-
Postów
2 358 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
43
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Dead Cells - fantastyczna produkcja. Ode mnie Dead Cells otrzymuje w pełni zasłużone 10/10. Wszystko mi się w niej podoba. Szata graficzna, muzyka (Prisoners Quaters - coś niesamowitego), system, czy szalenie efektowna walka. Natomiast jeżeli chodzi o , to ta jest bardzo wymagająca. Sądzę, że spokojnie można wystawić jej mocne 7/10, czy nawet pokusić się o 8/10. Najcięższym osiągnięciem jest zaliczenie gry na 4 Cell Mode - Nightmare. Zresztą sama droga doń jest trudna. O ile normal i hard nie są ciężkie, tak Very Hard przy aktywowanych dwóch komórkach, jest pierwszym, poważnym wyzwaniem. Przeciwników jest więcej, mocniej biją, pojawiają się nowe potwory, jak błyskawiczny, przerażający i bijący za 40% paska energii Ramparger. Możliwości uleczania się są przy tym znacznie skromniejsze (butelka z leczniczym płynem jest w naszej bazie rozbita, przez co nie mamy dostępu co biom do 4 fiolek). Ekspert przy trzech komórkach podnosi jeszcze wyżej poziom trudności, ale to 4 cell mode, jest istnym szaleństwem. Opcje lecznicze są jeszcze mniejsze, przeciwników jest jeszcze więcej i potrafią się teleportować, gdy tylko nas dostrzegą. Dodatkowym, olbrzymim problemem jest malaise - czyli tutejsze zakażenie. Jeżeli przeciwnik nas uderzy, wyłapujemy choróbsko. Jeżeli sytuacja się powtórzy kilka razy, pasek energii jest zredukowany do jednego HP. Zatem całą planszę najlepiej zaliczyć perfekcyjnie, bez draśnięcia. Ewentualnie pozwolić sobie na jedno. Pierwszy etap przy 4 Nightmare prezentuje się tak: Tam gdzie powinien stać jeden szkielet z łukiem + jedno powolne, słabe zombi, mamy przeciwników z późniejszych biomów, albo z wyższych poziomów trudności (kroczący Failed Experiment nawet nie odwiedza poziomów normal/hard/very hard/ekspert, spotkać można go dopiero na Nightmare/Hell). Trofeum za przejście gry bez draśnięcia za pomocą Cursed Sword (zadaje drugie najwyższe obrażenia w grze, ale jeżeli ktoś nas uderzy, to równoznaczne jest to z naszym zgonem), też nie jest najłatwiejsze - tytuł trzeba znać perfekcyjnie. Walka z bossami bez straty energii również wymaga wielu podejść. O ile pierwszy (Concierge) jest relatywnie łatwy, to reszta jest problematyczna. Time Keeper ma ataki obszarowe i jest błyskawiczna, Hand of the King szaleje po planszy i wzywa pomocników, ale największym problemem jest spotykany w kanałach Conjonctivius, który zakłada na siebie pole ochronne, robi z gry Ikagurę (ogrom pocisków na ekranie) i przyzywa wyłaniające się z ziemi macki. Generalnie palce mają co robić. Świetna pozycja. Gorąco polecam każdemu. The Walking Dead: The Final Season - zwieńczenie przygód Clementine wypadło całkiem przyzwoicie. Bez rewelacji, ale można się dobrze bawić przez te osiem - dziewięć godzin. Grze daję naciągane 7/10. Natomiast platyna otrzymuje 2/10. W przeciwieństwie do poprzedniczek nie wystarczy zaliczyć banalnej gry. Trzeba nieco pokombinować, są też znajdźki, ale to nic ciężkiego. Tytuł kosztuje ok. 44zł i za tę cenę śmiało można zanurzyć się w ostatnim epizodzie serii o truposzach. Mafia II: Definitive Edition - platyna nr 144. Pierwsza odsłona Mafii, to (bardzo) dobra gra. Gorąco polecam jej niezwykle udany rimejk. Kontynuację uważam za pozycję co najmniej klasę, jak nie dwie lepszą. Pierwotnie platynę w Mafii II zdobyłem jeszcze na siódmej generacji konsol w listopadzie 2010r. Świetny tytuł, któremu mogę wystawić mocne 8/10. Z tytułu dziesięciolecia tego osiągnięca postanowiłem zdobyć platynowe trofeum w remasterze. Niestety przygody Vito Scartellty otrzymały odświeżenie bardzo niskich lotów. Remaster zrobiony jest niedbale. Wersja na PS4 Pro potrafi niemal co skrzyżowanie zgubić dobre dziesięć klatek. Podobnie jest w pomieszczeniach, a trzeba wam wiedzieć, że tytuł bazowo działa w zaledwie trzydziestu ramkach, więc niemal przez cały czas grający otrzymuje iście kinowe doświadczenie - co jest kuriozalne, bowiem remaster trzeciego Saint Row prezentuje się wyraźnie lepiej i w 1440p działa w ponad 44 klatkach. Szkoda, bo całość zasługiwała na rimejk godny poprzedniczki. Co do 100%, to nie jest specjalne ciężkie, nie jest też łatwe. Daję 5/10. Grę trzeba zaliczyć na hard, który w kilku miejscach potrafi sprawić kłopot. Reszta problematyczna być nie powinna. Pięć trafień w głowy przeciwników i utrzymanie trzydziestu mil na godzinę, to co najwyżej kilka prób. No i niestety ogrom znajdziek. NioH II - pierwszy Nioszek, to jedna z moich ulubionych gier na PlayStation 4(Pro). Nieszczególnie atrakcyjna (zabawne, że remaster starego Uncharted wygląda lepiej niż eks Sony z 2017r.), chorująca na potworny recykling wszystkiego (przeciwnicy, areny zmagań), ale i tak dająca ogromną frajdę swoją rozgrywką. Przy grze spędziłem ponad 140 godzin bawiąc się wręcz doskonale. To też chyba pierwszy tytuł, w którym kupiłem każdy dodatek (też dobra rzecz). Platyna zdobyta niedługo po premierze. Z kontynuacją jest bardzo podobnie. Dalej urodą nie grzeszy, wykorzystuje sprawdzone wzorce, ale i tak bawię się przy niej fantastycznie. Grze wystawiam 9/10, ale liczę przy tym, że trójka przyniesie więcej zmian. Platyna jest całkiem wymagająca. Już sama gra jest trudna, a do tego dochodzi kilka ciężkich walk w dojo. Niby tryb fabularny (podobno) można przejść w kooperacji, ale uważam, że tego typu gry największą satysfakcję dają, gdy zaliczamy je sami - zresztą tak robię w Soulsach. Zatem w pojedynkę, to takie dolne progi 7/10 za platynę. Niestety przed zdobyciem platyny włączyło się nagrywanie, więc zrzutu z jej zdobycia brak. Dragon Ball Z: Kakarot - uwielbiam DB, szczególnie Z-tke, a [i]Kakarot[/i] to piękna, sentymentalna podróż do czasów, gdy królowała Polonia 1 i takie hity, jak: Tsubasa, Daimos, Gigi, czy właśnie przygody Son Goku na RTL7. Gra wystarczy spokojnie na dobre 40 godzin zabawy. Ileż wspomnień, ile razy się uśmiechnąłem oglądając wydarzenia przedstawione na ekranie. Jasne, sporo wycieli, niekiedy akcja jest rozwleczona, ale i tak bawiłem się bardzo dobrze. Jako miłośnik uniwersum daje grze 8/10. Platyna jest łatwa. Sądzę, że 4/10 to odpowiednia nota. Jeżeli sumiennie wykonuje się misje poboczne oraz mamy zapas magicznych fasolek, to nic tu nie jest szczególnie wymagające. Ghost of Tsushima - to miał być ostatni wielki eks na konsole Sony, a jak wyszło, każdy chyba wie. Japoński asasyn na jakiego wszyscy czekali, bo nie ma co wypierać faktu, że przygody pana Sakai czerpią od wojujących z templariuszami skrytobójców ile się da, dodając oczywiście sporo dobra od siebie. Gra mnie zauroczyła w wielu aspektach. Tytułowa Cuszima zachwyca krajobrazami. Technicznie nie jest to oczywiście TLoU II, nie przeszkadza to jednak by nader często korzystać z dobrodziejstw przycisku share. Śliczna gra. Sama walka jest soczysta i satysfakcjonująca. Wszelakie animacje wykończeń są piękne oddane. I ten wzruszający koniec.... Znakomita pozycja, której należy wystawić mocne 8/10, lub naciągane 9/10. Kompletny, dopracowany, miodny produkt na kilkadziesiąt godzin. Platynowe trofeum oceniam typowo asasynowo - 4/10. Kompletnie nic nie stanowi tu jakiejś szczególnej przeszkody. Warto ograć Ducha z Cuszimy. Dark Souls III - Darki pierwotnie zaliczyłem jeszcze na trzeciej PlayStation na początku 2012r. Fantastyczny tytuł, któremu wystawiłem sumienne 9/10. Platyna była dość wymagająca i otrzymała ode mnie 7/10 - postawiłem na piromancję. Sześć lat później zdobyłem platynę w DkS Remastered na PS4 Pro. Grałem ciężkozbrojnym rycerzem i było to nieco trudniejsze zadanie. Jakiś czas temu postanowiłem wrócić doń na drugim koncie i spróbować sił wojownikiem, który stawia na zwinność i dzierży katanę w dłoniach. Prawdę powiedziawszy nie miałem nawet zamiaru jej przechodzić, tylko pograć godzinę, może z dwie. Gdy na wskaźniku zobaczyłem, że do platyny niewiele brakuje, stwierdziłem, że co mi tam. Daję w spoiler, bo z grami takiego kalibru, to nigdy nic nie wiadomo, co komu będzie przeszkadzało. The Last of Us Part II - przyznam szczerze, że poprzedniczka podobała mi się zdecydowanie bardziej. Piękna, wzruszająca historia o relacji dwojga ludzi. Gra stanowiła zamkniętą całość i kontynuacja nie była tu potrzebna, po latach jednak twórcy ją zaserwowali i ciężko przypomnieć sobie tytuł, który aż tak bardzo podzieliłby grających. Fabularnie gra niespecjalnie mi się podoba. Tak, jest tu kilka dobrych, mocnych akcji, grający może się wzruszyć i to nie raz, ale olbrzymia jej większość, to ciąg niezbyt logicznych zdarzeń przy których ma się ochotę wyrzucić z siebie "co tu się właśnie .... ". Zakończenie historii też nie przypadło mi do gustu - delikatnie rzecz ujmując. I żeby nie było, jeżeli ktoś uważa produkcję ND za mesjasza, a sam scenariusz to dla takiej osoby 10/10, to w porządku. Ja nie mam z tym najmniejszego problemu. Dobrze jednak byłoby, gdyby osoby wychwalające TLoU II potrafiły zrozumieć, że innym nie musi się ona aż tak podobać (czy też podobać w ogóle). Bo teksty typu "jak ktoś nie docenia geniuszu Neila i nie widzi, że to przełomowe dzieło, to jest : niedojrzały i nie zna się na grach", są wręcz śmieszne. Jestem osobą tolerancyjną. Nie przeszkadza mi osoba homoseksualna, ani fakt, że Abby wyciska więcej niż niejeden użytkownik. Niemniej wątki LGBT w takim Ghost of Tsushima, czy Days Gon były subtelne. Tu niekoniecznie - Netflix może brać przykład. Oczywiście oceny rzędu 0-1/10 to bzdura, ale te dychy rzucane z każdej niemal strony od recenzentów, to też lekkie nadużycie. Pamiętać należy, że nie tylko fabułą ta gra stoi. Sama rozgrywka niezwykłe mi się podobała. Klimat jest kapitalny, walka daje niemałą satysfakcję. Ogólnie pod tym względem Part II wypada wyraźnie lepiej od poprzedniczki. Co prawda przygoda czasami się dłuży (całość spokojnie mogła być krótsza o dobre siedem godzin, jak nie lepiej), niemniej gra się w TLoU II bardzo dobrze. Z tego tytułu uważam, że bez najmniejszych oporów grze można wystawić wystawić wysoką ocenę, czyli przynajmniej te 7/10. Jeżeli chodzi o platynę, to komplet jest banalny. Niestety polega głównie na znajdźkach oraz zbieraniu surowców. 3/10 na podstawowym poziomie trudności to maks dla tej pozycji. Days Gone - ciekawy przypadek. Otóż niespecjalnie na tę grę czekałem. Średnia światowa też nie zapowiadała hitu. Tz. nieszczególnie się nią przejmuje, ale był to jakiś sygnał. 7/10, to co prawda dobra gra, lecz poprzednie eksy Sony (Spider, GoW, Detroit) przyzwyczaiły grających do wyższego poziomu. W końcu zagrałem i .... bardzo miło mnie przygody Deacon'a zaskoczyły. Początek jest niezły, a ile dalej, tym lepiej. Rzecz jasna zdarzają się dłużyzny i gorsze momenty (jak to w grach z otwartym światem bywa). Niepotrzebnie wrzucili tyle tak zwanych cichych misji - jedna, dwie byłyby w porządku, a jest tego za dużo. Motyw z szybką podróżą też powinien ulec zmianie. Reszta - jak najbardziej na plus. Grafika jest przepiękna (cudnie wymodelowany świat), grałem kilka miesięcy po premierze, więc dramatu z niesłynnymi spadkami animacji nie było (przynajmniej w aż tak dużym stopniu jak kiedyś). Strzela się całkiem dobrze, a horda to insertujący patent. Fabularnie jest nieźle, choć za słodko (zdecydowanie). Tak, jest tu niejedna durnota, ale całość podobała mi się bardziej niż w TLoU II. Sekretne zakończenie z jednym z naukowców - tak to się robi, świetny motyw. No i podobało mi się podejście władzy w garnizonie. Facet, który to był rozbójnikiem, potrafiącym dać w mordę i radzi sobie znakomicie z giwerami nie otrzymuje pozwolenia od pułkownika na patrol, bowiem jest lekarzem i jest super ważny dla swego miejsca. Nie i basta. "Mamy zbyt wielu dobrze wyszkolonych żołnierzy. Ty jesteś jedynym lekarzem tutaj". A w grze NG - kobieta w zaawansowanej ciąży - ok, nie ma problemu. Wojskowi niech zajadają burito, a ona niech patroluje teren. Days Gone - bardzo dobry tytuł, który zasługuje na 8/10. Platyna na podstawowym poziomie trudności jest relatywnie łatwa. 4/10 ode mnie.
-
Tak, jak bluber napisał - Kaśka, to nie indyk. Niemniej to bardzo dobra gra logiczno - zręcznościowa. Fabularnie też jest niczego sobie, choć musisz wiedzieć, że dużo tu japońszczyzny. Generalnie smaczne danie. Natomiast Dead Cells.... Kup, graj, baw się doskonale. Fantastyczna gra
-
Trójkę miałem przyjemność ogrywać jeszcze przed premierą. Najpiękniejsza, najlepsza gra wyścigowa do czasu wyjścia .... Godrizon 4. Generalnie nie widzę przeszkód, by zakupić tę odsłonę. Nowa dostępna jest za około 40 zł. Według mnie żadne to pieniądze za tak rewelacyjny tytuł. Z drugiej strony, jeżeli masz Hori 4 w abonamencie, to spokojnie możesz się na niej skupić. Tak, jak już było napisane, to taka bardziej urozmaicona poprzedniczka - 4 pory roku zachwycają nie tylko u Antonio Vivaldiego. Tylko spójrz na to: Aż chce się grać. Trzecia odsłona tej znakomitej serii też zachwyca, ale jest mniej różnorodna.
-
Przy platynowaniu wszystkich wersji Demon's Souls bodaj tylko raz przyzwałem błękitnego fantoma. Wówczas mało kto w nią grał, na forach o tej grze się nie pisało. Zrobiłem to z ciekawości, bardziej z ciekawości jak to wygląda. Pomocnik dość szybko padł, a ja stwierdziłem, że gra mi się tak doskonale samemu, że nie widzę powodów by grać z kimś w kooperacji. Dodatkowo +4 do klimatu i zapewne trudności rozgrywki. To samo miało miejsce przy DkS, DkS Remastered, Bloodborne, odświeżonym DkS II oraz trójce. Niemniej podczas zdobywania w DkS III często pomagałem innym graczom, by zdobyć medale potrzebne do rangi - plus okazjonalna chęć pomocy mniej doświadczonym. O ile mnie pamięć nie myli, to w DkS III można było grać w trzy osoby i gdy tak pomogłem innym ubić tego, czy tamtego bossa, to zastanawiałem się gdzie tu frajda i wyzwanie - jeden skupiał na nim ataki, drugi rozpraszał i lał z półdystansu, a trzeci rzucał ogniste hadokeny w plecy przeciwnika z bezpiecznej odległości. Z tego co czytałem, w trybie kooperacji boss ma więcej HP, ale .... mnie to wyglądało na pogrom i bardziej kopanie leżącego, niż wyzwanie. Rzecz jasna nie twierdzę, że nie masz racji, ponieważ ekspertem w kooperacji nie jestem, ale mocno pachniało to easy mode. A propos kooperacji w Soulsach,taka ciekawostka. Miałem znajomego, który twierdził, że on nie ma czasu, ani ochoty się męczyć przy Bloodborne, a chce platynę, więc grał z innym graczem. Graczem - wymiataczem, jak go określił. Zapytałem z ciekawości, kimże jest ów legendarny zawodnik wagi ciężkiej .... Nie uwierzycie co odpowiedział: Wracając do bohatera tematu, tak, zgadzam się, że bossowie powinni być bardziej agresywni. Nie chodzi mi o to, by Adjudicator nagle szalał, jak sam Laurence the First Vicar, ale podkręcić tych bardziej ślamazarnych mogą - bo taki Old Hero to chyba nikomu nigdy krzywdy nie wyrządził.
-
Ten fatal .... Ale poza zwycięska
-
Zgadzam się z przedmówcami. Jeżeli ktoś przespał PS4 (nie posiadał konsoli Sony, bądź bardzo mało grał i chce nadrobić zaległości), to ta opcja jest wprost kapitalna. Sporo gier, niemało bardzo dobrych tytułów. Zmodyfikował bym jedynie nieco ich różnorodność - mogli dodać dla przykładu fantastyczną Kolekcję Omega (Wipeout). Gier akcji jest tu od groma, a o miłośnikach wyścigów zdaje się nie pomyśleli. Obiektywnie i sprawiedliwie, jest to rewelacja i tak. Szczególnie, że część tych pozycji będzie wykorzystywała dobrodziejstwa boost mode. Z drugiej strony, subiektywnie kompletnie mnie owo zestawienie nie rusza: God of War - posiadam od premiery The Last Guardian - ukończone, mam w kolekcji; Bloodborne - posiadam od premiery Persona 5 - nie miałem przyjemności zagrać jeszcze; Days Gone - mam ja w kolekcji Resident Evil VII - kupione przed premierą, nie ukończyłem, bo na PSVR ta gra stara się spowodować zawał wiem, można bez, ale dużo wówczas traci. Batman Arkham Knight - mam w kolekcji od premiery, lata temu przygoda ukończona; Monster Hunter World - posiadam na Xbox One; Final Fantasy XV Royal Edition - już dawno ograne Fallout IV - ukończone lata temu Mortal Kombat X - mam od premiery; Uncharted 4: Kres Złodzieja - kupione przed premierą Ratchet i Clank - zaliczone lata temu Until Dawn - ograne kilka lat temu; Detroit Become Human - platyna zdobyta niedługo po premierze Battlefield 1 - spędzięłm przy niej kilkadziesiąt godzin; Infamous Second Son - kupione jak tylko się ukazał The Last of Us Remastered - od dnia premiery; Jak widać lista wybitnie nie pode mnie, niemniej z całą pewnością + dla Sony za nią. Teraz tylko czekam, która jeszcze z tych gier otrzyma poprawiona grafikę. Z całą pewnością nie będzie tak pięknie, że każda, ale licze na tryb boost.
-
Spokojnie, kombo już naszykowane. Wybacz, że tyle zwlekałem z odpisaniem, ale ostatnio raczej tylko przeglądam forumek. Tak, tylko jej mi brakuje do kolekcji w Soulsach, ale i ona wpadnie. Chciałem początkowo zdobyć ją przed premierą rimekju Demonów, ale nie sądzę by się udało No nic, kiedyś na pewno. Wracając do głównego tematu, to ciekawi mnie ten tryb starej wersji. Zapewne stonuje kolory i doda nieco klimatu. Będzie sprawdzane. Podobnie jak 4k przy 30 k/s, a tryb wydajności. Jestem jednak pewny, że wybiorę (podobnie jak w Nioszkach i The Surge) ten drugi. Bo jednak komfort gry będzie znacznie lepszy. Cieszę się też z trybu foto. Gra wygląda ślicznie, więc zdjęć się sporo zrobi. Jeżeli chodzi o wybór poziomu trudności.... To zawsze będzie kwestia sporna. Opcja uniwersalna, to możliwość wyboru. Znam wiele osób, które chętnie zagrałyby w Soulsy (głównie chodziło o kapitalne, legendarne Bloodborne), ale wiedziały, bo gdzieś czytały, że ciężko. Niektórzy nie mają tez czasu, cierpliwości, bo nie zawsze o umiejętności tu chodzi. Mnie jednak to nie przeszkadza. Znakiem firmowym serii jest to, że bazowo łatwo nie jest. Zawsze pozostaje kooperacja, jak ktoś sobie nie poradzi, jednak uważam, że w Soulsy najlepiej gra się w pojedynkę.
-
Dead Cells, to jedna z moich ulubionych gier tej generacji, zatem do wersji GOTY dołączyła edycja kolekcjonerska. Z tej serii mam już Faraama. Do kupienia został jeszcze Solaire z Astory oraz Artorias. Mafia, to (bardzo) dobra gra, która otrzymała rimejk na wysokim poziomie. Mafia II jest według mnie jeszcze lepszą grą, niestety jej remaster nie należy do udanych Trójka to najsłabsza część serii, a jej odrestaurowanie jest takie sobie. Cuszimę kupiłem nieco przed jej premierą. Śliczna, bardzo dobra gra. Drugą kupiłem na prezent i pod kooperacje. Ale to już na PSV w 60 k/s. Krasz 4 - piękny powrót w znakomitym stylu. Jeżeli ktoś posiada VR i jest miłośnikiem Star Wars, śmiało może kupić. Jeżeli nie, powinien poczekać aż spadnie (mocno) z ceny. Growe zdrapki. Masz planszę zawierająca sto tytułów i zdrapujesz te, które już ukończyłeś. Przekrój - kilka generacji sprzętów. Miła odskocznia i ciekawostka przy tym. Zakupione, by sprawdzić xCloud.
-
Do kolekcji ZA HORDĘ
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Sylvan Wielki odpowiedział(a) na ASX temat w Xbox Series X|S
-
Warto obejrzeć. Piękne odświeżenie.
-
Tower of Latria Będzie grane.
-
DMC V: SE w wersji pudełkowej będzie miał swoją premierę pierwszego grudnia.
-
Pod nóż w większości przypadków poszła rozdzielczość. N. Sane Trilogy faktycznie działa w trzydziestu klatkach (tu się nie mylisz), ale konsole oferują 1080p (bazowe sprzęty), 1440p w przypadku Pro i natywne 4k u One X. Natomiast 4ta odsłona to 900p na One(S), a pozostałe konsole celują w fHD, które jest dynamiczne. Dzięki temu na One(S) otrzymujemy najczęściej do 40 klatek, PS4 to nieco powyżej 40 fps (w obu przypadkach klatkaż jest uwolniony), a Pro/One X oferują niemal przez całą rozrywkę 60 klatek animacji na sekundę. Warto tez dodać, że już dwa lata temu John Linneman sprawdzał trylogię na GTX 960, który przecież jest słabszy od One X, i przy niższej rozdzielczości na ogół nie było problemów z uzyskaniem 60 k/s. Najwidoczniej twórcy postanowili animację zablokować na każdej z konsol (nawet tych najmocniejszych), a teraz wybrali inną drogę. Pograłem już nieco w Krasza 4 i faktycznie, może obraz nie jest najostrzejszy, ale nie przeszkadza to grze prezentować się świetnie. Natomiast sama gra jest bardzo, ale to bardzo dobra i gorąco ją polecam miłośnikom serii.
-
Będzie również dostępna taka wersja Czyli to samo co na Słiczu, ale w zielonym wydaniu.
-
Nawet tak nie pisz.
- 2 174 odpowiedzi
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
- 833 odpowiedzi
-
- ps5
- spider-man
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
- 2 174 odpowiedzi
-
- play station 5
- jrpg
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Było coś takiego. Również miło wspominam. Podobnie zresztą, jak fakt, gdy kontroler zaczął do mnie "mówić" podczas gry w Killzone: Shadow Fall/Resogun. Szkoda tylko, że te bajery nie są zbyt czeto wykorzystywane i dla przykładu taki dotykowy panel w DS4 głównie pełni funkcję dodatkowego przycisku. Machanie padem w TLoU II - nie do końca mnie to przekonuje. Natomiast w Ghost of the Tsushima spisuje się to bardzo dobrze - aż pięć dodatkowych funkcji. Mam tylko nadzieję, że Dual Sense przy tych wszystkich wodotryskach wytrzyma dłużej niż kilka godzin ciągłej gry. Byłoby miło.
-
Tak. Updade of Plenty przynosi sporo zmian. Jedną z najważniejszych, jak Faka wspomniał, jest fakt zajmowania dwóch miejsc przez kusze. Te należą już tylko do zielonego koloru (survival). Natomiast łuki Nervees of Steal oraz Marksman's Bow to fiolet (tactic) i zostały one wzmocnione. Zlikwidowano skalowanie złota. W sklepie nie mamy przedstawionych kategorii broni, widnieje tylko: tactic, survival, brutality. Gdy wybierzemy tą ostatnią, to będziemy przebierać tylko w broniach czerwieni - zmiana jest darmowa i wydłużono ilość losowań z trzech do pięciu. Przedmioty rangi S oraz ++ zostały obdarte z bonusów. Zmodyfikowano trucie i krwawienie. Ceny kusz tudzież granatów poszybowały w górę. Natomiast Giant Killer, Ice Bow/Armor, jak kilka innych są tańsze. Przeciwnicy na 4 cell mode Nightmare teleportują się do nas znacznie szybciej. dodało sześciu nowych przeciwników (niektórych zobaczymy na wyższych poziomach trudności). Zmodyfikowano działanie większości broni - dla przykładu The Mushroom Boi! podczas ataku pozbawia nas niewidzialności. Tak poza tym, wbiłem po raz kolejny w Dead Cells tym razem na drugim koncie - niestety wzorem niektórych gier, nie da się kilku 100% na jednym. Na sam koniec zostawiłem w sumie najłatwiejsze trofeum - użycie mutacji Ygdar Orus Li Ox, czyli wykorzystanie swego rodzaju kontynuacji. Co zrobić, kapitalnie się przy niej bawię. Rozrywka jest fantastyczna, a całość wciąga jak przysłowiowe bagno.
-
Zdobyłem ostatnio w The Last of Us II i nie jest prawdą, że trzeba korzystać z poradnika, aby odszukać wszytko. Przecież ta pozycja to (głównie) korytarz. Ot masz jakiś budynek, tam kilka pomieszczeń i albo karta znajduje się na stole, albo moneta umiejscowiona jest (bądź nie) przy biurku i tyle. Dodatkowo można włączyć tryb nasłuchu, który zaznacza ci poszczególne przedmioty - suplementy, naboje, materiały i znajdźki. Jeżeli chodzi o Soulsy, to tak jak napisałem w temacie NioH II. Mam platynę w każdej wersji Demon's Souls, w trylogii Dark Souls oraz w Nioszku właśnie. To świetne pozycje. Uwielbiam je wszystkie. Spędziłem z nimi setki godzin. Większość trofeów wpada naturalnie, ale uwierz, że nie brakuje tam zbieractwa, kombinatorstwa (bez wiki nie ogarnie się 100% - patrz tendencje w Demonach), jak i osiągnięć, które są solą w oku - farma przedmiotów (souvenir of reprisal w DkS, czy legendarny pure bladestone w DS). Dochodziło nawet do tego, że niektóre rzeczy paczowali (jak w DkS III), bo aż się odechciewało. Dlaczego grający zbierają osiągnięcia - z różnych powodów. Niektórym sprawia to najzwyczajniej w świecie satysfakcję. Prawdopodobnie też trzeba lubić RPG (zdobywanie kolejnych poziomów profilu). Kiedyś trofeów nie było, ale grający i tak chcieli zaliczyć takiego Krasza na 100%, bądź wykonać kolejne wyzwania w serii Raczet i Klank. Teraz robimy to samo, tylko otrzymujesz wirtualną wizualizację tego. Tak jak napisał kolega Bzduras - "jak ktoś lubi zbierać, to czemu nie". Jeden ma je w poważaniu, inny nie ma nic przeciwko dźwiękowi wpadającego osiągnięcia. Jeszcze inny to lubi. kotlet_schabowy bardzo dobrze to ujął na poprzedniej stronie. Jeżeli kończysz grę, ta jest dobra i brakuje niewielu osiągnięć (takich przyzwoitych), to jak najbardziej można się skusić. Można, ale nie jest to niezbędne. Sprawa oczywista. Natomiast jeżeli kończysz takiego molocha, jak Star Ocean: The Last Hope i okazuje się, że wzorem Prince of Persia: Warrior Within musisz do 100% ją zaliczyć jeszcze kilkukrotnie na rożnych poziomach trudności, dodatkowo jest tam od groma znajdziek różnego typu (a pomiń coś ), to chyba tylko najwięksi zapalańcy tego dokonają - bo też jest różnica maksymalnie 40 godz. w PoP, a blisko tysiąc w Star Ocean, ale są przecież tacy, którzy tego dokonali Rzecz jasna da się połączyć przyjemne z pożytecznym. Weźmy taki komplet w Dead Space. lata temu zdobyłem tam platynę i szalenie miło ja wspominam. Gra to absolutnie fantastyczna - osobiście daję 10/10. Natomiast pucharki są świetnie napisane - poziom "niemożliwy"stanowi wyzwanie, przejście gry przy użyciu jednej broni jest ciekawym doświadczeniem, a szperactwo nie jest inwazyjne - zjadziek jest niewiele, są ciekawe i (co szalenie istotne) do osiągnięcia nie są wymagane wszystkie. A teraz porównaj to z plakatami w Mafii II, które są rozsiane po całym mieście, często w kuriozalnych miejscach - jedź autostradą, przebij barierkę z taką prędkością i w takim miejscu, by zatrzymać się na dachu budynku, bo tam twórca umieścił znajdźkę.
-
Od niego zaczęły się w serii zabawy typu - nieduża przestrzeń, jakiś błąd i lecisz na sam dól, a jak ci mało, to dwóch bossów na raz - proszę bardzo. Wracając bezpośrednio do rimejku, szkoda, że w nadchodzący czwartej jednak nie dostaniemy (najprawdopodobniej) nic z odświeżonych Demonów. Szkoda. W każdym razie moja kolekcja czeka na 4te pudełko. A osiągnięcia na nr 4.
-
Yooka-Laylee and the Impossible Lair w wersji na PS4 w sieci empik za jedyne 44zł. Jeżeli ktoś się zastanawia, to warto. Cena znakomita, a sama gra bardzo dobra. Polecam.