Dla mnie właśnie ta ekwilibrystyka w ostatnim POP była bardzo fajna. Powrót do wymagających elementów zręcznościowych po tych wszystkich gierkach, które mają to uproszczone maksymalnie.
A jeśli chodzi o RE4, to przecież Ashley nad innymi botami w grach ma ta przewagę, że można ją zostawić w dowolnym miejscu i wszystkich spokojnie wybić. Albo kazać się jej schować do specjalnej skrzyni, gdzie jest nietykalna. Z takich momentów, gdzie trzeba było ją trzymać blisko przy sobie pamiętam tylko na wyspie lokację z kulą, którą trzeba oczyścić drzwi. Tam teren był dosyć mały, a przeciwników od groma. Ale wystarczyła strzelba.
No i nie zapominajmy, że ten element, to jakaś 1/3 gry. Zawsze gdy przychodziła walka z bossem, albo trudniejsza do przebicia miejscówka (np wsparcie helikoptera), to Leon podróżował sam.