RE5 to po prostu radosna strzelanka kooperacyjna, klimatu nie ma tam za grosz. Chyba, że brać od uwagę dodatek... Lost In Nightmares.
Gdzie tam w ogóle ten motyw z wyjściem z ciemnego pomieszczenia na światło dzienne, gdzie wzrok miał się przez jakiś czas dopiero dostosować do zmiany oświetlenia. Obiecali to przed premierą, zresztą pierwsze trailery pokazywały, że mogło to wyjść świetnie. Do czasu, aż porzucili całą koncepcję na rzecz kooperacji.
Czwórka poziom w pewnych momentach trzymała, choćby podczas burzy, gdzie trzeba było przebijać się przez wioskę, jezioro itd. Zresztą tam Leon trafił na teren, w którym postęp technologiczny zatrzymał się na początku XX wieku, co też ma swój urok. Taka typowa starodawna zabita dechami wiocha.
Co do Dead Space, równie dobrze mogli powiedzieć, że Issac to strażak/prawnik/czy inny nauczyciel. W samej rozgrywce nic to kompletnie nie zmienia. To samo z narzędziami, chcieli być tutaj oryginalni, ale zapędzili się w pisaniu tej bajki, zapominając o wiarygodnym przedstawieniu tego.