Najgorsze jest to, że wszystkie scenariusze w końcu będą się splatać w tym całym Lianshing, czyli tej lokacji Chrisa. Przecież to wygląda jak jakiś ochłap, tam nawet nie ma po co się zatrzymywać i oglądać otoczenia. Biegamy po jakichś rusztowaniach, ciemna kolorystyka i tak niezbyt dobrze maskująca kiepskie tekstury i te potworki. No kurwa, w MGS3 był człowiek pszczoła, a tutaj będzie człowiek ćma. Detekcja trafień prezentuje się tak jakby ktoś tam do pokrak strzelał kulkami na farbę z paintballa, do tego te dźwięki jak z kapiszonów. Po takim MP3 wyjątkowo to razi. Capcom zamiast iść naprzód, robi jeden kroczek (bieganie i jednoczesne strzelanie, bardziej rozbudowana walka w zwarciu + fikołki) i zaraz cofa się o 3 (strona techniczna gry).
Grę mimo wszystko i tak biorę w dniu premiery, choć jest na co już narzekać to jednak liczę na dobrą kampanię Leona i dobre walki z bossami, w czym RE zawsze był dobry. Na piątkę też narzekałem, że to pomyje po genialnej czwórce, co i tak nie zmienia faktu, że grało mi się w to dobrze i kończyłem ją kilka razy. Tutaj raczej będzie tak samo.