna czy przeslania, to zapewniam cie, ze je znajdziesz, bo tak to bywa, ze ten caly Filth to tylko pewna czesc jakiejs koncepcji. to tak jak z (pipi)aniem kwacha, na koncu zawsze jest sie wyciszonym, nieco spokornialym i znudzonym karmieniem swojego mozgu muchami i trupami. dzien pelen wrazen najlepiej skwitowac chillstepami, po to je w sumie wymyslili