-
Postów
1 204 -
Dołączył
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez rkBrain
-
No co jest? Zapłacę za abonament na rok, założę konto na UK, a oni mi powiedzą, że już nie długo będzie w Polsce. Bo nie opłaca się kupować zdrapki na 3 miesiące. Niech powiedzą jednoznacznie czy będzie ten LIVE a jeśli tak to konkretnie kiedy.
-
http://technologie.gazeta.pl/technologie/1,82008,7477109,Microsoft_spotka_sie_z_organizatorami_KontrAkcji_pl.html
-
Grzanie nie ma wpływu na sam napęd bo jest wymontowywany. Co najwyżej może być problem z połączeniem. Mogli wyjąć oryginalny napęd i wsadzić jakiś chińskiej produkcji. Dla tego nie warto oddawać do serwisu. Chyba, że jest się pewnym, że za te 300zł wstawią nowe luty czy coś. Bo grzać opalarką to można samemu i masz pewność, że nikt Ci nie podmieni napędu.
-
Ostatnio zacząłem grać do 20 osób na mapie. Zupełnie inaczej się gra. W następnej części konieczne są dynamiczne mapy lub niewidzialne ściany dla przeciwników przy wejściach do bazy. Do respawnów przydałyby się również ustalone z góry strefy. Zmiana trybów gry i dostosowanie ich do ilości graczy. S&D w Helghast Industry jest bez sensu. Cel, który trzeba zniszczyć znajduje się w zbyt małym pomieszczeniu.
-
Sprawa jest według mnie prosta. W normalnym świecie Microsoft po prostu wypuściłby do prasy notkę, że w tej generacji konsol nie będzie polskiego Live i tyle. To jest jasne jak słońce. Nie opłaca im się to. Tym bardziej, że jakoś przez te lata ludzie kupowali i nadal kupują Xboxy i grają po sieci. Zamiast powiedzieć prawdę Microsoft wybrał metodę kija i marchewki. Ci co czekają na Live będą karmieni corocznymi "informacjami", że usługa pojawi się w najbliższym czasie. Z kolei osoby, które mają dopiero zamiar kupić konsole MS będą również przekonane, że w najbliższym czasie staną się posiadaczami pełnowartościowej konsoli. Przebrała się jednak miarka. Wcześniej nie wiedziałem ile problemów wiąże się z brakiem Live w Polsce. Myślałem, że jedyny problem to podawanie fałszywego adresu. W tym tygodniu ponownie rozwaliło mi się PlayStation. Drugi raz "żółte światło śmierci". Biorąc pod uwagę, że Sony olało zupełnie ten problem, zacząłem zastanawiać się nad kupnem Xboxa. Po "aferze" z kontrAkcją sam już nie wiem czy w ogóle kupować jakąkolwiek konsolę. Ta generacja konsol będzie zapamiętana jako wielkie mydlenie oczu. Zarówno Microsoft poleciał w kulki jak i Sony i Nintendo. U Nintendo nie ma się do czego przyczepić ano dlatego, że nic nie zrobiło. Wydali konsolę i jedną grę i spoczęli na laurach. Microsoft miało swoje "Red Light", Sony ma swoje "Yellow Light".
-
Ciekawe czy pobijesz mój rekord. Około 5 i pół miesiąca. Ponad 300h pracy. Niedługo będę naprawiał drugi raz. Od razu bym naprawił ale to zajmuje cały dzień a sesja na uczelni niedługo.
-
Największą porażką jest jednak Fuel. Gra tak słaba, że nikt już o niej nie pamięta. Miała być konkurencja dla MotorStorma i byłaby gdyby nie słaby model jazdy.
-
Tak jak wcześniej nie grałem w żadne gry z serii Aliens czy Predator bo były zbyt straszne, zbyt nie udane lub ukazywały się na PC, tak najnowsza część pozwoli nadrobić zaległości. Do tego dochodzi masa komiksów i filmów. Zmuszę się do obejrzenia dwóch części AvP bo zebrały słabe recenzje i z trailerów można wywnioskować, że są słabe. Jakbym się zawiódł to nadal jest do obejrzenia seria filmów z Obcymi, które są obowiązkowymi tytułami dla każdego fana sci-fi i mimo 30 lat na karku nadal cieszą gębę.
-
Jak znam życie to multiplayer będzie tak samo skrojony co w części pierwszej tzn. zupełnie niegrywalny. Nie dało się praktycznie grać z powodu lagów.
-
Gattz ma po części rację. To nie jest online, do którego siadasz i grasz. Trzeba "załapać" o co chodzi. Ja w pewnym momencie byłem tak rozczarowany trybem sieciowym, że miałem już na dniach sprzedawać grę. Po miesiącu wróciłem i złapałem drugi wiatr. Gra jest dziwna, nieprzewidywalna, trzeba cały czas improwizować i mieć oczy dookoła głowy. Raz załatwiłem gościa, który był przekonany, że patrzę przed siebie. Był w błędzie. Strzelając na ślepo załatwiłem go 3 strzałami zanim zdołał mnie złapać. Strzelenie headshota na ślepo od niechcenia to świetne uczucie. Jak już załapiesz o co chodzi to gra nie przestaje się nudzić. Teraz jest więcej doświadczonych graczy i nie ma problemu z drużynami. Chyba, że ktoś totalnie nie wie o co chodzi. Spokojnie można wygrać z dobrą drużyną mając o jednego gracza mniej w drużynie. Z resztą jest kilka zasad, których warto przestrzegać, a które mało kto bierze pod uwagę. Będąc wyżej od przeciwnika masz przewagę. To raz. Jak gość ma bazookę lub granatnik i wie gdzie jesteś to uciekaj. Pieprzyć statystyki celności, ogień zaporowy sprawi, że przeciwnik zastanowi się dwa razy zanim wybiegnie z za węgła. Trzymaj się drużyny. Kiedy twój kolega nie może trafić do celu ty możesz być na czystej pozycji. Żadne miejsce nie jest bezpieczne. Jak kogoś załatwiłeś w jednym miejscu to natychmiast zmień pozycję bo jego kumpel zaraz tam będzie. Magia multi polega na nieprzewidywalności. Kiedy sądzisz, że wszystko już widziałeś nagle zaskakuje cię niesamowitymi akcjami. Mapy też są świetnie wykonane. A co do co-opa to Gattz pieprzy głupoty. Są 3 rozdziały, których przejście zajmuje ponad 2h z różnymi rozstawieniami przeciwników na każdym z poziomów trudności. Do tego jest jeszcze arena. Na mapach z multi rozwalasz z przyjaciółmi kolejne ataki przeciwników.
-
Brawa za odwagę i wydanie tej gry w Europie. Swojego czasu narzekałem, że DMC3 jest już zbyt japoński. Pisząc japoński mam na myśli produkt, który jest kiczowaty do bólu i niezrozumiały w jakiejkolwiek płaszczyźnie nawet dla takiego pokręconego człowieka jak ja. Ja potrafię naprawdę wiele zrozumieć ale 3 metrowa kobita ubrana we własne włosy, która stojąc na rękach jednocześnie strzela z 4 rakietnic, z których dwie są przyczepione do jej nóg to już dla mnie za dużo. Wystarczy porównać 1 i 3 część DMC. Zupełnie inny klimat. Rozumiem, że nie musi mi się to podobać. Nie rozumiem jednak jak to coś może się podobać komukolwiek. To przestaje być zabawne czy śmieszne. Trzeba mieć we wszystkim umiar. Najbardziej szkoda mi tych Japończyków, którzy w poszukiwaniu odrobiny normalności muszą przebierać w zagranicznych tytułach. Tak jak FFX jest dla mnie świetnym tytułem tak część XIII podąża nowym dziwnym kierunkiem. Dwie pół nagie, stworzone z lodu, dziewoje zamieniają w Harleya-Davidsona. Coś chyba nie tak?
-
Nie gadaj głupot. Każdy odpowiada niezależnie i dopiero po odpowiedzi są porównywane czasy. Konsola sprawdza w jakim czasie odpowiedziałeś i porównuje twój czas z innymi graczami online. Raz złapałem takie opóźnienie, że jeden gracz zdążył zjechać u mnie na sam dół i stał tam dobrą minutę. Po przesłaniu danych okazało się, że odpowiedział pierwszy i nie został wyeliminowany tylko skoczył ponownie do samej góry. Gdyby było tak jak mówisz to nikt by nie grał online bo ostatnia runda jest decydująca. Twój post oznacza, że wcale nie odpowiadasz pierwszy.
-
- Yellow Light of Death - Padanie konsol z powodu wady fabrycznej i brak jakiejkolwiek reakcji ze strony Sony. - Brak dodatkowych epizodów do GTA na konsoli Sony - Wiedźmin
-
Jak masz ciśnienie na horrory to na amerykańskim PS Store jest Resident 2 i 3. Powinny dać radę bo tła są pre-renderowane, więc graficznie nie jest źle. Silent Hill też jest ale lepiej poczekać na remake bo oryginał pewnie wygląda "strasznie".
-
Ja kupiłem taki za 35zł bo rzadko z kimś gram. Za taką cenę się opłaca. Gorzej jak ktoś kupi jakiś chłam za ponad 100zł jak za nie wiele więcej mógł mieć DS3.
-
Dead Space to ostra strzelanina ale straszy. Nie porównuj do RE5. No i Condemned 2 świetny klimat, unikatowy gameplay. Też straszy. Innych gier nie ma. Mi pozostał Siren i SH do przejścia. Nie wiem tylko czy przejść poprzednie części.
-
Chodzi o mecze rankingowe? Sorry, ale mam ustawione menu w języku angielskim a grę pożyczyłem. Po włączeniu polskiego menu nie wiedziałem co jest czym. Translatorzy nie potrafią zrozumieć, że niektóre terminy, zwroty są już tak zakorzenione, że trzeba je traktować jak nazwy własne. I taki "death match" będzie "death matchem" a nie "walką na śmierć", "polem bitwy", czy jakąś inną "masakrą". W święta grałem na rankingowych właśnie. Wcześniej tego nie robiłem. Większej różnicy nie ma. Na pewno nie jest to 60% tak jak w tamten weekend. Shotgun z bliskiej odległości ma wielką siłę rażenia i to jest jasne. Sytuacja, kiedy gość widzi przeciwników przez ściany (awerness cośtam booster) i biega jak potłuczony z shotgunem, już taka jasna nie jest. AK jest dobry ale M4 jest, siłą rzeczy, znacznie lepszy. Pic polega na tym, że M4 są zazwyczaj 2 sztuki na mapie. Po jednym dla każdej drużyny. Chcą, nie chcą i tak trzeba korzystać z AK. FAL jest dobry tylko na długi dystans. Z resztą broń jest tak ulokowana, żeby ją zmieniać w zależności od sytuacji i miejsca.
-
Co to za tryb jest? A co do energii gość ma racje. Był weekend z 60% energii i grało się znacznie lepiej ale większość stwierdziła, że było gorzej. Dlaczego było lepiej? A no dlatego, że można było "przygasić" gości biegających, z pistole lub shotgunem, jak koty z pęcherzem. Przy 100% obydwie bronie i tak zabijają jednym strzałem co jest po prostu śmieszne. To jest jeszcze gorsze niż granatnik i RPG. Przed granatnikiem można się schować i siła rażenia ma swoje uzasadnienie. Gdy ja posyłam serię z AK a gość dobiega i zabija mnie jednym strzałem to nie wiem czy to jest fair.
-
Pamiętam jak w PSX Extreme ktoś pisał, że amunicji jest tyle co kot napłakał. To ten kot płakał chyba ponad 5 lat bez przerwy. Amunicji jest od groma. W szafkach, w śmieciach, pod sufitem, pod podłogą, w sejfach, w zniszczonych działkach stacjonarnych. Czasami jest tego tyle, że byle granat rozrzuca wszystko po całym pomieszczeniu i przejść się nie da. Wkurzony dałem najwyższy poziom chociaż jeszcze gry nie przeszedłem a tam to samo. Różnica polega na tym, że splicer ginie od dwóch strzałów w głowę lub całej serii na klatę. W nowej części powinni poprawić celność broni szczególnie Tommy Gun. Można niby przymierzyć L1 ale wtedy ciężko jest podążać za przeciwnikiem, który lata jak kot z pęcherzem strzelając ze 100% celnością. Przeciwnicy zbyt szybko biegają i mają zbyt wysoką celność. Albo jedno albo drugie. Nie może dochodzić do sytuacji kiedy przeciwnik stoi 5 kroków od nas cała seria z Tommy Guna leci na ścianę bo kule lecą jak chcą. Podstawowa amunicja jest nieprzydatna. Będę musiał częściej używać plasmidów.
-
Niektóre pytania nie są śmiesznie proste ale po prostu głupie. Np. film z małpą jadącą na motorze z jakimś gościem i pytanie: "Co to za zwierze? a)wieloryb, b) stonoga, c)hipopotam, d) małpa". Nie pamiętam dokładnie odpowiedzi ale były tego typu co wyżej. Trzeba być niewidomym, żeby źle odpowiedzieć na to pytanie. Runda "Ostateczne odliczanie" jest zbyt niesprawiedliwa bo czasu jest mało a liczy się zarówno szybkość jak poprawna odpowiedź. Jak się nie zna odpowiedzi to lepiej strzelić na pałę, żeby ubyło mniej cennego czasu. Pytania z nauk ścisłych i komputerów też są strasznie głupie. "Jaki jest wynik równania 15 + 3=?" lub zdjęcie z odtwarzaczem MP3 i pytanie "Co to za urządzenie? a) gramofon, b)toster..." itp. Najgorsze są pytania muzyczne bo trzeba po prostu wiedzieć i jak nie interesujesz się danym gatunkiem to siedzisz i kwiczysz. Przykładowo pytanie o tytuł jakiegoś albumu do, którego są podane takie odpowiedzi: "a)yellow, b)blue, c) white, d) black". Na szczęście to są drobne wyjątki i nie psują zabawy. Kategoriach o piłce nożnej znajdują się pytania powiązane z innymi zainteresowaniami jak miejsca, filmy. Jak ktoś się nie zna to ma szansę coś tam uzbierać. A odpowiedź na pytanie: "Ile otrzymamy odejmując od 100 cztery tuziny?", kiedy czas biegnie nieubłaganie nie jest taka prosta.
-
dodałbym, że rozdawanie nagród jeszcze się nie skończyło. Przecież oni już rozdawali nagrody z tydzień temu.
-
Jedynka nie sięgała bo sporo zapożyczała z "Poszukiwaczy zaginionej arki". Nie wiem dlaczego mutanty były wielkim zaskoczeniem dla wielu osób. Dwójka ma już swój unikatowy klimat i nawet jak odtwarza jakieś schematy to w swój własny sposób. Sekwencja w pociągu to klasyka zarówno filmów jak i gier przygodowych. Nigdy jednak nie było to tak świetnie zrealizowane jak w U2. Świąteczne przebrania w multi są nieciekawe i powinny być opcjonalne. W końcu to święta i nikt chyba nie chce być do czegoś zmuszany.
-
PlayStation Eye to świetny sprzęt ale czy on jest w jakikolwiek wspierany? Wydanie 2 gier w ciągu dwóch lat to śmiech na sali. Eye Pet jest dobry dla dzieciaków a na karty w Eye of Judgment nie zamierzam tracić ponad 1000zł. Podsumowując nie ma na ten sprzęt żadnych gier, które by mnie interesowały. Po co oni się pchają z tymi różdżkami i Natalem skoro ludzie mają to głęboko w (pipi)e. Na pistolety też nigdy nie ukazywały się gry i zawsze tak będzie. Na PS2 nie kupiłem pistoletu bo było za mało dobrych gier. A teraz wydano tylko słabiutkie Time Crisis 4 i na tym się skończyło. PlayStation Eye to tylko ciekawostka nic poza tym.
-
Największy zonk tej generacji. Sony i Microsoft chcą wprowadzać w przyszłym roku nowe, rewolucyjne kontrolery a ludzie nie radzą sobie ze zwykłym Sixaxisem. Najbardziej mnie boli to, że są momenty kiedy przypominam sobie, że Sixaxis ma ogromne pokłady niewykorzystanych możliwości. Użyłem słowa przypominam bo większość gier nie korzysta z tego rozwiązania. Niedługo zapomnę, że takie coś istnieje. Przyczyną tego jest multiplatformowość. Po co się wysilać skoro na Xboxie nie będzie można tego zaimplementować. Dlatego Natal nie zrewolucjonizuje rynku. Podzieli los nowego kontrolera Sony. Gry będą specjalne pisane pod dany kontroler i nie ma szans, żeby użyto go w "dorosłych" grach takich jak Modern Warfare itp. Nikomu nie będzie się chciało machać łapami bo jest to znacznie trudniejsze od naciskania przycisków. Z resztą teraz kiedy jest kryzys twórcą nie będzie chciało się ryzykować i tworzyć grę dla małej grupki graczy. Będą woleli zrobić grę, w którą będzie mógł zagrać każdy nie tylko posiadacze danego kontrolera. Natal o tyle ma większe szanse na zaistnienie bo będzie dodawany do nowych konsol a cena powinna być przystępna. Kontroler Sony będzie cholernie drogi. Sama kamera kosztuje ponad 100zł a na demonstracjach widać było, że największa zabawa była z dwoma kontrolerami. To wydatek ponad 300zł łącznie. Nie mamy do tego pewności, że produkt będzie potem wspierany. Na Eye camera wyszły zaledwie 2 pełno prawne gry wciągu dwóch lat: Eye of Judgment i Eye Pet. O grach na PSN nie wspomnę bo mimo wysokiej jakości są krótkie i można je policzyć na palcach. Podsumowując. Na Eye camera wciągu 2 lat ukazało się niespełna 15 gier. Projekt praktycznie umarł. Oczywiście można używać kamery w grach typu Burnout, Punch Out czy Buzz ale czy taka "atrakcja" warta jest wydania 100zł. To samo tyczy się Eye Toya czy wszelkiego rodzaju pistoletów. Ukazał się Time Crisis 4 i co? I koniec. Microsoft dopiero stawia pierwsze kroki i ma pewną wizję ale nie oszukujmy się. Mało kto będzie tym zainteresowany. Zawsze tak było i będzie. Ludzie boją się nowości i nie będzie chciało się im od początku uczyć grać.
-
cotek: Masz racje. DI oraz GOW to nie hack & slash. Ja bym się upierał, że są to symulatory strzyżenia owiec. Wracając do tematu. Grafika lipna. 60 czy 30? Co za różnica? Znaczy się różnica jest ale wolałbym lepszą grafikę. Ale gra nadrabia klimatem. Walka ze śmiercią wymiata.