Sigint ze swoimi głupawymi tekstami - gość który nalerzał do organizacji rządzącej światem.
Ogólnie za dużo w MGSie było powrotów starych postaci, nowy był Drebin chyba tylko, który IMO był nawet udany.
Następne co mi się nie spodobało to zakończenie. Snejk nie zginął, ślub Meryl, Patrioci zniszczeni - ogólny hepi end.
Jeszcze Kojima przesadził z nanomaszynami. DżejDi dobrze prawi, że nanosy odgrywają główną rolę.