-
Postów
2 306 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
41
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Gra w wersji na Pro będzie działała w dwóch trybach: natywne 4k w 30 k/s, albo 1440p-4k w 60 k/s. Skok z 648p-1152p w 40-60 klatek będzie zatem odczuwalny. Jak na moje, to nie wygłupialiby się z tymi 30 klatkami. Dynamiczne 4k w stałych 60 fps byłoby wystarczającą opcją.
-
Moja już gotowa do odbioru.
-
Kombo: auto i rowery na bagażniku. I tak, można w słonecznej Italii wypożyczyć jednoślady bez najmniejszego problemu. Zarówno te klasyczne, jak i elektryki, które zresztą są tam całkiem popularne. Generalnie Włochy rowerowo wypadają niezwykle atrakcyjnie. Szczególnie góry z tytułu tras, jak i widoków. Jedynie co nam się niezbyt przypadło do gustu, to przejeżdżanie przez te ich tunele. Zazwyczaj to kilkaset metrów, ale makaroniarze jeżdżą jak szatany. Tak. Czytałem, pamiętam. Mnie nie trzeba powtarzać dwa razy. Tranquillo, będzie gotowe, to wrzucę, @iluck85.
-
Jako gracz jestem zdecydowanie za tym, by twórcy skupiali się na nowych projektach, a nie odświeżali starsze produkcje, ale jak już wrzucają kotlet na patelnie, to powinno być to zrobione tak kapitalnie, jak przy Demon's Souls, albo Dead Space właśnie. Wspominałem już kiedyś, oryginalny Dead Space, to jedna z moich ulubionych gier siódmej generacji. Według mnie rimejk wypadł znakomicie. Bez popity chapsnął takie The Calisto Protocol, które ostatecznie też mi się podobało. Natomiast nie zgodzę się z izonem w segmencie spadków animacji. Przeszedłem ten tytuł dwukrotnie na Serii X i w trybie wydajności nie dostrzegłem żadnych problemów - może raz w scenie fabularnej coś chrupnęło, ale podczas samej rozgrywki Ludzie, którzy zawodowo się takimi pomiarami zajmują, również przypięli tej pozycji plakietkę jakości w tym aspekcie.
-
Nieco ponad 2 lata temu zdobyłem w tej wspaniałej grze. Jakiś czas temu, dzięki usłudze game Pass, wróciłem pewnego wieczora do niej i znowu bawiłem się kapitalnie. Przeszedłem całą linię fabularną i pograłem nieco na arenach, których na PS nie sprawdzałem, ponieważ nie były dostępne na premierę. Świetny tytuł. Być może kiedyś skuszę się raz jeszcze tym razem wybierając wersję na Słicza.
-
W tym roku kupiliśmy dwa rowery elektryczne: Scott Strike eRide 920 Evo oraz Scott Sub eRide Evo. Setki kilometrów już za nami. Oba modele rekomenduję, choć fakt, że do roweru za ponad 18 tys. należy dokupić nóżkę, woła o pomstę do niebios. W każdym razie, zasięg na trybie Eco to okolice 200 km, więc taką Gardę da się objechać. Kombo: Zamek Czorsztyn, Jezioro Czorsztyńskie, Przełom Dunajca. Włochy. Machnięcie na raz Przełęczy Tonale to nie przelewki. Okolice Pogorii 3/4.
-
No dobrze. Powiem wam, że Norwegia oferuje TAKIE widoki, że po powrocie aż chciałem włączyć Death Stranding bądź Asasyna Valhalle. Jest pięknie, a kąpiel w oceanie arktycznym, przeprawa przez lodowiec, czy widok wielorybów z odległości kilkudziesięciu metrów - wspaniała sprawa. Pierwszy tydzień spędziliśmy w nieco cieplejszych klimatach. Mieliśmy wynajęte auto, którym zrobiliśmy 1400 km. Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej i tak też się stało. Odwiedziliśmy między innymi Voss, które uznawane jest za norweską stolicę sportów ekstremalnych i gdzie odbywa się Extreme Sport Week (jeden z największych festiwali sportowych na świecie). Cały jeden dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Domu Gigantów, czyli najwyższe góry Skandynawii. Park Narodowy Jotunheimen jest nieprawdopodobny, a możliwość pogrania w takich warunkach w Skyrim - coś pięknego. Po tygodniu polecieliśmy na Svalbard, a dokładnie do miasta Longyearbyen. Jest to nieduża miejscowość (raptem 2tys. mieszkańców i... 3 tys. niedźwiedzi polarnych w okolicy), która przez kolejne dni była naszą bazą wypadową. Zasadniczo co dzień można tu wykupić inną aktywność - zazwyczaj są to kilkugodzinne wyprawy, można te z nabyć pakiet kilkudniowy. Atrakcji jest sporo. Kajakiem po arktycznych wodach, rejs statkiem z podziwianiem morsów oraz wielorybów, a także wyprawa po jednym z lodowców. Co dzień kupowaliśmy inną atrakcję. Ich cena to koszt rzędu 800 zł wzwyż. Jest to na ogół spowodowane tym, że zawsze idzie z tobą uzbrojony przewodnik, bowiem poza granicami miasta nie można poruszać się samemu, jeżeli nie jest się uzbrojonym. Warto również zwiedzić lodowiec Foxfonna, który znajduje się 8 kilometrów od miasta Longyearbyen. Na Svalbardzie tanio nie jest. Burger z frytkami w przeliczeniu na złotówki 130zł. Małe piwo w puszcze 40zł. Reasumując - wspaniałe wakacje.
-
Henryk kupiony. Trochę go przerobiłem w trybie edycji, następnie trening -> walki. Gra się nim bardzo dobrze. Szkoda tylko, że w pakiecie nie otrzymujemy jego planszy. Jest świetna. A tak, kombo postać + arena = 1/4 ceny T8.
-
Na to wygląda. W jedynce też było podobnie. W sumie wielkie, bogate firmy krzyczą niemało za nową postać - w T8 Henryk + jego arena to równowartość 1/4 ceny gry - więc ci mniejsi też chcą dorobić. Zresztą, doskonale wiesz jak działa dzisiejsza branża. Wracając do gry: Niestety nie udało się, wzorem dużych konsol, wykrzesać 60 k/s na Słiczu, ale gra hula stabilnie w 30 klatkach i wygląda przy tym świetnie. Jako bonus możemy sobie złożyć wóz, którym podróżujemy w tym mrocznym i nieprzystępnym świecie. Dodam, że wersja fizyczna kosztuje 149zł (wszystkie platformy, bo tak, jest też na X-bąka). Cyfra na dużych konsolach to wydatek rzędu 159zł - po promocji z 199zł - a cyfrowa opcja na NS to 128zł.
-
Pamiętacie ten pierścień, za który otrzymywałem 1.4-1.8 miliarda? Dobrze, że go nie sprzedałem, ponieważ ostateczna oferta (jakaś topowa czarodziejka) wyniosła... 10 miliardów. Sześć w złocie, 4B w kamieniach. A taki SKURCZYBYK wypadł mi kilka tygodni temu. Kilka tysięcy sztuk materiału, 80 milionów złota i perfekcyjnie udało się go ulepszyć. Czasy odnowienia wynoszą u mnie sekundę. No dobrze. Może nieco o dodatku. Okolice 8. godzin grania. Historia nie porywa, ale zakończenie jest całkiem, całkiem. Nowy region, nowi bossowie, nowi przeciwnicy mocno na plus. A klasa spirytysty... Ależ to jest postać. Połączenie mnicha z szamanem. Niesamowicie mobilna przerażająco potężna. Świetnie się nią gra. Spiritborn jest TAK mocarny, że jako jedyna klasa robi doły 150. Ba, żadna nie robi wyższych jak 120. I robią to w 14 min. a Spitytysta obecnie klika 150 w niecałe 3 minuty. Dodatek, co warto zaznaczyć, przynosi ogrom zmian w systemie gry. Słowa runiczne to teraz podstawa. Podmiasto - super sprawa, świetna aktywność poboczna. Mroczna Cytadela jest meh, i to bardzo. Byłaby rewelacyjna, gdyby nie durne mechaniki i konieczność gry w co najmniej dwie osoby, gdzie jedna da ciała i każda ginie. Kompletnie zmieniono nagrody i szkielet rozgrywki. Teraz w dołach ulepszamy glify, a mityczne unikaty są taką rzadkością, że głowa mała. W piątym sezonie nie było mowy by przynajmniej jeden nie wypadł na te powiedzmy 8 odwiedzin udręczonego bossa. Razu pewnego z Varshana przy 4 podejściach dostałem aż dwa. Teraz ubiłem ich ponad setkę i dostałem tylko raz Oblicze Andariel. Dodano 4 poziomy trudności. Najwyższy to Udręka 4. Jest ciężko, ale po kilkudziesięciu godzinach gry, po znalezieniu najlepszego ekwipunku, po jego maksymalnym ulepszeniu, mój spirytysta (obecnie 243 poziom) topi Duriela 200 lv, albo Lilith w niecałe 3 sekundy. Jestem pewny, że z czasem dojdą nowe poziomy udręki. Ogólnie gra się znakomicie. Komu podstawka się podoba, powinien dodatek kupić. Jeżeli ktoś był z miejsca na nie, nie ma co tu szukać.
-
Witam serdecznie Łowców. Diablo 4 9/10 - gra; 8/10 - trudność platyny; 180 godz. - czas potrzebny do wbicia 100%; W Diabła Czwartego już po premierze grało mi się bardzo dobrze. Teraz, po tych wszystkich sezonach, po dodaniu nowej zawartości i wielu zmianach... pękły setki kolejnych godzin przy grze. Najrzadszym trofeum jest zdobycie 50 poz. postacią HC. Na premierę było to około dwadzieścia godzin grania przy maksymalnym skupieniu - bowiem jeden błąd, jeden Rzeźnik w lochu, mógł pozbawić nas kilkunastu godzin gry. Teraz da się to szybciej wbić, ale też należy uważać. Najtrudniejsze osiągnięcie to ubicie Matki Nienawiści - znacznie potężniejszą wersję Lilith, która wciąż jest najtrudniejszym bossem w grze. Nie wystarczy mieć setnego poziomu, ale należy zdobyć najlepsze przedmioty i ulepszyć je do maksymalnego poziomu, by mieć jakiekolwiek szansę - córa Mefista i tak ma kilka faz i mechaniki natychmiastowo zabijające przeciwnika. Hades 9/10 - gra; 6/10 - trudność platyny; 80 godz. - czas potrzebny do wbicia 100%; Kapitalny rogalik. Jeżeli chodzi o poziom trudności, to nie jest to Dead Cells, ale są dwa osiągnięcia, przy których grający może mieć problem. Jest to gra z utrudnieniem 16 serc oraz zaliczenie kilkunastu komnat bez straty jednego HP - mnożnik obrażeń musi wynieść 30% w osiągnięciu Ciernie Tanatosa. Wspaniała gra. Czekam na kontynuację. Fallout 4 8/10 - gra; 4/10 - trudność platyny; 80 godz. - czas potrzebny do zdobycia 100%; Mnie F4 podobał się już na PS4(Pro). Tak, strzelanie nie jest tu wybitne, a dialogi - jak na grę RPG - pożal się Boże, ale... to piękno eksploracji świata postapo... Grze nie można klimatu odmówić, ma swój urok i wybitną ścieżkę dźwiękową. 60 klatek i usprawnienia graficzne pomogły nowej wersji, choć dalej nie jest to gra śliczna. Gdy przechodziłem ją na bieżącej generacji krzywiłem nosem na durny wymóg budownictwa, a także na kilka błędów w mechanice gry. 100% na bazowym poziomie trudności nie jest niczym wymagającym, a samą grę można zaliczyć na 100% przy jednym przejściu, ale trzeba uważać z wyborami i wczytać pod koniec zabawy dwukrotnie stan gry, by wybrać inne opcje.
-
Lubię czytać. Bardzo. Na tyle, że nawet w szkole nie dawałem żadnych szans lekturom. Jak mam nieco wolnego czasu, to giereczka, albo książka w dłoń - no chyba, że moja pani wyciągnie mnie na ściankę wspinaczkową/rowerową wyprawę. Idzie to całkiem sprawnie przy tym. Pamiętam, że "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" Rowling czy "Kwantechizm" Dragana pękły przy jednym posiedzeniu - nieco ponad 3 godziny na nieco ponad 300 stron. I podobnie jak Serdak lubię poczytać przed snem, choć głównie staram się robić to przy bardziej sprzyjającym oświetleniu i raczej nie ma mowy, by w tygodniu nie padło te kilkaset stron. Zresztą w tym temacie nikogo do książek nie trzeba przekonywać. Są absolutnie wspaniałe. Dobrze przy tym wiedzieć, że ta książkowa odnoga formuka ma kilkunastu miłośników. Powiem wam, że jako honorowy dawca krwi oddaje ją kilka razy w roku. Na poczekalni często jest kilkanaście osób, czasami kilkadziesiąt (jak jest sposobność na długi łikend, bo wówczas ludzie przypominają sobie ot tym, że mogą pomóc). Praktycznie nigdy nie ma więcej jak jedna-dwie osoby czytające, reszta klika w telefony, a pamiętam, że kiedyś było zgoła inaczej. Nic to kilka nowości ode mnie: Kontynuuję swoją przygodę z "Legendami Pierwszego Imperium". To co Sullivan przedstawił w pierwszym tomie ("Epoka mitu") nie było niczym odkrywczym, ani wybitnym, ale historia na tyle mi się spodobała, że postanowiłem nie bawić się w kupowanie pojedynczych tomów, tylko zamówiłem komplet. Ostatni, szósty tom o tytule "Epoka Imperium", będzie miał swoją premierę w listopadzie. Absolutnie fantastyczna rzecz. "Era szaleństwa" to kapitalna trylogia, która trzyma równie wysoki poziom co pierwsza trylogia Abercrombiego - "Pierwsze Prawo". Kawał soczystego, brutalnego fantasty. Świetna historia, nieprawdopodobne zwroty akcji, bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie. Gorąco rekomenduje wszystkie książki tej serii. "Za hordę". Najnowszy zakup. Bedzie czytane.
-
Klasycznie nieco niebieskiego oraz zielonego dobra skąpanego w czerwieni. W Astro Bot ukończyłem już kilkanaście etapów. Śliczna, zabawna, znakomita gra. Gorąco polecam. Tekken 8 w wersji na PS5 udało mi się kupić przedpremierowo. Jako jeden z pierwszych graczy zdobyłem w niej . Piękna, kapitalna pozycja. Teraz przyszedł czas na wersję na Xbąka. Kolekcjonersko ląduje na regale, ale zapewne skończy się tak, że pewnego dnia folia zostanie zdjęta i na jednym posiedzeniu skuszę się na calaka. Najnowszy nabytek. Darkest Dungeon to jedna z moich ulubionych gier na ósmej generacji konsol. Ukończyłem ją na PS Vita, Słiczu, PS4/5 oraz na X bąku. Fenomenalny tytuł. Zakup kontynuacji to była sprawa oczywista. Premierowo kupiłem na PS5 (cyfra). Pod koniec miesiąca wypuszczono wersję fizyczną, więc będzie ogrywane w formie przenośnej. Gra wygląda obłędnie ma nieprawdopodobny klimat, jest niezwykle wymagająca. Istna rewelacja.
-
Ależ on będzie miał NIEWIARYGODNE animacje ataków/przemian. Miłośnicy Darkest Dungeon, nadciąga Abominacja. Postać niezwykle potężna w jedynce. Zawodnik, który w swojej ludzkiej formie miał fantastyczne ogłuszenia plus bardzo dobre zatrucie. Natomiast jako bestia... Miażdżył i rozszarpywał. Jednak przemiana wiązała się ze sporym stresem dla drużyny, więc nie było tak, że włączamy opcję przemiany w bestię i do przodu, jakoś to będzie.
-
-
Guerrilla Games o remasterze. „W świecie grafiki komputerowej 7 lat to długi okres. W miarę upływu czasu naprawdę chcieliśmy, aby nowi gracze, którzy dołączą do Aloy w jej historii, mogli to zrobić w wersji godnej ich PS5 lub kompatybilnego komputera PC. Dlatego z radością ogłaszamy, że gra została zremasterowana przez naszych utalentowanych przyjaciół z Nixxes”. Jakby ktoś nie wiedział, Nixxes to holenderskie studio, które odpowiada za porty eksów Sony na PCMR. Natomiast sam remaster ma mieć szatę graficzną zbliżoną do tej z Forbidden West.
-
Wracając jeszcze do nazewnictwa, o którym była mowa na poprzedniej stronie. Capcom sam określił to odświeżenie jako "Deluxe Remaster": „To remastery z poprawioną rozgrywką i odświeżoną grafiką (zawierającą nowe modele 3D)”. Zatem nie jest to pełnoprawny rimejk jak Dead Space/Demon's Souls, ale jest to coś więcej niż klasyczny remaster, jakich sporo. Swoją drogą, przy okazji Dead Rising Deluxe Remaster poproszono graczy o wypełnienie ankiety. https://jp.research.net/r/NJB9MRY?lang=en Oczywiście lepiej, by skupili się na nowych grach, ale wizja rimejku Onimuszy - coś na wzór wybitnego odświeżenia RE2 - nie powiem, działa na wyobraźnie. W ankiecie podane są kolejne odsłony DR. Jeżeli DRDR dobrze się sprzeda, to z pewnością można liczyć na kolejne kotlety tej serii.
-