-
Postów
2 358 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
43
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Klep Dead Cells na 4 cell nightmare i pisz post w nocy, a twa ortografia przerzuci cię przez bark niczym Ramos Mo Salaha A tak na poważnie, dziękuję za wyłapanie błędu. Żadnej konsoli nie sprzedałem, zatem skoro mam w szafie staruszka Saturna, czy poprzednie generacje PlayStation, to i Xboksy pozostawię. Tak, wiem, to różne wersje zasadniczo tego samego, ale co zrobić Kombo: uwielbiam je + sentyment robią swoje. Natomiast co do tv @Wredny, to już zależy od kilku aspektów: miejsce, fundusze i tym podobne. Rzucę okiem na temat o odbiornikach, ale skoro chcesz na 55 się przerzucić, to drogą dedukcji masz telewizor z mniejszą przekątną. Uwierz, że jak skoczysz na wyższy szczebel, będzie dobrze. 65" robi przysłowiową robotę. Zauważ proszę, że w marketach one wyglądają tak sobie (rozmiarowo), natomiast, jak już ustawisz sobie takie cacko w pokoju, to wywołuje efekt łał - na dzień dobry rozmiarem samego pudła. Te słowa powinni inni użytkownicy, którzy przerzucili się na 65 cali, potwierdzić. Dodam tylko, że po kilku dniach taki rozmiar wydaje się .... normalny. W każdym razie ten pokoik duży nie jest. Ja od OLED'a siedzę dwa metry. Gwarantuje, że narzekać nie ma na co.
-
No dobrze. U mnie tak to się prezentuje. Miłośnikiem wojenek konsolowych nie jestem, wiec od lat sprzęt M$ gości obok konsoli Sony. Wcześniej Xbox One(S) sąsiadował z PS4, a teraz One X koleguje się z Pro. Osobiście uważam, że w zupełności wystarczy jedna konsola (którakolwiek) i tak zapewni nawet nie setki, a tysiące godzin fantastycznej zabawy. Komuś braknie albo funduszy, albo czasu (jedno z dwóch), by wszytko ograć. Niemniej te dwie konsole znakomicie się uzupełniają. W razie możliwości staram się grać na One X. Nieprawdopodobna kultura pracy, fantastyczny kontroler, który potrafi wytrzymać około 40 godzin grania, dodatkowo gry na ogół lepiej się prezentują. Są to niewątpliwe zalety. PS4 Pro miałem zostawić już tylko do tytułów na wyłączność, ale stwierdziłem, że i maszyna Sony będzie regularnie otrzymywać smakowite kąski (Vampyr, REmake). Dodatkowo są serie (Souls, Far Cry), w których od lat zdobywam platyny, więc i one na PS4(Pro) lądują odgórnie - tak też będzie z Borderlands III. Kierujemy się w stronę centrum. Za jakość wyświetlanego obrazu odpowiada OLED C7 w 65 calach. Być może za jakiś czas napiszę nieco więcej o tym tv. w odpowiednim dziale, ale tak na szybko po kilkunastu miesiącach użytkowania - wizualnie oferuje nieprawdopodobne doznania. Po przesiadce z (bardzo)dobrego LCD czułem się niemal jakbym przeskoczył na nową generację. Jakość w grach jest niebywała, a filmy 4k+HDR wyglądają obłędnie. Zastanawiałem się nad 77 calami, ale stwierdziłem, że lepiej będzie kupić dwa modele 65" i jeszcze do obu dokupić przedłużenie gwarancji. Poza tym szerokość C7, to bodaj 145,4 cm, a odległość pomiędzy szafkami wynosiła 146,4 cm, więc idealnie wkomponował się do tego pokoiku. Poniżej urzęduje sobie One i jego młodszy odpowiednik One S. Oba w białej wersji kolorystycznej. Spędziłem z nimi wystarczająco dużo czasu by stwierdzić, że to świetne konsole, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest ich sympatykiem. Reszta konsol znajduje się w szafie, ale będę chciał szklane półki dla nich kupić za jakiś czas. Po prawej znajduje się nieco gier, głównie na bieżącą i poprzednią generację. Nie jest to całość, raczej 1/4 kolekcji. Są tu przedstawiciele różnych gatunków. W swojej kolekcji posiadam m.in. wszystkie odsłony serii Souls, Bioszoki, trylogię Wieśka, Mass Effect, Dead Space, Metro oraz Dragon Age, obie części RDR, Deus Ex i Dishonored (plus remaster), Mortale, Tekkeńce, Virtua Fighter, Street Fightery, BlazBlue, GuiltyGear, PES, Battlefield, MGS, Darksiders, kilka odsłon N4S z moim ulubionym Sziftem na czele, 4 Batmany, niemal wszystkie części Asasynów, Borderlnads, Far Cry i Killzone, każdą część inFamous, niemal kompletna seria Wolfestein, Call of Duty, DiRTy. Do tego kilkanaście pozycji na PSVR (DcVR, Astro Bot), DMC'ki, gry Lego, Yooka-Laylee, Alien Isolation, większość topowych eksów Sony (Spajder, Bloodborne, Hori, Uncharted 4, GoW .... ), klasyczne zielone kombo Gearsy/Halo/Forza, no i cudne Ori, większość pozycji od Telltale, Fallouty, Diablo. Do tego gry, które rynku jakoś nie zawojowały, ale mi się podobają: Vampyr, Ferrari Challenge, Red Faction, Dark Void, El Shaddai, The Bureau: XCOM Declassified, Transformers Devastation, Asura's Wrath.... Rzecz jasna jakościowo też jest różnie, bo przy wybitnym NieR: Automata stoi Zielona Latarnia, a przy Mafii II Kung Fu Panda, ale, nie będzie mi metakrytyk mówił w co mam grać. Mam jeszcze drugi growy pokoik, gdzie panoszy się PCMR, plus nieco sprzętu Niny, ale jego wrzucę innym razem - gdy dojdzie nowa półka na figurki i kolekcja tytułów na Słicza dobije przynajmniej 40 pozycji.
-
The Bad Seed ukończone.... 4ro krotnie. Bardzo przyjemna sprawa. Całkiem wymagająca na wyższych poziomach trudności. Na Koszmarze przy aktywowanych 4ech komórkach zajmuje to niecałe 40 min zabawy. Może kilka słów o całości. Dodatek kosztuje dwadzieścia jeden zł. Jak już wspomniałem dostęp do DLC mamy już z pierwszego poziomu - co jest bardzo wygodne, ponieważ wiemy jak to czasami bywa (Soulsy). Do dyspozycji gracza oddano dwa biomy. Śliczne, przywołujące miejscami Ori The Dilapidated Arboretum, gdzie eksplorujemy wschodnie, jak i zachodnie skrzydła oraz The Morass of the Banished, które jest jej kontrastem - mroczna, wręcz przygnębiająca miejscówka, które klimatem przypomina nieco Blighttown z DkS. DLC oferuje kilu nowych przeciwników, a także bossa w trzeciej placówce nazwanej The Nest. Jeżeli chodzi o schematy, to przez te kilka godzin odnalazłem bombę dymna (zapewnia chwilową niewidzialność). Następnie mamy przypisane do czerwieni i fioletu Flashing Fans (wachlarze przypominają nieco znane z podstawki topory). Ciekawie prezentuje się tez Scythe Claw (survival). Kozacko wygląda, zadaje niemałe obrażenia (szczególnie jeżeli chodzi o krytyki), ale zajmuje .... aż dwa sloty. Blowgun (taktyka), to broń zasięgowa, która zadaje sześciokrotnie większe obrażenia, gdy przeciwnik jest odwrócony do nas plecami. Do tego otrzymaliśmy lutnie (Rhythm n' Bouzouki - czerwień/zieleń), która jest czymś a'la znana dobrze patelnia (Vorpan). Moim absolutnym ulubieńcem jest jednak Mushroom boi! Przyjazdy grzybek, który atakuje wrogów (coś jak Owl of War), a jeżeli mu nakażemy wykona morderczy, obszarowy atak. Niesamowicie potężny sprzymierzeniec, który dodatkowo skaluje się z surwiwalem. Jeżeli kilkukrotnie przejdziemy dodatek, będziemy otrzymywać też specjalne stroje. Całkiem, całkiem. I na koniec coś, co bliźniaczo przypomina motyw z Gigantem. Coś mi się wydaje, ze niebawem jegomość zmieni swoje położenie i będzie jednym z bossów. Tak, masz rację @yab . Dodatek jest oczywiście płatny. Mnie bardziej chodziło o fakt, że na kilkadziesiąt godzin przed jego premierą twórcy umieścili różne przejścia oraz skróty w poszczególnym biomach do niego, które od dzisiaj są dopiero aktywowane. Wybacz, być może nie sprecyzowałem tego zbyt dokładnie Nowości staram się ogrywać na bieżąco, wiec jakieś specjalnej kupki wstydu nie mam. Z tych starszych (ale bez przesady) pozycji, to zalegają mi trzecie Borderlandsy, a z nowości Dragon Ball Kakarot. Anime uwielbiałem za nastolatka, a jak przeglądałem ostatnio forumek, to chłopaki raczej chwalą, więc platyna konto zasili. A tak, to DC umila mi czas w oczekiwaniu na Ori. Zresztą doskonale wiesz jak to jest. Jako jeden z pierwszych na forum huknąłeś 4 Cell Mode, a to wymagało wielu przejść. Gra potrafi wciągnąć, nie ukrywam. I tak dobrze, że nie ma wzorem wybitnego Demon's Souls kilku kompletów osiągnięć, bo skłonny byłbym się skusić, jak w przypadku gry From Software, na multiplatyne, a ileż można te biedne zombiaki ubijać w Prisoners Quarters.
-
Wpadłem na iście szatański pomysł i stwierdziłem, że skoro mam już zdobytą platynę w Dead Cells, to skuszę się także na .... calaka. Zostało kilka osiągnięć. Ostatnio bawiłem się z najwyższym poziomem trudności i przejście gry nań zajmuje mi niecałe 44 min (na normal kilkanaście). W każdym razie, jak włączyłem dwa dni temu grę, przywitał mnie zmodyfikowany ekran tytułowy. Przemierzając pierwszą planszę spotkałem się z niewidzianą wcześniej nowością: Nieobecne wcześniej zwłoki mężczyzny kryją klucz do DLC (to tak, jakby ktoś się zastanawiał jak do The Bad Seed wejść), a także nowy strój. Dodatkowo Tailor (krawiec) ma darmowy, roślinny strój dla naszej postaci. Skacząc po roślinach niczym dostajemy się do właściwej placówki. Przechodząc grę na 4 Cell Nighmare Mode zauważyłem, że w kilku biomach mamy przejście doń (m.in. z poziomu Rampart). W nocy powinienem całość skończyć kilkukrotnie, wiec jutro napiszę co i jak.
-
Druga Virtua, Sega Rally, SFA II, kontynuacja Time Splitters, no i sam Saturn, jak i bongosy. Cudowne kombo
-
-
Trzeba liczyć to w dziesiątkach godzin. Niestety konsola/gra nie precyzuje tego dokładnie. Na Xbox wchodzisz do zakładki statystyki i na ogół masz ukazane ile czasu spędziłeś z danym tytułem. Uważam, że wzorem takiego Death Stranding, takowy licznik powinien być zaimplementowany w każdym tytule, bo to interesujące dane. W każdym razie jedna z aplikacji wskazała, ze w ub. r. niemal 140 godzin spędziłem przy Mortalu, prawie 96 zajął mi Asasyn Odyseja i nieco ponad siedemdziesiąt Death Stranding. Jestem przekonany, że Dead Cell miało 4te miejsce, a w styczniu na podium wskoczyło, ponieważ w tamte gry już nie gram, a przygody Gluta z kanałów regularnie sobie odświeżam. 44 godziny to absolutne minimum, choćby z tego tytułu, że mam ukończone 44 przejścia. Tak jak napisałem w jednym z postów, zaliczenie gry na normal/hard/very hard/ekspert, to około pół godziny, ale Nightmare/Hell, to już ponad godzina, a głównie tymi trybami bawiłem się w styczniu. Do tego dochodzą przecież nieudane przejścia, szukanie schematów i tak dalej, zatem jestem przekonany, iż spokojnie 14-16 godzin można do ogólnej puli dorzucić. Sporo jak na indyka na kilkadziesiąt minut, ale nie moja wina, że gra wciąga jak bagno i taka cudna jest Mogę wrzucić też garść statystyk, które przedstawia nam w początkowej lokacji Skryba: - wydane złoto - 14 milionów; - przeżyte klątwy - 140; - użyte teleporty - ponad dwa tysiące; - liczba zabitych wrogów .... - ponad siedemdziesiąt tysięcy - użyte flaszki leczące - ponad osiemset; - ilość komórek niesionych jednorazowo - ponad tysiąc; Co ciekawe, najwięcej razy zabił mnie .... podstawowy zombiak (niemal trzydzieści zgonow). Odbiłem sobie, bo on padł od moich szlagów ponad siedem tysięcy razy. Kurde. Brakuje mi dwóch tarczy, jednej broni i jednej mutacji i gra kompletna. Nic to, będzie trzeba zrobić jeszcze kilka przejść
-
Dziękuję za podpowiedź. Wiedziałem o tym co prawda, ale przez kilkadziesiąt godzin gry skupiłem się na innych aspektach i całkiem wyleciało mi to ułatwienie z głowy. Problem jest jeden. Mianowicie (prawdopodobnie) działa ona raz na grę i zajmuje jeden slot. Brakuje mi już tylko jednej broni, która znajduje się w Obserwatorium, a ono dostępne jest na Hell (o czym poniżej), a odmówić sobie na całe przejście jakiegoś potężnego wsparcia, to niekoniecznie dobry pomysł. Wracając do gry. Ostatnio kilkukrotnie ukończyłem Dead Cells na najwyższym poziomie trudności (Hell). Jest wyraźnie ciężej niż na 4 cell mode Nightmare, ale różnica nie jest już aż tak porażająca jak pomiędzy poziomem ekspert -> koszmar. Taka ciekawostka. Ostateczny przeciwnik w grze tak naprawdę nie jest tym finalnym, bowiem gdy pokonamy Hand of the King na najwyższym poziomie trudności, to otrzymamy dostęp do nowej areny i prawdziwego finałowego bossa. Przyznam szczerze, że nie jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań, ponieważ całkiem spory wycinek gry będzie dostępny tylko dla najlepszych graczy - biorąc pod uwagę fakt, że na aktywowanych 4ech komórkach grę ukończyło zaledwie 1.6% grających, to Hell zapewne pokonało jeszcze mniej graczy. Głównym złym okazał się nie kto inny, jak: Strasznie tani boss. Bije niezwykle mocno, jest szybki, ma ataki obszarowe, pomagierów, a jakby tego było mało kilkukrotnie podczas starcia odnawia sobie całą energię Oczywiście fakt, że musimy uporać się z całą grą na Hell przed tym starciem i licho jest z fiolkami wcale nie pomaga. W każdym razie padł: #GitGud Kolejna ciekawostka. Dla przykładu, gdy Hand of the King zostanie pokonany na Hell mode, to otrzymujemy specjalną broń, która rozbija kopulę chroniącą władcę krainy. Dzięki temu możemy jego ciało opętać i otrzymujemy tym samym nowy strój, jak i możliwość .... mówienia (główny bohater jest niemy, na co wskazuje jedno ze spotkań z Kolektorem - to co czytamy podczas rozgrywki, to jego przemyślenia). Przechodząc grę w stroju Króla zmieniają się niektóre monologi postaci pobocznych, mamy dostęp do nowych scenek. Przykładowo HotK wpada w konsternację widząc nas. Zupełnie inaczej też zachowuje się Kolektor. Gdy przejdziemy dwukrotnie grę na Hell, otrzymamy także ostateczny, najdroższy strój w grze (wyceniony na tysiąc komórek). Później można na Nigtmare 4 cell mode obniżyć poziom, ponieważ na najwyższym opcja zakupów jest niedostępna, a podczas przejścia gry spokojnie można ich ponad tysiąc zdobyć w nieco ponad godzinę. W ogóle gra ma ogrom smaczków. W zamku na obrazach można dostrzec m.in. rycerza Solarie z Astory, albo postacie z cudnej NieR: Automata. A sam Gigant to mój ulubiony boss w grach wideo:
-
Przy aktywowanych 4 komórkach postawiłem na zieleń (survival). Z tego co czytałem na forumku, bawiłeś się z tymi koszmarnymi poziomami trudności dużo wcześniej niż ja @20inchDT , więc znasz profity. Generalnie olbrzymią zaletą zielonego koloru jest nekromancja, która od 4 cell mode niweluje po walce z bossem to przeklęte malaise, dodatkowo możliwość lekkiego uleczenia gracza przy każdym zabitym potworze, gdy baniak z leczniczym płynem nie działa, jest wręcz nieoceniona Dodatkowo na wyższych poziomach mutacja "gastronomia" też jest bardzo przydatna. No i sprawa oczywista Giant Sword, który ma dwa kolory - zieleń i czerwień. Może bazowo nie jest to najlepszy oręż, ale fakt, że elitarnym przeciwnikom oraz bossom zadaje zawsze krytyczne obrażenia, powoduje, że to znakomity wybór. A jak już krytyki, to warto wybrać "instinct of the Master Arms", który możemy zdobyć pokonując w zamku Lancera (niestety szansa na jego zdobycie, to 0.4%). Przy każdym ciosie krytycznym znacząco redukuje czas potrzebny do kolejnego użycia zdolności, więc super sprawa podczas walki z wymagającym przeciwnikiem. Akurat miałem do dyspozycji Giant Whistle rangi S, więc starałem się tak go używać, by wszedł pomiędzy trzecim, a 4tym uderzeniem GK (bo te mają zwiększone obrażenia względem pierwszych dwóch ataków). Ogólnie jednak z każdym kolorem można się bardzo dobrze bawić. Jak wspomniałem jakiś czas temu w jednym z tematów, Dead Cells przeszedłem naście razy na Xboksie i dziesiątki na Prosiaczku, zatem dobrze poznałem mechanikę oraz oręż. Aktualnie bawię się na pięciu komórkach stosując Brutality. Jak one, to "melee" spowalniające oponentów i rzutujące na malaise, do tego skill "open wounds", bo synergie z krwawieniem są bardzo w porządku. Po kilku biomach stosuję "solider resistance", albo zielone, lecz niezwykle uniwersalne "dead inside". Swoją drogą filolet ze swoimi "support" oraz "tranquility" też potrafią zdziałać cuda. Oczywiście HP w taktyce nie masz tyle co przy zielonym, ale takie ciężkie działo i wilcza pułapka (która jest dwukolorowa - fiolet i zieleń), to mocarne kombo. Jeżeli chodzi o bronie, to bodaj 4 mi tylko brakuje. Ostatnio zdobyłem The Boys Axe (Boi), czyli ukłon w stronę God of War, jak i soniczną kusze (schemat dostępny tylko na pięciu komórkach w ostatniej arenie - obserwatorium). Niestety nie posiadam jeszcze "sprite sword", który wypada 0.04%, więc słabo.... Z resztą się zgadzam. Zdolne chłopaki, a Yoann 'Valamont" Laulan (facet odpowiedzialny za dźwięk i muzykę), to wg mnie talent na miarę Ramina Djawadiego. Nieprawdopodobna ścieżka dźwiękowa. Pudełko w wersji na Xbox One (XS) chętnie przytulę, jeżeli się takowe ukaże. Póki co, pogram jeszcze trochę na PS4 i zabieram się za wersję na Słicza.
-
Zdobędę kilka platyn (m.in. Days Gone, Borderlandsy Trzecie), to w "Platinium Club" rozpiszę się więcej o 100% w Dead Cells. Tak na szybko - platynowe trofeum jest bardzo wymagające. Niemniej gra się fantastycznie, wiec zdobyłem je z przyjemnością. Świetna gra.
-
Cześć @pietrex Wybierz którąkolwiek z wyżej wymienionych gier, a otrzymasz znakomity, piękny przy tym tytuł. Przeszedłem je wszystkie i jestem nimi zachwycony. Oczywiście nie są to pozycje pozbawione wad, dalej wszytko zależy od gustu grającego, niemniej ja polecam ograć każdą z nich. Jeżeli chodzi o wybór pomiędzy kombo Pro i gra w zestawie, a sama konsola i dany tytuł osobno, wybierz opcję korzystniejszą finansowo (dla przykładu). Natomiast w kwestii samego Red Dead Redemption II, to faktycznie jest olbrzyma, niesamowicie rozbudowana gra z nieprawdopodobnym przywiązaniem do detali. Mnie jej ukończenie z okazjonalnym wykonywaniem aktywności pobocznych zajęło niemal osiemdziesiąt godzin. Bawiłem się fantastycznie i zdecydowanie jest co tam robić - od partyjki pokera, aż do zabawy w łowcę nagród. Co tam nie wybierzesz - miłego grania.
-
Zacny temat U mnie lista wygląda następująco: - Metro Exodus - przepiękny, bardzo dobry przedstawiciel gatunku FPS. W ostatecznym rozrachunku Last Light bardziej mi się podobał, ale i tak gorąco polecam - RAGE II - miałka fabuła, ale strzelało się przednio. Śmiało można się przy okazji promocji skusić; - DMC V - bodaj pierwszy na forumku ją ukończyłem (jeszcze przed oficjalną premierą ). Wygląda, jak na grę w 2019r. przystało, a wrogów siecze się wybornie ; - MK XI - tak jak napisałem na forum - najpiękniejsza, najlepsza bijatyka w jaką miałem przyjemność na tej generacji grać. Dziesiątki godzin znakomitej rozrywki mi zapewniła; - Gears V - przyznam szczerze, że miałem pewne obawy dotyczące tej odsłony. Summa summarum wyszło co najmniej bardzo dobrze(lepiej niż z GoW4, który mi się podobał) i ta grafika - Sekiro - uwielbiam serię Souls, Bloodoborne to 10/10, wiec to był obowiązkowy zakup. Sama gra to wg mnie top 4 ubiegłego roku; - DoA VI - nie tak piękna, jak Mortal, ale grało mi się bardzo dobrze. Miłośnikom mordobić gorąco polecam; - Death Stranding - niesamowite growe przeżycie. Piękna gra - dosłownie i w przenośni; - Far Cry: New Dawn - za kilkadziesiąt zł można kupić o ile jest się miłośnikiem serii. Ja lubię i bawiłem się całkiem dobrze; - Skyrim - tu się nie ma co rozpisywać, tu trzeba grać. Fu Ro Dah ; - Ghost Recon Breakpoint - mnie się podobała. Nic wybitnego, ale postrzelać, oglądając przy tym piękne widoki, można; - Wolfestein: Youngblood - aj jaj, jak strasznie się zawiodłem. Wolf II oceniam w okolicy 8/10 i tego samego się spodziewałem po nowej odsłonie, niestety się nie udało; - Kolekcja Bioszok - Bio na zawsze w moim sercu, wiec to wspaniała składanka. Do pełni radości brakło 4k, ale i tak dobrze się zastarzały te gry; - REmake II - wzór w kwestii rimejków, a biorąc pod uwagę, że drugi RE, to jedna z moich ulubionych gier w ogóle - zachwyt. Niemniej z tymi strzałami w czerep (ilość) przesadzili; - Vampyr - niebawem wrzucę coś więcej o tej grze (bo jest tego warta). Ogólnie brakło nieco szlifów, ale nie sposób odmówić jej wielu zalet - szczególnie klimatu; - Asasyn Odyseja - w 2018r. przeszedłem wersję na One X, tak mi się spodobała (rewelacja), że w ubiegłym roku kupiłem raz jeszcze, tym razem na Pro i zdobyłem . Malaka; - Castlevania: Symfonia Nocy - jedna z moich ukochanych pozycji. Co jakiś czas doń wracam i z przyjemnością po raz kolejny zatapiam zęby w przygodzie; - Dead Cells - przeszedłem ja kilkanaście razy na Xboksie i kilkadziesiąt razy na PlaySation. Arcydzieło.
-
Dokładnie. Wprost nie mogę się doczekać na ten dodatek. Grę uwielbiam. Przeszedłem ją (podstawka) wielokrotnie na Xboksie, teraz wręcz zagrywam się w wersję GOTY na sprzęcie Sony. Fantastyczny tytuł. Wszytko mi tu siadło - od oprawy, poprzez sterowanie, muzykę, odgłosy walki (patelnia ), te subtelne smaczki (zwróćcie uwagę na obrazy w zamczysku). Oczywiście, gdyby zaprezentowano jakość szaty, jak w genialnym Ori (tak, jak 20inchDT wspomniał) byłoby cudownie, ale ja lubię pikselart, więc grafika mi nie przeszkadza. A sam Gigant z DLC - ależ to świetny boss Czapki z głów Skubańca da się polubić. Nic to, wracam do gry
-
Już tłumacze Złoty Kawalerze Sytuację pamiętam bardzo dobrze. To była końcówka 2011r. a mnie dorwała parszywa grypa. Jak grypsko, to możliwości wiele nie masz. Pozostaje grać, grać, przyjmować płyny, przegryzać to antybiotykami i raz jeszcze grać, grać. W sumie nie taka zła opcja Niemniej biorąc pod uwagę fakt, że urodziłem się 31 XII, to wizja mojego święta i zabawy sylwestrowej w łóżku przy wysokiej gorączce już taka fajna nie jest. W każdym razie udało się podczas L4 zdobyć w Tekken Tag HD (4godz. 16min.). Następnie platynowałem japońską wersje wybitnego Demon's Souls (USA i Eu już na 100% miałem zaliczoną). Lista hitów się wykruszyła, a widziałem recenzję Zielonej Latarni. Nic nieprawdopodobnego, ale z braku laku kupiłem. Filmu z Ryanem nie widziałem, ale mam w kolekcji serię komiksów i są całkiem w porządku. Sama gra pląta się w okolicy 6/10 od branży i 6.4/10 od grających i chyba jest całkiem sprawiedliwą oceną. Zaliczyłem ja na 100% przy jednym posiedzeniu - uroki choroby. @Wredny też posiadam podstawową wersję na PS4 (pudełko), ale ta gra TAK bardzo mi się podoba, że nie sposób było odmówić sobie tej przyjemności. Jak gdzieś dorwę fizyczną wersję na One(XS) też kupię. Polecam, bo DLC zacne - ciężkie i ma kapitalnego bossa
-
Kapitalne Dead Cells w wydaniu GOTY. Takie wydanie zawiera dodatkowo ilustrowaną książeczkę oraz breloczek. RDR II do kolekcji. Tym razem wersja na sprzęt Sony. Tę część ograłem już jakiś czas temu na One X. Bardzo ładnie się prezentuje. Bawiłem się (bardzo) dobrze. Nie ma mowy o rewelacji, niemniej warto zagrać. Tym razem panna Croft zasila niebieską kolekcję. Promocja w Biedronce. Nie było wersji na konsole M$, ale przynajmniej skuszę się na platynę.
-
Ale "In the Hall of the Mountain King" zawsze
-
Age of Empires II, drugi RAGE, Fajnale oraz Wiesiek Trzeci również zasila Xbox Game Pass.
-
Jest i ona
-
-
Na AliensGroup najczęściej kupuję, dzielny kawalerze. Z tej serii jest jeszcze Black Knight oraz Oscar Knight of Astora. Każda z nich wraz z przesyłka kosztuje ok 240 zł. Jakość oceniam na dobrą, szczególnie biorąc pod uwagę cenę - nie ma na co narzekać. Wkrótce będą mieć w ofercie nowe figurki m.in. Mimic, Yhorm, czy wspomniany Black Knight, ale są one większe (ponad 40 cm) i kosztują ponad dwa tys. zł Elite Knight kiedyś jednak wpadnie w moje ręce. Fantastyczny jest - cena wynosi ok 960 zł, ale to kapitalna rzecz
-
Gruba bestia. Pobiegam, a następnie biorę się do czytania.
-
Rycerz Faraam dołącza do kolekcji figurek (m.in. Big Daddy, Isaack Clarke, Termonator, Pinhead) i to on jest wyznaczony do pilnowania kolekcji Dusz - tak, wiem, tarcza źle założona, ale to przyzwyczajenie od rycerzyków Lego Dodatkowo nieco niebieskiego i zielonego dobra. Kupiłem też specjalne wydanie Uszatego. Grę ukończyłem co prawda 4 lata temu, ale w dodatki nie miałem przyjemności zagrać, a stilbuk jest fantastyczny. Red Faction skończyłem lata temu. Bardzo dobra gra. Do kolekcji dołącza zatem remaster tejże. Można kupić za kilkadziesiąt zł, więc polecam, choć lepiej wybrać wersję na One X, która jako jedyna hula stabilnie. Niestety problem jest z jej dostępnością. Na zakończenie całkiem niezły Slain. Dead Cells znacznie lepsze i ładniejsze, ale jak ktoś już ograł i lubi pikselozę, ciężkie brzmienie oraz wysoki poziom trudności, może się skusić. @Ken Marinaris dziękuję, że w lutym w kąciku tak wzorowo opisałeś ten tytuł. Inaczej bym nań nie trafił i nie zagościłby w mojej kolekcji, a trzeba przyznać, że gra się dobrze
-
Wiesław po raz 4ty - ależ tak.