-
Postów
2 358 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
43
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Franca wpadłaby już jakiś czas temu, ale 4 dni czekałem aż wylosuje mi się opuszczona misja zmierzchu. Nioh to cudowna pozycja, która z miejsca staje się moim kandydatem do tytułu gry roku, a to dopiero pierwszy kwartał 2k17.
-
Ileż ja dusz straciłem w tym etapie. jak nie kąpiel (w ciężkiej zbroi nie polecam), to strzały ostrzegawcze w tył pleców z połowy planszy. Niby ciężkozbrojny rycerz, ale ochrona przed magią marna i bywało tu różnie. Natomiast Velstadt - kapitalny boss. Jeden z moich ulubionych w serii.
-
Zdecydowanie. Klimat Dusz, aż z niej bije.
-
Czas rozpocząć tę walkę
-
Oba są bardzo dobre. Ja w Scholar.... postawiłem na postać typowo fizyczną i biegałem z tym cudem: W podstawowej wersji przy maksymalnym ulepszeniu skaluje się na S. Przy maksymalnym ulepszeniu obrażenia 400 + S + dodanie błyskawicy =
-
Nawet się nie zastanawiaj tylko z miejsca zanurz się w świat Scholar of the First Sin. Przepadniesz. Pozostałe odsłony również zalicz - są znakomite. Do Demon's Souls, skoro nie ukończyłeś, warto wrócić ponieważ to wybitna pozycja.
-
Przeszedłem wszystkie trzy odsłony i zasadniczo seria niezwykle mi się podoba. Początek, jak sam zaznaczyłeś, to kawał świetnej, niezwykle klimatycznej i brutalnej przy tym gry z interesującą historią i postaciami. Szkoda tylko, że wersja konsolowa często działała na pograniczu przyzwoitości (dzban heavy hitter, czyli zadanie główną postacią obrażeń powyżej dwustu pięćdziesięciu punktów, wpadł mi po takim pokazie slajdów, że głowa mała i choroba wie w sumie kto i kiedy oberwał). Polecam również Przebudzenie. Sporo wówczas kosztował (blisko 140zł), ale wart był tej ceny. Druga część nie zdobyła wśród graczy takiego uznania jak poprzedniczka, ale także miło ją wspominam. Nawet na platynę się skusiłem. Zdecydowanie warto było zapoznać się z tą odsłoną, choć miała niemało niedociągnięć. Ale przynajmniej działała poprawnie. Inkwizycja natomiast jest specyficzna. Ja akurat miałem z nią o tyle dobrze, że dorwałem ją jakoś niedługo po premierze (4ty kwartał 2014r.) zatem na kilka miesięcy przed Wiedźminem III. To też ważny aspekt bowiem z zadaniami pobocznymi (i nie tylko) w DA bywa różnie. Generalnie pierwsze godziny spędzone na Zaziemiu z pewnością nie należą do wybitnych. Nie da się ukryć, że gracz po ośmiu godzinach wypełniania zadań w deseń "Ok dzielny kawalerze. Jesteś wybrańcem, ale nasza osada cierpi. Udaj się zatem na łąkę i pozbaw życia dziesięć baranów. Ino żwawo", ewentualnie klasyk "Hej, oto list do mojej zaginionej ciotki. Proszę znajdź ją i go jej wręcz" gracza może się zniechęcić. Później jednak fabuła nabiera rozpędu. Otrzymujemy dostęp do twierdzy oraz naszego wspaniałego stołu narad nad, którym obmyślamy kolejne operacje militarne (i nie tylko). Robi się ciekawie. Część zadań opcjonalnych naszych towarzyszy również trzyma poziom. Walka nabiera rumieńców i tak przez kolejne kilkanaście godzin. W okolicy 40tej godziny zabawy dynamika gry znowu zwalnia, niemniej końcówka przygody przyciąga uwagę. Jak dla mnie mocne 8/10. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu ten tytuł przypadnie do gustu. Warto również zaznaczyć, że pierwsze dwie odsłony nie należały do grona gier specjalnie atrakcyjnych wizualnie, a Inkwizycja w momencie premiery prezentowała się zjawiskowo oferując przy tym płynną animację - co, jak pokazały kolejne lata, wcale nie będzie standardem.
-
Niezła edycja kolekcjonerska się szykuje.
-
Jest tak jak Yeti napisał. Dzisiaj widziałem na jednej aukcji RE VII "raz w konsoli, ideał - 220zł", a obok paragon, że Janusz za 240zł bodaj kupił. Z PSVR swego czasu było podobnie "Ideał, raz tylko użyłem - 1690zł", a w sklepie nowa za 40zł więcej. Na allegro obecnie chodzą same gogle za ok dwa tys. bądź kombo - okulary + RE VII + kamera za ok 2400 zł.
-
Tyle dobra na ostatnich stronach, aż dzienny limit plusów szlag trafił. No nic. Ode mnie Gacek, który nie wywarł na mnie aż tak wielkiego wrażenia jak "Śmierć rodziny", niemniej jest godny polecenia. Ma też przy tym swoje mocne momenty. "Wieczna wojna" - niezwykle udana adaptacja klasyki gatunku. Jeżeli kogoś interesuje, warto zainteresować się zakupem, ponieważ jego dostępność się wykrusza.
-
Dokładnie. Sporo tytułów kupuję przed premierą i nigdy problemu nie było. Czasami zdarzyć się może, że coś nie działa - podpowiedzi w DkS III zostawiane przez innych graczy nie wyświetlają się, bądź trofea są synchronizowane (RE VII, MGS V) - ale wszystko wpada po oficjalnej premierze. Sama gra natomiast - sztos. Pograłem nieco w nocy. Wzorem poprzedniego demo nie udało się jednak włączyć opcji animacja kosztem grafiki. Jednak trzydzieści k/s to zdecydowanie za mało jak na taką pozycję.
-
Czasowe. W rzeczy samej. To zaskoczenie, gdy mięso armatnie jedną akcją kroi połowę paska naszej postaci. Ależ to będzie cyfrowy masochizm. Niemniej system walki + klimat to wyborne kombo.
-
Generalnie sprawa wygląda następująco. Jeżeli ktoś lubi niezwykle udane Outlast , bądź cenił sobie godziny spędzone przy znakomitym Alien Isolation (ewentualnie jedno i drugie) cóż, może czuć się jak w domu. Klimat zaszczucia i niepewności towarzyszy graczowi niemal cały czas. Podobnie jak w przypadku wspomnianego AI możemy sobie przez 40 min. zwiedzać upiorne domostwo nikogo nie spotkawszy, a i tak włos jeży się na karku. Gęsty klimat to zdecydowanie ogromny plus RE VII. Bardzo dobrze, że gra wróciła do korzeni odcinając się od tego koszmaru jakim RE Sześć było/jest - niepotrzebne skreślić. Oczywiście mogli to wypuścić pod szyldem nowej marki, ale wiadomo, nazwa zrobi swoje. Choć trzeba zaznaczyć, że produkcja nie żeruje bezczelnie na swoim słynnym tytule. Jakiś czas temu dało się słyszeć pogłoski, że gra wygląda fenomenalnie na Pro. Nie, nie wygląda fenomenalnie. To nie będzie czołówka najpiękniejszych gier bieżącego roku choć źle nie jest. Outlast też nie jest śliczny, a broni się jako gra znakomicie. Natomiast sfera audio - poezja. Gra korzysta z punktów kontrolnych. Jeżeli chcemy przejść z wirtualnej rzeczywistości do klasycznej rozrywki (bądź na odwrót) uprzejmie informuje nas, że stracimy niezapisany postęp i dany fragment będzie trzeba powtarzać. I bardzo dobrze. Dzięki temu sprawdziłem dwa etapy grając na PSVR i powtarzając go na tv. oceniałem różnice. Podtrzymuje swoje słowa z oceny wersji demonstracyjnej. Rożnica w rozrywce jest kolosalna. Oczywiście na korzyść VR. Grając w RE VII na telewizorze czujemy się jakbyśmy oglądali klimatyczny, trzymający w napięciu horror i w zasadzie tyle. Natomiast dzięki VR mamy wrażenie uczestnictwa w nim. Być może nie każdy podzieli moje zdanie, nie twierdzę też, że bez gogli RE VII to kiepska pozycja, ale traci wiele. Zbyt wiele by mając VR grać nie wykorzystując jego dobrodziejstwa. Nawet jeżeli pierwsza miejscówka (las) wygląda niezwykle licho. Pierwszy plan jest kapitalny. Dość napisać, że byle przecinanie łańcucha robi wrażenie, podobnie jak zwykły dialog z postaciami. Gdy rozglądasz się po rezydencji widzisz truchło i te panoszące się larwy, czy nawet zasyfioną lodówkę zdajesz sobie sprawę, że VR nie będzie służył tylko do 40to minutowych mini gier będących raczej demami technologicznymi. Świetna sprawdza szczególnie, że znakomicie poradzono sobie z samym sterowaniem. Gra nie jest zbyt dynamiczna, a jeżeli płynny obrót nam przeszkadza, możemy ustawić go w sposób skokowy o daną wartość, którą zresztą możemy sobie ustalić. Gry jeszcze nie skończyłem, niemniej pierwsze wrażenie jest niesamowite. Klimat, ta cała parszywa otoczka, elementy rodem z SH, dodatkowo doznania jakie VR oferuje - wstępnie 9/10.
-
Bracia Jak dla mnie jeden z najciekawszych i zarazem najbardziej wymagających pojedynków w serii - podobnie jak duet z AoA. Świetna walka. Tez jestem zdania, że poziom trudności DkS III > BB. W Krwistych na dzień dobry Ojciec dał mi nauczkę. Później bossowie padali bez problemu (Pająk na NG++ wymagał kilku podejść). No, te się w lochach zaczęły - psiak + Amygdala, ale one są opcjonalne. DLC to osobna bajka. Ludwig i Kos - poezja. W DkS III miałem więcej problemów z bossami, choć Bezimienny nieco przereklamowany (choć na NG+ potrafi krwi napsuć). Natomiast jeżeli chodzi o platynę BB > DkS III, choć to tylko przez to co się w lochach wyczynia. Zalecam skorzystać z dobrodziejstw NG+. Będzie dużo, dużo szybciej, zatem zmęczenia nie odczujesz, ale frajda z walki z niektórymi bossami jest znacznie większa. Wspomniałem o tym tu: http://www.psxextreme.info/topic/110490-dark-souls-iii/?p=3724811 Warto.
-
Nieco zielonego i niebieskiego dobra. S prezentuje się znakomicie, dodatkowo na uznanie zasługuje fakt, że w tym przedziale cenowym otrzymujemy odtwarzacz filmów 4K. Kontroler - klasa. Girsy4 nie robią tak spektakularnego wrażenia jak wydana dekadę temu pierwsza część, ale to wciąż kawał solidnej strzelaniny z soczystym multi. Jest też na czym oko zawiesić. Ori to poezja zarówno w sferze grywalności, jak i A/V. Sunset już z poprzednim X'em u mnie zagościł, ale to była cyfrówka. Ta gra to perła i grzechem jest nie mieć jej w pudełku. Natomiast KI to moje ulubione mordobicie bieżącej generacji. Efektowne, miodne, a w kwestii udźwiękowienia - miazga. 4 gry pod VR (jeszcze nie sprawdzałem) i mesjasz.
-
Dobrze zrobił. Oczywiście przy pierwszym podejściu można sobie wizytę u kowala darować i bossa za pierwszym razem zgładzić, ale już będąc w NG+(++) warto go naostrzyć należycie.
-
Przez sieć zdobyłem może z 4 ( PS4 - mało kto gra), reszta to mozolna farma na owych rycerzach. Pamiętaj, że w kilku miejscach występują. Zmieniaj je by monotonii uniknąć. Jak już ich wytrzebisz spal żar ascezy w ognisku. Miej założone odpowiednie przedmioty (zloty sygnet chciwego węża, et cetera), które farmę nieco ułatwiają. Do tego osiągnięcia (podobnie jak w DkS III) potrzeba kilku godzin żmudnego ubijanie wroga. Czasami przez 40 min. nic mi nie wpadło, czasami podczas jednej wyprawy dwa pod rząd. Chociaż to i tak nic w porównaniu do pure bladestone z Demonów. Cóż, powodzenia i sporej dozy cierpliwości.
-
Kwestia podejścia. Nie twierdzę, że twoje jest złe. Lepiej bowiem miło wspominać tak wspaniały tytuł. Jeżeli faktycznie masz rzucać bluzgami, kontrolerem i krzywo na DkS III spoglądać, to może lepiej wezwać pomoc. Ja tam uwielbiam tę serię w pojedynkę zaliczać. Raz ktoś mi towarzyszył, było to jeszcze w Demonach, ale wyszło to raczej z tytułu zaskoczenia. No i czasami dla medali pomagałem niektórym graczom - głównie w Scholar.... i Darkach III właśnie. To co wówczas dzieje się z bossami jest niebywałe. Osobiście odradzam tego typu praktyki. Kręgosłupem serii jest właśnie legendarne wyzwanie, które tak po prawdzie jakieś specjalnie wysokie (na ogół) nie jest, ale też nie sposób nazwać takiego Dark Souls III, bądź Bloodborne tytułami banalnymi. Kto swoje w lochach spędził (Amygdala), bądź ubił bez pomocy duet z Ashes of Ariandel, ten wie, że Mechanika faktycznie odmienna od Krwistych, ale też dzierżąc tarczę, będąc przy tym zakutym w elitarną zbroję rycerską wojownikiem poruszamy się inaczej niż zwinny, szybki tropiciel. A buteleczki to w SotFS się dłużą. Medale to przedmiot, który bardzo rzadko wypada z rycerzy Lothric, a także z niektórych najeźdźców. Kilka można podczas gry odnaleźć. Gdy zdobędziesz odpowiednią ilość otrzymasz cudy - istotne gdy gra się daną klasą, ewentualnie masz chrapkę na platynę. Kooperacja frakcji Wojowników Słońca przy pokonaniu bossa również zapewnia medal.
-
Żeby mi to było ostatni raz (chyba, że sam pomagasz dla medali).
-
Siedzi się w takiej odległości, by obraz oglądającemu odpowiadał, a nie patrzy się na przeliczniki. Inaczej nikt w kinie nie powinien siedzieć w pierwszym rzędzie. A grzybiarz ma rację, telewizor za duży nie będzie. Zawsze lepiej kupić o kilka cali większy odbiornik niż później w domu rzucić "ło, spory jest", a po kilku dniach, gdy oczy się przyzwyczają "mógłby być ten telewizor większy".
-
Zdecydowanie warto nabyć Blizzard Mountain. Kapitalny dodatek, który zmienia wiele - od samych widoków po prowadzenie pojazdów. Mam nabite 14 godzin gry (świetna zabawa) i końca, póki co, nie widać (zdobyłem ponad osiemdziesiąt gwiazdek). Posłuchaj mnie tak, jak ja posłuchałem Colina przy Storm Island do Godrizon II. Kupuj. Wiem, że od zdjęć jest osobny temat, ale tutaj wrzucę kilka moich na zachętę, jakby ktoś się wahał. To jak te warunki atmosferyczne szaleją i jak na jazdę wpływają - niesamowita sprawa (dzisiaj wykonując jedno z zadań miałem podczas śnieżycy przy nocy czarnej niczym smoła pruć Lambo 244 km/h zasadniczo widząc może z 4metry przede mną i tak niemal przez całe zadanie - dodatkowo ta niesamowita muzyka).
-
Amygdala, och Amygdala.... Niezwykle miła przeprawa z tym bossem jest w lochach - jeden szlag równoznaczny jest z naszym zgonem. Tyle dobrze, że czas wczytywania danych nie wynosi już 40 sek. Powodzenia, będzie potrzebne.
-
@messer88 - nie zauważyłem by coś się krztusiło jakoś specjalnie pod Pro. W obu mam platynę, zaliczyłem też dodatki, zatem swoje wygrałem i gdyby coś działało lepie/gorzej, raczej szybko by się to wyłapało. Swoją drogą szkoda, że ich nie poprawiono. Przecież nawet takie First Light otrzymało sporo dobrego, a to co najwyżej dobry dodatek. Krwiste to tytuł uznany zarówno przez graczy, jak i branżę za wyjątkowy. Przy okazji DLC do DkS III pojawiały się plotki o wsparciu dla 60k/s (premiera dodatku i sprzętu przypadały na podobny okres), ale sam wiesz, jak z tym wyszło.
- 5 247 odpowiedzi
-
- 1
-
- playstation 4
- ps4
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No dobrze. PS4Pro jest u mnie od jakiegoś czasu. Przetestowałem nań kilkanaście gier, zarówno tych wykorzystujących zwiększoną moc konsoli, jak i tych, które stosownego wsparcia nie otrzymały. Przez ponad 4 tygodnie zebrało się kilkadziesiąt godzin współpracy z Pro, zatem obraz tego sprzętu jest niezwykle klarowny. Wygląd. Na dzień dobry gracz jest mile zaskoczony. W okolicach premiery pojawiało się wiele niepochlebnych opinii nt wyglądu konsoli (rzecz jasna głównie wypowiadały się osoby, które ją na filmiku/zdjęciach tylko widziały), że brzydka, że plastik tandetny, że rozlatuje się w dłoni, że jest zakurzona z miejsca po wyciągnięciu z pudełka. Cóż, sprzęt na żywo prezentuje się niezwykle okazale i najzwyczajniej w świecie cieszy oczy. Bardzo dobrze wygląda i kto by ją u mnie nie widział mówił, że ładna. Masywna, gabarytowo nieco zbliżona do XO (niższa, ale dłuższa). Osoby, które kpiły z sprzętu M$, że wygląda niczym magnetowid, uczciwie powinny wybrać i tu jakąś kąśliwą nazwę - odtwarzacz blu ray, jak kogoś małostkowe złośliwości by bawiły, będzie nazwą odpowiednią. Znakomite wrażenie robi też DS4. Leży w dłoniach wyraźnie lepiej. Nowy materiał na gałkach spisuje się na medal. Praca przycisków R/L oraz samo ich wykonanie również na plus. R Dwa i L Dwa chodzą niemal tak kapitalnie jak w kontrolerze do X'a. Szkoda tylko, że bateria nie wytrzymuje nawet połowy czasu pracy co kontroler konkurencji. Kultura pracy. Wszelakie dane (stany z gier, jak i je same) relatywnie szybko i łatwo idzie przesłać za pomocą kabla sieciowego. Gdy już zasiądziemy do gier, niestety po pierwszym korzystnym wrażeniu, czeka na nas łyżka dziegciu. Dzisiaj mijają dokładnie trzy lata od zakupu przeze mnie PS4. Przyzwyczaiłem się do jej donośnej pracy. Niemniej nie przygotowała mnie na to co Pro zaoferuje w tym segmencie. Pechowo na pierwszy rzut poszło The Last of Us. Wiadomo - zaawansowana grafika, natywne 4k, jest co przeliczać. Po kilku minutach z grą byłem zniesmaczony. Okazało się, że filmiki kpiące z poziomu szumu jaki nowa konsola wydaje mają potwierdzenie w rzeczywistości. Nie jest dobrze. Zupełnie jakby podzespoły miały z konsoli wyskoczyć. Później włączyłem Uncharted 4. Było wyraźnie ciszej, ale i tak to nie był oczekiwany poziom. Rzecz jasna wszytko zależy od danej gry. Przy Plants vs Zombie II, Dishonored Definitive Edition, Driveclub, Pro Evo 2k16 konsola chodziła niezwykle cicho. Nawet ciszej niż PS4. Oczywiście dalej nie była to niemal bezgłośna praca jaką oferuje XO, ale i tak było zdumiewająco cicho - nie tylko jak na standardy Sony. Przy Raczet i Klank, Bf1 było już głośniej. Po jakimś czasie znowu wróciłem do walki z klikaczami, ale niestety sprzęt dalej wydawał dźwięk niemal jak dron. Oczywiście grając na słuchawkach, bądź przy odpowiedniej głośności problem niemal zanika, zatem nie ma co łez wylewać, szczególnie, że jak przyrównałem pracę układów pro z swoim PCMR to i tak jest cichutka. Należy też dodać, że konsola już po kilkudziesięciu minutach gry bardzo się grzeje. U mnie stoi na specjalnym stoliku 16 cm od ściany, zatem ma komfortowe warunki. Odradzam jednak umiejscowienie jej w szafkach, bądź między wąskie półki, jak wielu graczy ma to w zwyczaju. Jakość grafiki. Tutaj od pierwszych sekund mamy dostrzegalną, zdecydowaną poprawę. Taki Uncharted 4 już na PS4 jest jedną z najpiękniejszych pozycji na panującej generacji, ale w wersji na Pro wspieranej odpowiednim tv (grane na Panasie CX700 oraz B6 od LG) wspina się przynajmniej klasę, jak nie dwie w górę. Prawdę powiedziawszy, jeżeli doszłaby obsługa 60k/s do tej gry, to najzwyczajniej w świecie brakłoby skali by ocenić szatę graficzną wyprawy Nejta. The Last of Us, choć to reedycja z poprzedniej generacji, także wiele zyskuje (kuriozalna sytuacja, ponieważ ten tytuł jest teraz taką....reedycją reedycji). Przygody Raczeta i Klanka, którym śmiało można było wystawić 10/10 za doznania wizualne są jeszcze bardziej imponujące. Jedną z największych różnic można dostrzec przy Paragon (wiem, nikogo), oraz Bf1. Dodatkowo w niektórych pozycjach dochodzą nie tylko lepsze tekstury, czy więcej detali oraz płynniejsza animacja, ale tez czas wgrywania danych ulega skróceniu. Kapitalnie PS4Pro współpracuje z PSVR. 4 razy zaliczyłem wyborne The London Heist na podstawowej PlayStation. Zatem tytuł w pamięci niejako był najświeższy. Na Pro z miejsca rzuca się w oczy o wiele lepsza jakość obrazu. Sprawdziłem też świetne The Playroom VR oraz Until Dawn. Obie z miejsca zyskały. Generalnie Pro eliminuje niemal do zera ząbkowanie, które było największą wadą (nie licząc kabli) VR. Gdy gospodarz Rush Blood, bądź te pocieszne robociki zbliżnają się do nas, zachwyca juz nie tylko głębia, ale i samo wykonanie. Wg mnie dużo lepiej to wygląda i jeżeli ktoś posiada VR, to zakup Pro jest naturalnym wyborem. Podsumowanie. Nadeszły takie czasy, że frakcja konsolowa, która kiedyś drwiła z paczy, łatek instalacji i zmienianiu co rusz sprzętu na lepsze, stanęła dokładnie przed tym samym. Generalnie wolałbym kombo fHD+60k/s na Pro, ale wiadomo, że telewizory full HD odchodzą na emeryturę, a jakoś trzeba klienta nakłonić do kupna 4k. Niezwykle cenię swoje PS4. Wygenerowała mi ogrom świetnej zabawy przez te trzy lata. Liczę, że nowy sprzęt spełni równie godnie swoje zadanie, eliminując przy tym spadki animacji z tak podstawowej wartości jak trzydzieści. Zakup Pro nie jest rzecz jasna obligatoryjny, niemniej już teraz różnica jest wyraźna, a gdy łaskawie wyjdą te wszystkie The Last of Us II, GTS, Horizon, GoW, to ta różnica będzie się tylko powiększać. Mając dodatkowo VR nawet sekundy nie ma się co zastanawiać (RE VII wyrwie z kapci bezceremonialnie) i niech nikt nie da sobie wmówić, że pod 4k trzeba mieć minimum 65 cali i najlepiej siedzieć metr od takiego odbiornika.
- 5 247 odpowiedzi
-
- 5
-
- playstation 4
- ps4
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zdecydowanie FC4. Trójka to oczywiście świetna gra, ale 4ta część jest nie tylko lepsza, ale też atrakcyjniejsza dla oczu. Primal to miła odskocznia, bardzo dobrze wykonana, niemniej snajperka > rzucanie dzidą do dzikich plemion. Kupuj zatem śmiało.