Po kampanii Chrisa mogę tylko napisać tyle, że końcówka wynagradza całe te śmieszne potworki, których na szczęście później nie ma i trafiają się już lepsze okazy. Ostatnia miejscówka jest typowo residentowa i klimatyczna, do tego boss zajebisty. Nie brakuje mocnych scen. Co mi się jeszcze bardzo podoba, że Capcom przynajmniej po tych dwóch kampaniach (Leon, Chris) nie tych samych momentów. Nawet jeśli biegamy po Chinach, to mamy zupełnie inne cele, inne lokacje, innych przeciwników. Biegania dokładnie po tych samych korytarzach jest może z 5 minut i to tylko wtedy gdy wydarzenia się przeplatają. Czas gry też jest ok, u Leona miałem coś ponad 9h łącznie, tutaj ponad 6h. A są jeszcze 2 kampanie. ^_^