Nie w każdym, niektóre gadżety osłabili (batarang i pazur), mimo wszystko klimat w jedynce był lepszy. Każde spotkanie ze Scarecrow, wypuszczenie psycholi którzy latali po całym ośrodku, klimatyczny ogród botaniczny. Arkham City też ma swoje momenty, ale jednak jeśli chodzi o taką ogólnie pojęta atmosferę, to Arkham Asylum bardziej zapada w pamięć. Za to w AC bardziej podoba mi się gameplay, większy teren, usprawnione poruszanie się nad ziemią, nowe gadżety (granat zamrażający, czy zakłócacz) są bardzo przydatne, sporo zadań pobocznych, ciekawsze walki z szefami, nie wspominając już o trybie wyzwań, w który gram cały czas. Można ciągle szlifować wyniki, bawić się różnymi modyfikatorami i przede wszystkim jest kilka postaci (Nightwing i Robin za dodatkowa kasę, ale nieważne), którymi gra się zupełnie inaczej.