-
Postów
1 379 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez --wojtas--
-
Sonnen z Griffinem? Liczyłem na trochę lepszego oponenta. Forrest to jednak dla mnie już taki trochę emeryt UFC i nie mam na myśli jego wieku, tylko raczej wyeksploatowanie samego zawodnika. W dalszym ciągu, raz na jakiś czas, miło zobaczyć go w octagonie, ale już nie towarzyszą temu jakieś większe emocje, bo i niedługo powinien kończyć karierę. Z kolei Sonenn, pomimo 35 lat na karku, to jednak cały czas bardzo świeży zawodnik i ścisła czołówka wagi średniej. Co więcej - liczę, że będzie miał szanse na walkę o tytuł w półciężkiej, czego już nie mogę powiedzieć o Griffinie. W sumie to na miejscu UFC poczekałbym do 1 września. Wtedy byłoby wiadomo w jakim stanie będzie Hendo po walce z Jonesem i mogliby zestawić go z Chaelem. Ewentualnie mógłby być Phil Davis, który ostatnio nie zmęczył się za bardzo. Tak swoją drogą ciekawe czy Rashad przejdzie do średniej, bo pamiętam, że mniej wiecej w tym samym okresie czasu oznajmiali z Sonnenem o planach zmiany kategorii. Dobry sprawdzian dla Gustaffsona. To już top 10 półciężkiej i wyższy level niż jego dotychczasowi oponenci. Ciekaw jestem przebiegu tej walki i jej rezultatu, bo osobiście jestem raczej sceptycznie nastawiony do podboju półciężkiej przez Szweda. Wiecie, ja go widzę trochę jako jednego z tych "młodych wilków" pokroju Badera czy Davisa, którzy wygrywają z mocnymi średnimi swojej dywizji, ale w konfrontacji z wielkimi nazwiskami pierwszej piątki dostają jednak łupnia i zostaje wskazane ich miejsce w szeregu. Tak poza tym to UFC on FOX 5 nie ma odbyć się 8 grudnia? ----------------------- Sonnen już zaczął xD http://www.mmarocks.pl/ufc/sonnen-posprzata-co-to-zostanie-z-jona-jonesa/#comments I w dodatku trolluje Jonesa na twiterze: http://www.bloodyelbow.com/2012/8/15/3245155/ufc-jon-jones-chael-sonnen-coward-cheater-twitter hehe
-
Ja uważam podobnie. Szczególnie jak przypominam sobie Werduma trafiającego Reema w ich ostatnim pojedynku w Strikeforcie i to Werduma z tą swoją ówczesną stójką, która była gorsza niż obecna, bo jednak pod kątem UFC znacznie ją poprawił.
-
Trochę obawiam się, że jakiś mocny ciężki z UFC (a nie wyniszczony Lesnar) mógłby szybciutko wyzerować hype na starcie JDSa z Reemem, czy wręcz mu zapobiec.
-
Dobra walka finałowa. Bardzo możliwe, że jeszcze w tym roku będzie Benson - Diaz. Cigano jednak walczy z Velasquezem. Na pewno coś knuli z zestawieniem JDSa z Overeemem, ale w kwestii licencji chyba nie można bylo nic rozsądnego wymyślić, więc jest JDS vs Velasquez 2. Swoją drogą brzydko chcieli wyjuchać Velasqueza.
-
Hmm... w sumie to wymienionej przez Ciebie ekipie Real wbił tylko jedną bramkę...
-
Jako ciekawostkę podam, iż wg transfermarkt wartość Lech Posen to 12.525.00 ojro, a Olimpii Grudziądz to 3.875.000 ojro.
-
No ja chciałem obejrzeć ten mecz, ale niestety wytrzymałem tyko do ok. 40 minuty. Zdając sobie w pełni sprawę ze stężenia końskiej spier.doliny w polskiej piłce klubowej, nieraz próbuję obejrzeć rodzime rozgrywki. Nie wiem dlaczego to sobie robię.
-
W kontekście napinki oggoza i Maidena - oggozo po strzeleniu przez Śląsk decydującego karnego:
-
Trochę mnie to zdjęcie rozj.ebało. xD
-
Dobra, już praktycznie wiadomo, że Mameda nie będzie w UFC. Pewnie na KSW 20 oznajmi, że zostaje, bo nie trzeba wyjeżdżać z Polski, żeby móc walczyć z najlepszymi itepe itesre.
-
I słusznie. Wcześniej dzieciaki mogły grać gdzie popadnie i widzimy do czego to doprowadziło.
-
No Konina prowadzi od jakiegoś czasu działania zaczepne odnośnie JDSa w swoich wypowiedziach i z tego co Dana mówił, to dos Satnos jest już tym trochę podirytowany i ma całkiem duże ciśnienie na starcie z Alim, a wręcz wczoraj prosił o to Danę. Tak więc walka bardzo dobra do promocji, a która już zresztą była promowana i wzbudzała ogromne zainteresowanie. Nic tak nie sprzedaje PPV jak bad blood. Problemem jest tylko data odwieszenia Overeema, która przypada na 2 dni przed planowaną galą, a Ali będzie musiał uzyskać licencję.
-
@44bronx To co napisałeś we wcześniejszym poście to nie są żadne fakty, bo nawet nie może być to oceniane w takich kategoriach. To po prostu hejt: 1) obrażasz tych ludzi, w dodatku w niewyszukany sposób wyzywając ich chociażby od przygłupów. 2) odnosisz się do płaszczyzny pozamuzycznej nie znając tych osób i zarzucając im brak "zasad", a czego nawet nie jesteś w stanie zweryfikować; 3) zarzucasz im brak jakiegokolwiek rapsowego skilla, co oznacza chociażby brak umiejętności skonstruowania rymu oraz notoryczne wypadanie z bitu (i tak w każdym kawałku), co jest oczywiście najzwyklejszą nieprawdą. Twój post jest naszpikowany docinkami, obraźliwymi zwrotami i ma absolutnie negatywny wydźwięk, a jednocześnie jest nie poparty jakimikolwiek faktami czy też dowodwami. Pure hejt. Jedyne co można z niego rozsądnego "wyciągnąć", to Twoje odczucie, iż beef to prezentacja możliwości lirycznych. Ok, to w takim razie Twoja opinia i wskazujesz co dla Ciebie odgrywa wyłączne znaczenie. Jednak poza pokazem możliwości lirycznych, beef to również krytyka drugiej strony poparta argumentacją. Można powiedzieć, że wręcz przede wszystkim, bo to właśnie krytyka, wyrażenie dezaprobaty dla jakichś zachowań, dla pewnej postawy jest genezą beefu i to wszystko jest po prostu przyodziane w konwencję rapowego kawałku.
-
Obrona pasa przez Cigano przesunięta na 29 grudnia. W kontekście słów Dany po gali oznacza to najprawdopodobniej starcie z Overeemem.
-
No miło poczytać kocopoły hejterów, hehe.
-
Swietne walki na maincardzie i słuszny wybór
-
Nie.
-
No to jest akurat fakt, więc wszelkie próby negowania go nie mają sensu. W dodatku w tak mierny sposób.
-
Wygląda na to, że szykuje się ciekawy beef na polskiej scenie rapsowej. Szczególnie chodzi mi o argumenty, które będą padały, bo o Firmie można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że to jakieś kmiotki, które dostały kilka mandatów za picie piwa i handlowały marihuaną, a później najeżdżały na policję. Z tego co tam, jako tako, orientuję się, to życie tych panów było bujne i starczyłoby na scenariusz do kilku filmów. Tak więc wolę posłuchać beefu takich ludzi za którymi stoi mocny, życiowy background, niż nawet kotów na majku, ale których dissy ograniczają się do kwiecistych punchlinów oderwanych od życia albo w których wypominają, że na jednym koncercie razem pili, a na kolejnym jeden drugiemu nie chciał podać ręki. Tym bardziej, że Firma na przestrzeni ostatnich lat zrobiła progres na tyle duży (zarówno technicznie jak i mentalnie), że już nie jest (w większości kawałków) "asłuchalna". Tak teraz mi się przypomniało. Teka wrzucał kiedyś policyjny diss na "uliczne ekipy" (Bonusy RPK itp.). Była na to jakaś odpowiedź, reakcja?
-
Prelimsów nie widzialem, ale maincard to zdecydowanie na minus. Trzy ostatnie walki to piach. Kongo chociaż przeprosił. Danka wkur'wiony, ale głównie na sędziów. Tak w ogóle to Boetsch coś sobie połamał w stopie w trakcie drugiej rundy, co nie przemawia na korzyść Hectora. Aha, Dana powiedział to samo podsumowując występ Hectora: UFC is another world. Taka prawda, o czym wiadomo nie od dziś. Nic tak nie weryfikuje zawodników jak UFC.
-
No i poraz pińcsetny sprawdziło się, że UFC to kompletnie inny świat. SPOILER Abstrahując od słuszności werdyktu, bo był to close fight (and also ch'ujowy fight), to mocny średniak z UFC wystarczył, aby zneutralizować Lombarda. Może Mamed z Kawulami odwlekali decyzję do tego pojedynku, żeby zobaczyć jak Lombard zaprezentuje się w UFC, hehe.
-
Tak, Cormier dla Pudziao. Ja proponowałbym Pytonowi dać od razu Velasqueza albo Mira. Nawet nie wiem jak to skomentować. Co do UFC i Mameda, to do tego czasu (tydzień minął) miało być już wiadomo co i jak, ale w sprawie cisza. Nie wiem, może jest jakiś cień szansy na... Co do pieniędzy to 20 + 20, to dobra propozycja i nie wiem na co Mamed liczył (zresztą już chyba o tym pisałem). Przy czym trzeba pamiętać o tzw. "podstolnym", czyli dodatkowej kasie i nie mam tutaj na myśli ewentualnych bonusów za nokaut/poddanie/walkę wieczoru, które wynoszą 50 - 75 tys. $. Poza oficjalnym bonusami Dana daje też bonusy pod stołem + jakaś kaska za promowanie gali i wpadnie jeszcze coś od sponsorów (mówię teraz o pionkach z UFC). Fighterzy od czasu do czasu wspominają o swoich zarobkach: tych oficjalnych i nieoficjalnych. Generalnie wychodzi na to, że jeżeli ktoś ma kontrakt 12+12 tys. $ to w rzeczywistości, przy wygranej walce, wyciągnie nie 24 tys. $, tylko nawet z 45-50 tys. $. Jeżeli wpadnie mu oficjalny bonus to oczywiście o wiele więcej, nawet ponad 100 tys. Procent z PPV dla Mameda na razie odpada, bo do tego trzeba mieć jakąś pozycję na amerykańskim rynku. Chyba jedynym wyjątkiem, który otrzymał % z PPV zaraz na starcie jest Lombard, ale to inna historia. Natomiast w KSW Mamed będzie mógł wyciągnąć pewnie z 200 tys. zł za walkę i procent z PPV, które niedługo zostanie wprowadzone. Poza tym Mamed wyrobił sobie markę i popularność na polskim rynku, więc ma coraz więcej kontraktów reklamowych, a trzeba pamiętać, że w kontraktach z UFC są dosyć rygorystycznie klauzule odnośnie wizerunku zawodnika, tak więc reklamowanie Tigera przed mega hitem polsatu raczej nie przejdzie. Ponadto do UFC nie może sobie wjechać ot tak pierwszy lepszy sponsor, tylko trzeba dogadać się też z Zuffą, która ponoć kasuje tzw. "podatek sponsorski". Oczywiście bez dwóch zdań Mamed powinien iść do UFC, bo tam czekają ogromne pieniądze. Tylko to jest na zasadzie inwestycji i związanego z nią ryzyka, ale w przypadku Mameda to ryzyko naprawdę nie jest duże. Ja oczywiście nie mówię już o wariancie, w którym zostałby jakąś gwiazdą UFC, ale na uzyskanie statusu mocnego gracza, co zapewni mu zarobki nieporównywalnie większe z tymi w KSW, to ma duże szanse.
-
On nie jest mało znany. On jest kompletnie nieznany. W ogóle ciekaw jestem skąd oni go wytrzasnęli. Zrobiłem mały research i gość nie jest nawet sklasyfikowany na Fight Matrixie (czyli nie ma go wśród pierwszej 250tki wagi ciężkiej), a zaznaczę, że każdy z dotychczasowych rywali Pudziana był uwzględniony w tym rankingu. Poza tym ten cały "The Mad Greek" swój rekord (4-1) zrobił na jeszcze większych nołnejmach niż on z zaje'bistymi rekordami: Javon Prewitt 0-3 Will Crockett 0-3 Joe Mellotte 6-20 Will Crockett 0-3 (rewanż) Gość walczył dotychczas tylko na galach King of the Cage. To jest gala, którą można czasami zobaczyć tylko na małej stacji telewizyjnej nadawanej przez niektóre kablówki w USA, a na ich stronie można złożyć swoją "aplikację"... Takich eventów jest mnóstwo w USA i wielu przewijających się tam zawodników prezentuje poziom zbliżony bardziej do amatorskiego niż zawodowego. Wiecie, goście, którzy potrafią dać w mordę na ulicy, trochę poogarniają mma w jakimś lokalnym gymie i atakują klatkę. No i właśnie ten Grek sprawia wrażenie takiego pół-zawodowca. Gość ponoć trochę ogarnia BJJ, ale to jest nie do zweryfikowania. Gdzieś czytałem tylko, że brał udział w niedużych turniejach, ale z miernym skutkiem. Plus jest taki, że nie wygląda na jakąś piz'dę, która klepie po dwóch uderzeniach. Poza tym chłop dostał szansę swojego życia. Obijał się na jakiejś gali organizowanej na amerykańskiej farmie, a tu nagle ma walczyć na największej gali w Europie i to w jednym z głównych pojedynków, hehe. Ale najbardziej zastanawia mnie skąd oni go kur'wa wytrzasnęli? Jak tak duża federacja z jednego kontynentu dokopała się do takiego nołnejma z innego kontynentu, który nawet nie jest nigdzie sklasyfikowany? Z kolei Janek dostał 40-letni odpad z UFC, który przegrał dwie ostatnie walki na pomniejszych galach. Chociaż w sumie jak na niego to może być, bo ja tam z Błachowiczem żadnych nadziei nie wiążę. Mimo wszystko, to jestem rozczarowany tym fightcardem. W sumie to był on już spalony na starcie, bo w tej symfonii walki za dużo takich wirtuozów MMA jak Pudzian, Różal czy Waluś. No ale można było spróbować coś z tego ukręcić. Chyba jedyną walką, którą jestem zainetresowany (a nawet bardzo) jest starcie Anzora.
-
Szkoda, że nie ma Obsa.