Przeczytałem dzisiaj fajny artykuł,dla fanów ketozy,by nie zapomnieli o alkalizatorach.
"Dieta LCHF pomawiana jest o tendencję do zakwaszania organizmu.I słusznie...obfituje bowiem w pokarmy kwasotwórcze,zasadotwórcze spychane są na daleki margines.Diety tego typu wprowadzają dużo kwasów tłuszczowych i generują kwaśne ciała ketonowe,na co nakłada się problem aktywności fizycznej,w efekcie której powstają kwasy:fosforowy,węglowy i mlekowy.Każdy pewnie słyszał o równowadze kwasowo-zasadowej:organizm jest w stanie prawidłowo funkcjonować w określonych zakresach pH,a kiedy spada wartość tego wskaźnika,dochodzi do zakwaszenia skutkującego rozmaitymi problemami zdrowotnymi.Kwasica jest groźnym powikłaniem zatruć i niektórych chorób,szczególnie niewydolności nerek i cukrzycy.I chociaż zwolennicy LCHF uważają,że-skoro pH krwi podlega restrykcyjnej regulacji,sposób odżywiania nie wpływa na jego zmianę-nie możemy przejść obojętnie obok wyników badań naukowych i doświadczeń klinicznych,które dowodzą że od rodzaju spożywanych pokarmów zależy kwasowość moczu(Remer,1995,Brzozowska,2003),korelująca w diagnostyce z pH krwi,jak również że dieta może być w niektórych przypadkach przyczyn a pełnoprawnej kwasicy(Freemaan,2006,Keene,2006). Cześciej mamy jednak do czynienia w życiu codziennym z tzw. kwasicą wyrównaną lub utajoną,którą możemy utożsamiać z popularnym "zakwaszeniem" organizmu.Wtedy pH krwi mieści się jeszcze w dolnej granicy normy,ale strzegące równowagi kwasowo-zasadowej układy buforowe ulegają ekstremalnemu przeciążeniu lub balansują na skraju wydajności,co w dłuższej perspektywie czasowej niesie ze sobą niekorzystne konsekwencje zdrowotne i metaboliczne.