-
Postów
11 461 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
62
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Zwyrodnialec
-
To nie są macki, tylko Plagas. Co ciekawe historia tego pasożyta jest w grze bardzo dobrze przedstawiona, tylko trzeba czytać notatki, w samych dialogach jest o tym wspomniane marginalnie. Żródło: http://www.mwrc.pl/forum/viewtopic.php?t=1242
-
Powinni wywalić Ancielottiego, dopóki jest jeszcze czas. Od dobrych dwóch miechów grają dno. Chelsea ma farta, że mecz z MU był przełożony, bo dostaliby po dupie u siebie.
-
Gdyby mieli to wydać, to serio, system namierzania powinien zostać usprawniony. Nieraz łapało nie tego przeciwnika, którego się chce. Jeszcze na kompie można to skorygować myszką, ale padem to istna katorga. GTA nie jest tu wyjątkiem, ciężko się teraz odstawić po najwygodniejszym ujęciu z nad barku. W Vice City też bym chętnie pograł, ta gra aż tak źle nie wygląda, według mnie lepiej się broni niż San Andreas po tylu latach. Na pewno ma tu też znaczenie ciekawsza kolorystyka i blur, który maskuje jakieś niedociągnięcia.
-
Ponad 5 lat na to było. Zawsze mnie te spoilery śmieszą, rozumiem jak jakaś gra miała premierę miesiąc czy nawet te pół roku temu, ale po kilku latach to w ogóle nie ma sensu zwracać na to uwagi. Skoro ktoś nie ograł gry przez tyle czasu, być może nigdy tego nie zrobi.
-
Belmont w ogóle jest jakiś za dobry, wieśniak woła go do pomocy, a ten zawraca. Kratos to by takiego typa rozsmarował, za to, że w ogóle się odezwał. Brakuje więcej takich antybohaterów. Yeah right - już to widzę. Stawiam flaszkę, że jako pierwszy byś wtedy wytknął, iz postać Gabriela jest kalką wk*rwionego Kratos'a Ewidentne szukanie dziury w całym... Ciekaw jestem jedynie, co takiego Ci zawiniła ta gra - noty zbiera gorsze od GoW, w PE została niżej oceniona, jest brzydsza, za długa (sic!) - jakby nie patrzeć przez ogół oceniona jako gorsza. Tak bardzo Ci przeszkadza, że dla grupki osób jest niezwykle klimatyczną, świeżą, ekscytująca przygodą? Byle pretekst jest dobry żeby wbić szpilę, patrząc na twój ostatni post. Gra Ci się nie podobała - ok, ale to nie powód żeby z uporem maniaka zniechęcać innych Akurat Castlevania podobała mi się, ale nie jest to jakiś megahit. Nie postawiłbym jej przy jak dla mnie nadal najlepszej grze w gatunku, czyli DMC1. Gra na 8, może 8+. Byłby dodatkowy oręż, to pewnie spodobałaby mi się bardziej, a tak jak na tą długość rozgrywki, jedna broń mnie znużyła. Tym bardziej, że przecież nie zrobił tego do końca świadomie. Ares go podpuścił, za co dostał później srogi wpierdol.
-
Dokładnie tak jest. Choć nie lubię opierania się na tym, to jednak wystarczy spojrzeć na same oceny tej gry. Średnia na poziomie 96% (metacritic i prawie 96% na gamerankings), przy okazji wiele tytułów gry roku 2005, choćby na VGA. Na pewno nie jest to zasługą horroru, tylko właśnie nowatorstwa i zajebistego gameplayu. To ciekawe, bo RE4 to chyba jedyna gra z poprzedniej generacji, do której wracam co jakiś czas, także obraz gry mam wyryty na pamięć. RE4 z definicji jest TPS-em i survival horrorem. Horror można skreślić, natomiast survival pozostał jak najbardziej. To gra która od początku do końca zaskakuje akcją i podaje strzelanie na wiele różnych sposobów. Jak np obrona chaty przed napierającymi ganado, czy przebicie się przez dziesiątki przeciwników ze wsparciem śmigłowca, albo oczyszczanie drogi dla małolaty, kiedy ta opuszcza most. To tylko niektóre przykłady. ;] Strzelanie toporne, ale w jakim sensie? Bo nie można przy okazji biegać? Nigdy tego zarzutu nie zrozumiem, tym bardziej, że to wydaje się być całkiem realne. Polecam postrzelać na strzelnicy do jakiejś tarczy poruszając się przy tym, ciekawe ile strzałów będzie celnych. ;] Odrzut broni jest bardzo dobry, a zróżnicowanie ogromne. Do tego jest przecież tuning giwer i różnice na różnych poziomach są ogromne, co widać np po graniu drugi raz z nowo zdobytym sprzętem, gdzie handgun kładzie wieśniaków na jednego strzała. Taki shotgun z bliska powali/odrzuci nawet 10 przeciwników naraz, magnum podobnie oczyści drogę. Handgunem nie da rady tak zrobić. Każdą strzela się zupełnie inaczej. Feeling strzelania jak dla mnie jest właśnie bardzo dobry, strzelanie headshotów nie jest najlepszym pomysłem, dlatego trzeba sobie inaczej radzić. Choćby strzelając w nogę, a potem wykonać suplexa, gdzie przeciwnik kończy ze zmiażdżoną głową. Warto też to łączyć z ogłuszaniem przeciwnika, a potem poprawienia kopem. Przy okazji taki zarzut o zbyt mały power w broni, można spokojnie doczepić do... Uncharted 2. Co prawda sporadycznie to występuje, ale grę ogrywałem jakoś z tydzień temu, więc pamiętam. Ostatnio pisałem o tym w CW. Co to w ogóle za balans, gdzie opancerzony typ łyka 30 kul z handguna, rzucam mu pod nogi granaty, ten się tylko potyka, albo przyjmuje na klatę magazynek z shotguna. Potem okazuje się, że szybciej go pokonam w walce wręcz...
-
Grając w SH, czułem, że na serio gram typem, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu, boi się i nie wie co się dookoła niego dzieje. Jednak brnie przed siebie, tylko po to by odnaleźć córkę. W DS w ogóle tego nie ma. Jest "inżynier" i zaraz znajduje broń, a sorry, narzędzie i strzela sobie do potworów jakby urodził się z bronią w ręku. Gdzie tu jakiś lęk, no tak, nie ma go, bo postać to niemowa i tak wpadł sobie powybijać nekromorfy.
-
Dokładnie, a jeszcze sposób dostania się do niej jest rewelacyjny. Nie ma to jak spojrzeć w dół, a tam Kronos na kolanach pomyka. ;]
-
Belmont w ogóle jest jakiś za dobry, wieśniak woła go do pomocy, a ten zawraca. Kratos to by takiego typa rozsmarował, za to, że w ogóle się odezwał. Brakuje więcej takich antybohaterów. Natomiast ten motyw z jazdą na koniu, to kalka lotu na pegazie z GOW2, nawet podobnie wywija się bronią.
-
A ja właśnie całkowicie na odwrót uważam, no może nie, że RE4 nie dorasta do pięt DS ale IMO jest grą gorszą o wiele. Oczywiście biorę pod uwagę, że "czwórka" wyszła szybciej niż DS i to ona wyrobiła pewne mechanizmy z których korzysta DS ale... Ale (znowu) IMO RE4 wymięka przy DS-ie klimatem, miejscówkami (zamek wtf). Ishimura to moim zdaniem małe dzieło jeżeli chodzi o "wirtualne miejsca", zaje.biście Visceral oddało i stworzyło tego kosmicznego "planetołamacza". Myślę, ba jestem pewny, że kolejna część Obcego śmiało mogłaby się dziać na Ishimurze i wymiatałaby jeżeli chodzi o miejsce akcji. Osobiście pod względem zaje.biśtości i genialności Isimure przyrównałbym do genialnej rezydencji z jedynki. Chyba właśnie ostatnia raz miejscówka w survivalu która mnie tak cieszyła to rezydencja z pierwszego RE a teraz "statek" w DS-ie. Dalej; historia w DS no tu dyma Residenta bez wazeliny. Czwórka jeżeli chodzi o historię i fabułę jest durnowata a DS wystarczy spojrzeć jak cholernie intensywnie przez dwa lata rozrosło się uniwersum DS-a (czekam jeszcze na film). Zresztą potencjał jest o wiele lepszy w DS-ie (no kto się nie jara Obcym, Ukrytym Wymiarem ;p) niż w bieganiu po wioskach i ubijaniu "Hiszpanów" i typków z piłą... ;/. Jak dla mnie RE4 pod tym względem to błazenada (gdzie się zombiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii). Jedynie w czym moim zdaniem RE4 wygrywa to bossowie, czwórka miała fajnych (czego już nie powiem o piątce bo to facepalm). A DS akurat pod tym względem nie błyszczy - fakt no ale z drugiej strony DS ma 1000 razy lepsze zwykłe mięso armatnie mianowicie necromorfy. W ogóle za przeciwników i wprowadzenie odcinania kończyn czy danych części ciała DS należą się wielkie brawa. To daje zaje.bistego uroku i świeżości w w survivalach, fajnie jakby nowy Resident coś takiego wprowadził. W ogóle marzy mi się żeby Capcom czy ludzie od Socoma co niby tworzą nowego RE poszli śladami DS-a. Marzy mi się żeby RE6 (czy tam ten spin off) był chociaż tak w połowie klimatyczny, straszny, zaje.bisty jak DS. Niech zaczną chociaż od podstaw: chodzenie i strzelanie Lokacje w RE4 są bardziej różnorodne, niż tylko zamek i wioska. Klimat, zgodzę się, DS można nazwać horrorem, RE4 klimatu nie brakuje (w odrużnieniu do RE5), ale horror to nie jest. Historia w DS jest tak samo naiwna, ten cały wątek z super dzielnym inżynierem, do tego narzędzia górnicze, które kompletnie nic z narzędziami nie mają wspólnego, no chyba, że mordu. ;] Chociaż przyznać trzeba, że RE4 też jest w tym elemcnei może nie beznadziejne, ale jednak słabe. Kilkukrotna zmiana koncepcji gry na pewno miała tutaj znaczenie. Bossowie, tutaj nie ma co dyskutować. RE zawsze był w tym elemencie całkiem dobry, natomiast w Dead Space jest słabo pod względem designu, ten ostatni to jakiś przerośnięty żuk. Przeciwnicy kolejny punkt bardzo sporny. RE4 nie opiera się na samych wieśniakach i gościu z piłą. Bo do tego jest masa innych byków, pokroju Garradora, czyli typa z zaszytymi oczami, który tropi na węch, a w łapach ma wielkie szpony. Albo Novistadory, takie wielkie latające owady. Do tego cała masa różnych klas ganado i plagasów z nich wyrastających (wieśniaki z widłami, toporkami, goście z tarczami i maczugami, mnisi z kuszami, goście w maskach z paralizatorami itd). Odstrzeliwanie kończyn oczywiście było już w RE, chociaż odbywało się losowo, natomiast w RE4 jest jeden przeciwnik, którego sobie specjalnie zostawiłem na koniec. Regenerator, czy Iron Maiden z laboratorium, który spokojnie pasowałby do takiego DS i można się go nawet przestraszyć. Można mu odstrzelić dowolną kończynę, głowę, przestrzelić tułów. Na nic się to jednak zdaje, bo jak sama nazwa wskazuje, regeneruje się dosyć szybko. Jest oczywiście specjalny sposób na pozbycie się go. Chodzenie strzelanie prawdopodobnie już będzie. Zresztą w RE na 3DS jest potwierdzone.
-
Najlepiej ripostować, że w GOW były, ale mało użyteczne, co nie jest prawdą. Każdą część kończyłem na najwyższym poziomie trudności i w takiej dwójce endurance run (motyw przed walką z ostatnią z sióstr przeznaczenia) nie wyobrażam sobie przejść bez młotka, szczególnie gdy wyskakują cyklopi. W połączeniu z rage of the titans to była miażdżąca broń i ostrza przy tym były słabiutkie. Nie wspominając już o Blade of Olympus, najmocniejszej brni w grze, ale ją dało sie dopiero wywijać po przejściu gry, bo tak występowała rzadko. W trójce z kolei każdą da się nieźle wymiatać. Zresztą jest wybór, a o to chodzi, mogę grać jak mi się podoba, a nie być zmuszonym do jednej zabawki. Przeboleć w Castlevanii nie mogę tej ogromnej włóczni po jednym szefie, chyba z 10 chaptera (ten z lawą), poszła się jebać na scence, a mogła być dobrą alternatywą.
-
Bohaterowie? No fajnie, jak bardziej wolisz garbatego żubra, telepatycznie "gadającą" blondynę, czy w końcu emo Gabriela, nad Zeusa, Hadesa i resztę ferajny, ale to kwestia gustu. Klimat podobnie. Wolę mitologię. W fabule w sumie najważniejszy wątek z żoną Belmonta (kto ją zabił) jest podany na tacy już po kilku aktach i łatwo się domyślić kto za tym stał (po scence z maską i gadającą z zamkniętymi ustami blondi). Co do gameplayu, skakanie jest fajne, zagadki też, walka jak dla mnie jest monotonna. I powtórzę po raz kolejny, jedna broń to duży krok wstecz (sztylety, wróżki, czy woda święcona to tylko drobny dodatek, do walki służy tylko bicz), w pierwszym DMC było lepiej, grze 9 letniej. Do tego zbyt oddalona kamera, która w walce wrzuca nieraz jakieś śmieszne kadry, tragiczne QTE z okręgami przesłaniającymi obraz (jeszcze powinni to wrzucić na cały ekran), no i kiepskie ujeżdżanie bestii. Ot wsiada na pająka i jeździ, w GOW Kratos musiał siłą zmuszać do współpracy, dźgając choćby po karku cyklopa, tutaj mamy radosną przejażdżkę na posłusznej bestii. Słabe. Do tego masa zakamuflowanych loadingów (czytanie między rozdziałami) w tych mini levelach, w GOW wszystko leci płynnie bez takich przestojów. Jest jeszcze magia, ot taki cheat, grasz słabo odpal light magic odnów sobie zdrowie, druga tylko wzmacnia ataki i co poza tym? Jest jeszcze wezwanie tego summona a la Anima z FFX. Mało tego. Muzyka? Nie pamiętam kompletnie nic, w GOW3 były chociaż zapuszczone znane melodie z poprzednich części.
-
Kompletnie mi taka koncepcja RE nie pasuje. Śmierdzi to jakimś L4D. Jak myślę o powrocie do korzeni, to chcę śmigać po zapuszczonej rezydencji jak w jedynce, do tego jakieś przyboczne lokacje pokroju cmentarza. ;] Kooperacja psuje tylko klimat zaszczucia. Potworki z kupy to były też w tym Twoim ulubionym RE2, przecież Birkin później zmutował w jakieś duże gówno. W zasadzie wyglądało to jak odbyt (już wiadomo skąd w Dead Space podobny boss). Czego mi brakuje w grze, tutaj podam God Of War. Nie wiem kiedy oni na to wpadną, ale zawsze mam nadzieję, że jednak będą dostępne unikalne finishery dla każdej broni, a nie tylko dla standardowych ostrzy. To chyba nie zajęłoby im tak dużo czasu. Chcę zobaczyć, jak Kratos rozsmarowuje minotaura w glebę za pomocą młota, czy rękawic, a nie oglądać zabawę w laryngologa.
-
To Dead Space zerżnęło mechanikę z RE, jeśli już. Zresztą EA w tym bryluje. Dante's Inferno --> GOW, nowy MOH --> COD, Dead Space --> RE4, teraz DS2 już podpatrzył coś między innymi z Uncharted 2. Chodzi głównie o ten motyw jak bohater łapie się barierki. Taka oskryptowana sekwencja w stylu ND.
-
Przecież GOW2 wyglądał rewelacyjnie, ale też bez przesady, to nie był jakiś duży skok względem jedynki. Zresztą w pierwszej części początek na statku gdzie walczy się z Hydrą, był dla mnie jakościowo lepszy od wszystkiego co widziałem w GOW3. Na 1080p bym nie liczył (a przynajmniej nie na natywne, raczej sztucznie podbite), zresztą Uncharted chyba nawet nie chodzi w 60fpsach, tylko 30.
-
DMC4 nadal gra się w to świetnie.
-
Szczególnie przy FPS-ach. Masa zapowiedzi, a potem jeszcze obszerna recenzja. Gry na 4-5h.
-
Chodzi o to, że niektóre gry potrafią rozwinąć te pomysły z których czerpią, jak Bayonetta względem DMC, a nie tylko bezmyślnie kopiować.
-
W jedynce jakieś 8h. Później w każdej kolejnej od razu zaczynałem od hard. W GOW2 było to jakieś 15h (najwięcej), Chains of Olympus 6,5h, GOW 3 ok 10h, Ghost Of Sparta 8h.
-
KOMIKSY W "PSX EXTREME"
Zwyrodnialec odpowiedział(a) na Luna temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Jakby pożyczał, to pewnie trzymałyby poziom. -
A u mnie ranking wygląda zupełnie inaczej. Najlepsza jest jednak pierwsza część, najlepsza fabularnie i najlepiej zbalansowana (zagadki, eksploracja, walka, elementy zręcznościowe), do tego w zasadzie tylko 3 bossów (meduzy nie liczę), ale każda z tych walk była rewelacyjna. Później w każdej kolejnej części walk było coraz więcej kosztem pozostałych elementów. Fabularnie najgorsza jest druga część, głównie przez końcówkę, gdzie Kratos mógł odwrócić swój los, a tego nie zrobił. 1. GOW1 2. GOW2 3. GOW3 4. GOW Ghost Of Sparta 5. GOW Chains Of Olympus
-
Jak dla mnie oprawą taka dwójka spokojnie dorównuje Dante's Inferno. Samego gameplayu nie ma nawet co porównywać, bo GOW dowolny jest lepszy.
-
Wesołych Świąt od Sub-Zero. ;]
-
Wesołych Świąt od Sub-Zero. ;]