Pamietam jak Rooney grał w reprezentacji, nieraz ze dwóch go przewracało, a ten wstawał i biegł dalej, można było Anglii nie lubić, ale szacun był, bo nikt tam nie symulował, a kości aż trzeszczały podczas niektórych wejść, to była piłka, nie to co teraz. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk