Skocz do zawartości

Sylvan Wielki

Użytkownicy
  • Postów

    2 388
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    44

Treść opublikowana przez Sylvan Wielki

  1. No dobrze. Nie ukrywam, że Darkest Dungeon jest wraz z Dead Cells moją ulubioną grą ósmej generacji. Spędziłem z nią setki godzin, przechodząc, wraz z dodatkami, na GrajStacji, Xbąku, Słiczu i Vicie. Doskonała zabawa. Doskonała. W Darkest Dungeon II mam już nabite kilkadziesiąt godzin i, nie przedłużając, jest świetnie. Gra jest kapitalna, ale jedynka bardziej mi się podoba. Największą wadą, choć dla wielu zapewne będzie to zaleta, jest brak permanentnej śmierci. W pierwszym DD jak kostucha się z tobą przywitała, to (zasadniczo) na dobre. Ja na Słiczu, podczas 184 godz. gry straciłem tak dwie postacie, i ała. Bolało. Szczególnie, że Kserkses (trędowaty), czyli postać z najwyższą ilością HP, najmocniej bijący wojownik w grze, padł w sposób mało honorowy w boju - nie od ran, a od stresu. W DD II mamy rogalikowy schemat rozgrywki, a zatem, zanim dojdziesz do bossa, twoja drużyna polegnie kilka, kilkanaście razy - prawdopodobnie podczas potyczki z bossem również to się wydarzy. Jak już drużyna przegra, zaczynamy od nowa. Nic zasadniczo się nie stało. Nie masz poczucia przywiązania do postaci. Kolejną wadą, według mnie równie poważną, jest brak uczucia wyraźnego progresu. Widzicie w jedynce było tak, że zbierałeś surowce (złoto dla przykładu) rozwijałeś swoje postacie: życie, pancerz, siła, każdą umiejętność specjalną i zwykłe ataki. Dzięki temu postać początkująca, ta z środka kampanii (tak to nazwijmy), a postać maksymalnie ulepszona, to była przepaść. Przeżywalność, zadawane obrażenia i tak dalej. Dodatkowo w grze zdobywaliśmy błyskotki. Zdobyte przedmioty można było założyć zarówno początkującemu, jak i zaawansowanemu zawodnikowi. Nieprawdopodobnie ją to wzmacniało. Co za tym idzie, na najwyższym poziomie trudności w najcięższych lochach, potyczki często trwały... jedną rundę, czasami dwie. Tutaj niektóre potrafią trwać minimum 4. Zdarzają się takie po 8, a z bossami/sub bossami, nierzadko okolice dwudziestu. I ktoś można napisać "hej, ale to potyczki turowe, jak szachy, dobrze jak pojedynek trwa". No tylko, że nie do końca. Bo jak po 30-40 godzinach gry, krzyżowiec zatapia swój oręż w czerepie zwykłego zombiaka w łachmanach, i bierze mu całe 1/4 życia, to nie tędy droga. W pierwszej odsłonie Najmroczniejszego Lochu, ulepszone postacie potrafiły elitom zabrać 3/4 życia, a mięso armatnie miały, po tych ulepszeniach, na raz. Zdaję sobie sprawę, że to nie akcyjniak, ale burzy to dynamikę gry. Niemal cała reszta jest fantastyczna. Bardzo dobry system lekko zmodyfikowano, bohaterowie mogą teraz wybrać jedną spośród kilku specjalizacji. Przebudowano nieco osadę oraz szkielet gry. Przykładowo Łowca Nagród, który jest niezwykle potężny, nie jest klasą do wybrania z miejsca, ale można go czasami spotkać w oberży i tam, za odpowiednią opłatą, wynająć, by nam służył przez jeden rejon. Tych, wzorem poprzedniczki, jest kilka. Są nowe, wracają stare. Brakuje mi tylko zamczyska z kościotrupami. Podobnie jest z klasami postaci. Powraca kilku starych znajomych (m.in. zbrojny, łotr, badaczka zarazy), dodano nowe (uciekinierka), a i są postacie, które znacząco przebudowano (flagelant, który nie włada już krwią, a zarazą, facet też sporo... schudł). Tym razem nie przemierzamy tytułowego Najmroczniejszego Lochu, a przemierzamy poszczególne regiony w wozie, który również możemy ulepszać. Ma to swoje uzasadnienie fabularne, ale pierwotna wersja bardziej przypadła mi do gustu. Fantastycznie za to prezentuje się oprawa graficzna. Coś niesamowitego. Wiele dałbym za rimejk jedynki w tej szacie. Kapitalnie również gra wypada pod kątem artystycznym. Świetna sprawa. Grę kupiłem na premierę. Miała kilka mało irytujących błędów, ale zostały relatywnie szybko naprawione. Reasumując. Znakomita szata graficzna, świetny dźwięk, soczysta, satysfakcjonująca rozgrywka, względem poprzedniczki wprowadzono szereg zmian. Tytuł na dziesiątki godzin. Całość jest przy tym całkiem wymagająca. Jeszcze wiele wypraw przede mną, ale wystawiłbym sumienne 8/10, może nawet 9/10. Bardzo udana kontynuacja fenomenalnej gry. Ach, i polecam ja brać z dodatkiem (zdecydowanie). Pod koniec października Darkest Dungeon II otrzyma wydanie fizyczne. @messer88, @Amer, @KOMARZYSKO
  2. Sylvan Wielki

    DIABLO IV

    "Szukasz Baala?". - Duriel. Wróciłem do Diablo IV, po niemal roku przerwy, i wessało mnie bez reszty. Wprowadzono wiele dobra. Podobają mi się nowi bossowie oraz ich udręczone wersje, piekielne przypływy wypadają teraz świetnie głównie z tytułu znaczącego podkręcenia intensywności, piekielne hordy też mi się podobają (200 poz. to dobry test dla postaci), no i samo hartowanie, które tyle zmienia. Obecnie mam 3 postacie na maksymalnym poziomie. Łotrzyk pod sztylety/cień, barb pod trąbę powietrzną, druid pod misia/ziemię (razu pewnego jak huknął Zira, to z chłopa po jednym ciosie nie było co zbierać). Jako numer 4 dojdzie barbarzyńca pod krwawienie. Jako ciekawostkę dodam, że rok temu przejście z 99 na 100 poziom zajęło mi 4 godziny farmy. Obecnie w 8 godzin wbiłem, grając samemu, 92 lv... Aktualnie moją główną postacią jest barbarzyńca pod zawieruchy. Istny postrach piekielnego pomiotu. Dość napisać, że taki Udręczony Duriel albo Udręczony Zir padają w 4 sek. Udręczona Zamrożona Bestia jest w stanie przeżyć całe dwie sekund, a Krwawa pannica w przypływach mniej niż sekundę. Najlepszy sprzęt, wszytko ulepszone na maksymalny poziom. Chłop jest niepowstrzymany, a zmieniając oręż (na przykład na ulepszony Trybun Zagłady i inny amulet) życie potrafi do 118tys. skoczyć. Nie jest to jednak potrzebne, bo ten wojownik i tak ma podpisany pakt z nieśmiertelnością nawet przy tych statystykach. Ogromna w tym zasługa nowej Potęgi Tyraela, którą udało się ulepszyć w najlepszy możliwy sposób. Pierścień Bezgwiezdnej Nocy również wymieniłem na nowy, a jego statystyki są fantastyczne. Znakomicie, że zmieniono barwę najpotężniejszych przedmiotów. Pytanie - dlaczego trzeba było na to aż tyle czekać... Dodam, że ostatnio z Grigora wypadły mi, po jego pokonaniu... dwa mistyczne unikaty. Nic to czekam na dodatek. Spirytystą również będę chciał wbić setny poziom.
  3. Sylvan Wielki

    DIABLO IV

    To co... Rozgrzewka na T3, a następnie już skok do T4. Starożytny, mityczny unikat spirytysty. Przecież jak tu wylosuje się GA, a następnie uda się u kowala machnąć 3x do wszystkich umiejętności, to postać będzie miała oręż z + 27 do rangi wszystkich umiejętności.
  4. Sylvan Wielki

    DIABLO IV

    Jah, Ith, Ber. Dokładnie. Mogliby też w końcu ogarnąć filtr przedmiotów. Jak tak klikniesz Udręczonego Bossa 3-4x z rzędu, albo poświęci się chwilę Krwawej Pannicy, to na ziemi leży tego od groma. Tak z ciekawości, nie licząc Daffyego i mnie, skusi się ktoś na dodatek na premierę. Nic to. Idę smażyć jakiś dłuższy post, ponieważ długo się tu nie wypowiadałem, a ostatnio sporo pograłem w Diabła Czwartego. Swoją drogą, ciekawe czy paladyn/krzyżowiec jako klasa, i sam Pan Grozy, zagoszczą kiedyś do D4. Sądzę, że tak.
  5. Sylvan Wielki

    Street Fighter 6

  6. Sylvan Wielki

    DIABLO IV

  7. Sylvan Wielki

    Mortal Kombat

  8. Bardzo lubię jRPG, ale ich bohaterom w ogóle nie zazdroszczę. Suikoden II, jedna z moich ukochanych gier, wioska spalona. Grałem kilka miesięcy temu w FF VII Rebirth - nieduża miejscowość płonie. Gram obecnie w Octo II oraz Eiyuden Chronicle, i tak, wioski objął w swoim morderczym uścisku płomień. Niemniej sama gra, na chwilę obecną, bardzo dobra. Ukończyłem poprzedniczkę i sumienne 8/10 spokojnie bym jej wystawił. Tu jest bardzo podobnie. Po raz kolejny (niestety) historie nie porywają. Szkoda. System walki chwalę. Podoba mi się. Grafika - jest śliczna. Jednakże sporą wadą jest szalona częstotliwość samych walk. Dosłownie co 4 - 8 sekund ZAWSZE coś cię na mapie złapie. Zauważyłem na jeden z plansz skrzynię. Zanim się doń doczłapałem (raptem kilkanaście sekund) miałem 3 potyczki. Jak na kolejnej zobaczyłem dwie skrzynie, machnąłem ręką, bo samo przejście z lewej na prawą stronę ekranu, to dwie walki. Przesadzono z tym. Tak, wiem. Jest możliwość zmniejszenia ich częstotliwości, ale na chwilę obecną u mnie jest niedostępna. W Hundred Heroes znacznie lepiej ten aspekt wypadł.
  9. Gorąco polecam zapoznać się z całością. Są znakomite. Oczywiście zdarzają się słabsze momenty, ale jak podobały ci się pierwsze tomy, to wiedz, że później dzieje się, oj dzieje. A jak już dochodzi do - zdawałoby się - oczywistego zakończenia, to pojawia się tom dwunasty... Co tam się wydarzyło. Mother's Milk/Marvin faktycznie zmienił się w takim stopniu, że ludzie się zastanawiali czy to ten sam aktor. Laz Alonso, który się w niego wciela, zrzucił sporo kilogramów, zmienił też zarost. Według mnie znacznie lepiej prezentował się w poprzednich sezonach. Najnowszy sezon ma swoje momenty, ale szału nie robi. Tak jak słusznie zauważył Observer, niepotrzebnie rozwlekają akcję, wciskając przy tym zbędne sceny. Liczę jednak, że Homelander się odpali (dużo mu chyba nie brakuje), i znowu będzie grubo.
  10. Sylvan Wielki

    DIABLO IV

  11. Może być tak, że wyjdzie z tego bardzo dobry RPG. Nie ukrywam jednak, że brud, beznadzieja, mrok znany z Orgins (świetna gra) nadawał grze odpowiedniego tonu, co rzutowało bezpośrednio na klimat. Klasyczne grimdark fantasy. Grałem w tę część 14 lat temu i do dziś pamiętam znakomicie napisane postacie (Loghain) oraz kilka mocnych fragmentów - bitwa pod Ostagarem. Przeszedłem wszystkie części Dragon Age. Seria bardzo mi się podoba. Przeczytałem też kilka książek z tego świata (tu już, niestety, jest gorzej). Trzymam kciuki, bo nikt nie obrazi się za kolejną grę 8/10 (oby), kolejną pozycję gatunku RPG, która będzie cieszyła się uznaniem i będzie chwalona za fabułę, system. Ale jak mają zrobić grę z prosta historią i skupią się nad tym jakimi zaimkami ma być dana postać opisana, a nie na szkielecie gry, to...
  12. Sylvan Wielki

    Atomfall

  13. Sylvan Wielki

    Mecha Break

×
×
  • Dodaj nową pozycję...