Dzisiaj miałem kilka takich meczy,gdzie drużyny były mega wyrównane,nie mogliśmy zdobyć nawet jednej bazy,tak jak oni w rewanżu naszej.Polatałem troche helikopterkiem(strzelałem do swojego,wylądował klnąc na mnie,ja wsiadłem i skumał o co mi chodziło ),ale najgrubsza akcja miała miejsce w drugiej bazie.Wziełem łódeczke,popłynełem do pierwszej bazy przeciwników,gdzie jest te wielkie działo i z tyłów tłukłem w nich,sporo punktów nabiłem aż ktoś się wkurzył i po mnie przyjechał