-
Postów
1 379 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez --wojtas--
-
Sorry, to może był jednak Bazelak. http://www.youtube.com/watch?v=6RgQ_zC8pM4&feature=player_embedded#at=116
-
Czytając na youtubie komentarze do tego filmiku nasuwa się na myśl znane powiedzenie Stacha Lema.
-
Ponoć podczas sparingów Najman przekręcił mu klucz na stopie.
-
W okresie wakacyjnym w Kinie Pod Baranami odbywa się Letnie Tanie Kinobranie. Bilet za 6 zł i każdy tydzień przeglądu filmowego ma określoną tematykę, np. nadchodzący to Między bojaźnią a drżeniem i można zobaczyć w nim następujące filmy: Więcej w linku: http://kinopodbaranami.pl/wydarzenie.php?evnt_id=1136 Generalnie tytuły prezentują się ciekawie.
-
Nowy sparingpartner Overeema. http://www.youtube.com/watch?v=iRptxkyM_gI
-
Lub też w jakimkolwiek innym momencie.
-
Dana powiedział po gali, że to już prawdopodobnie koniec dla Wanderleia, czyli out. Natomiast Tito oczywiście zostaje.
-
Jeżeli Tito dostanie dzisiaj w czajnik, to wylatuje.
-
No ale u nas nie ma tych wybranych kin i w Polsce dystrybutor wypuścił tylko wersję 3D. Wcześniej była taka sama sytuacja z Thorem czy Priestem.
-
U nas nie będzie Transformersów 3 w 2D. Poza tym o ile sam nie jestem zwolennikiem kina 3D, o tyle w wypadku tego filmu 3D i efekty specjalne to jego jedyne zalety (ale bynajmniej nie namawiam Was, żebyście na to szli do kina!).
-
Panowie, nie idźcie na ten film. Na serio. Tym bardziej, że w tym wypadku bilet kosztuje więcej, a niektórzy z Was nie mają już zniżek i może jeszcze zabiorą swoje drugie połówki za które zapłacą. W dodatku to trwa 2,5 h. Zaklinam Was - nie róbcie tego! Z tymi pieniędzmi i czasem można zrobić na prawdę coś ciekawszego. Wiem, że może trudno powstrzymać się, bo to blockbuster, transformersy i pewnie myślicie sobie, że może być fajne kino rozrywkowe dla odprężenia, ale tak nie będzie. No chyba, że komuś podobała się dwójka (chociaż nie wiem czy jest to możliwe) to może śmiało atakować, bo to jest ten sam poziom. W przeciwnym wypadku nawet do tego nie podbijajcie.
-
Źle. Mógłbym podpisać się pod jednym i drugim postem Milana (tylko, że mniej piniondza straciłem). Jeżeli nie siedziałbym z koleżką w środku sali to pod koniec opuścilibyśmy kino. Zresztą jakaś ok. 5 osobowa grupa tak zrobiła i była to młodzież, a nie jakieś staruchy, więc to o czymś świadczy. Daję 3/10, przy czym i tak 0.5 oceny w górę za tę główną dup.eczkę, a bez 3D ocena byłaby jeszcze niższa, bo wtedy film nie oferowałby już dosłownie nic. Na początku nie ogląda się tego AŻ tak tragicznie. No ale to standard i oczywiście z czasem robi się kupsko. Efekty są dobre, ale ja nie mam 7 lat, żeby kupić mnie jakimiś wybuchami. Tym bardziej, że pod koniec człowiek jest już po prostu nimi zmęczony i autentycznie miałem ochotę wyjść, bo na samą historię i los bohaterów to miałem po całości wyj.ebane. W ogóle ostatnie pół godziny filmu, to już praktycznie tylko pokaz efektów w CzyDe i dłuży się to niemiłosiernie. Jak nie żałuję kasy na kino, to w tym przypadku najzwyczajniej w świecie szkoda mi 22 zeta.
-
Chciałbym poznać w takim razie twoje poczucie humoru, opowiesz jakiś żart? Nie.
-
To po prostu młody, zbuntowany chłopiec, który ucieka w świat ulicznej muzyki. ---------- Tak poza tym, to żeby coś na temat było. Ostatnio gdzieś tam wpadło mi w ucho: http://www.youtube.com/watch?v=8aScLKxAVXI
-
A to na Freeza zrobił się boom po My? Pamiętam, że jeszcze wcześniej w jednym z wywiadów Ten Typ również o nim wspominał: http://www.youtube.com/watch?v=lygrvy3ODt0#t=3m17s Coś znacznik nie bangla - 3m 17s A ile Ty wtedy miałeś lat, chłopaku? Dwa?
-
Generalnie to nie interesują mnie oceny na serwisach filmowych, ale jak zobaczyłem, że Kung-Fu Panda 2 ma tam wysoką notę to trochę zaniepokoiłem się. No ale później z ciekawości sprawdziłem ocenę Hangover i 79% całkowicie zdyskredytowało ten serwis. Tak więc sprawa jest w dalszym ciągu otwarta, aczkolwiek tak jak wspomniałem - będzie ciężko.
-
Spoko ta Pierwsza klasa. Generalnie film powinien być trochę dłuższy i powinni wyrzucić kilku mutantów, bo film dotyka znane schorzenie tego gatunku, a mianowicie zbyt duża liczby bohaterów, co oczywiście przekłada się na zbyt dużą liczbę wątków. Cierpi na tym motyw Profesora X-a i Magneto, na tyle, że oglądałem finał bez jakichś emocji. Dodatkowo błędem jest wg mnie zepchnięcie ludzi na dalszy plan (pomijam tę agentkę) i ukazanie praktycznie całego gatunku w negatywnym świetle. Poza tym niekiedy efekty specjalne kuleją, szczególnie przy latających mutantach wieje trochę serialami z Polsatu. Jak ktoś lubi X-Menów i jakoś tam orientuje się w tym universum, to można śmiało zobaczyć. Mimo wszystko film miał większy potencjał.
-
Kung-Fu Panda 2 - wczoraj byłem w kinie (oczywiście na seansie 2D), coby odreagować traumę po tym koszmarnym Hangoverze. Film totalny. Śmiałem się, płakałem, miałem dreszcze. Byłem sam na sali kinowej, więc mogłem się w pełni delektować tym kapitalnym obrazem. Sequel jest lepszy niż pierwsza część. Dalekowschodnie klimaty i energia płynąca z tego filmu wgniatają w fotel. Najlepsza rzecz w polskich kinach od czasu Enter the Void. Jak na razie film roku. Jedynie Auta 2 mogą zagrozić Pandzie, ale będzie ciężko.
-
W jedynce nie ma zaskakujących zwrotów akcji.
-
Chciałem sobie dzisiaj zrobić dzień odpoczynku, więc wymyśliłem, że obejrzę te Hangovery, bo ponoć są spoczko. Jedynkę na kompie, a na dwójkę pójdę do kina. Niestety ta jedynka jest tak nędzna i tak mnie wymęczyła, że przy dwójce już bym psychicznie nie wytrzymał. No gruby z brodą czasami był zabawny, więc dam 2/10.
-
Kur.wa, po tej walce powinny być w kontraktach jakieś klauzule, że za takie fighty będzie obowiązek zwrotu części uposażenia.
-
Nie chce mi się dyskutować o Pudzianie jako strongmanie, ale o co do Arnold Strongman Classic to prawda jest taka, że on był po prostu za słaby. Dosłownie: za słaby względem konkurencji jakie tam były i jakiej siły wymagały. W każdym razie nader wszystko należy jeszcze raz podkreślić, że Pudzian był po prostu jednym z lepszych strongmanów, a nie jakimś Bogiem, jak to usiłuje się wmawiać Polakom. Wiem, że wiele osób pamięta jak to Mariusz rozdupcał wszystkich tocząc opony na festynach z Irkiem Bieleninikiem, ale takie są fakty.
-
Co do Pudziana, to podstawowym problemem jest wiązanie z nim jakichkolwiek nadziei w MMA przez większą część społeczeństwa i to nawet po walce z Sylvią, przez co mamy teraz wieszanie psów na jego osobie. Jeżeli byłby odbierany prawidłowo, czyli jako pewna ciekawostka w tym sporcie, a nader wszystko lokomotywa do napędzania gal KSW to nie byłoby problemu. Oczywiście jak ktoś miał jako takie pojęcie o MMA, to wiedział, że nic konkretniejszego z niego nie będzie. Tylko, że Pudziana należało i należy tolerować w KSW (dopóki na jego osobie robi się piniondz). Przecież gdyby nie on (i inne Najmany) to g.ówno by było a nie Irvin, Lindland, Sokoudjou czy tak obsadzony turniej w lekkiej jaki był ostatnio. Nie wspominając już o całym bumie na MMA i jego konsekwencjach w postaci posiada najlepszej gali w UE oraz licznie organizowanych innych galach czy powstawaniu jak grzyby po deszczu różnych sekcji MMA oraz generalnie związanych ze sportami walki. Tym bardziej, że o ile na początku Mariusz drażnił mnie niemiłosiernie swoją pyszałkowatością mając zerowe pojęcie o tym sporcie, o tyle w jakiś czas po walce z Sylvią nabrał pewnej pokory, co w zestawieniu z profitami jakie jego osoba niesie dla MMA w naszym kraju doprowadza do wniosku, iż w ogólnym rozrachunku wniósł dużo dobrego. Po wczoraj włodarze KSW i sam Pudzian mają ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ nie chodzi już o samą porażkę, tylko po raz kolejny - o styl w jakim przegrał. Niestety albo i stety wczorajsza walka to być może już początek końca. Pudzian ma zakontraktowaną jeszcze jedną walkę w KSW i zapewne od niej będzie wszystko zależało. No ale kogo tutaj teraz dać? K & L oraz Pudzian myślami byli już przy rewanżu z Sylvią po tym jak Mariusz wygra z Thompsonem... A teraz? Przecież drugiego Butterbeana już nie ma, który mógłby podratować sprawę, a po wczoraj pchanie się w rewanż z Sylvią to już zarżnięcie kury znoszącej złote jaja. Brak sukcesów w porównaniu ze ściąganiem mu jakichś kelenrów spowoduje zmniejszenie hype'u na walki Maria, co przełoży się na jego zarobki, a wiadomo, że to przyciąga Mariusza do tego sportu. Zapewne dlatego temat Moosin umarł, bo przypomnę, że listopadzie planowano zrobić drugiego Moosina, na którym Pudzian miał walczyć właśnie z Thompsonem (tak chciał Butterbean). Jednak po tym co pokazał w walce z Sylvią i miernych profitach włodarzy gali (najgorzej sprzedająca się gala w Stanach od bodajże 2002 roku), Pudz na 99% dostał propozycję kontraktu na o wiele gorszych warunkach zarówno finansowych jak i niefinansowych i olał sprawę (na pierwszym Moosinie Pudz zgarnął 110 000$, podczas gdy Sylvia 50 000$). Oczywiście po tym co pokazał wtedy w Stanach, to na kontynencie Ameryki Płn. nie ma czego szukać. No ale wracając do jego wczorajszej porażki. Z jednej strony to dobrze, bo w zestawieniu z pozostałymi Polakami, a szczególnie Błachowiczem i Mamedem, wczorajsze KSW to był kolejny etap uświadamiania społeczeństwa czym jest MMA. Myślę, że wczoraj sporo Kowalskich porównało sobie poziom walk i zawodników i doszło do wniosku, że jednak z tego Pudziana to nic chyba nie będzie, natomiast te pozostałe chłopki całkiem fajnie młócą. Tylko czy taki Kowalski pozostanie przy MMA i KSW? Sądząc po oglądalności przedostatniej gali KSW, która była pierwszą bez Pudziana, a przy której peak był na poziomie ponad 3 mln, podczas gdy na galach z udziałem Pudziana jest 2 razy większy, to można mieć co do tego wątpliwości. Oczywiście od początku Pudzianomanii KSW cały czas stawia głównie na Mameda, co przynosi efekty i jest go coraz więcej w mediach. Jestem ciekaw jak to się ułoży po wczoraj, kiedy to najpierw Mariusz przegrał w miernym stylu, a potem Mamed w świetnym stylu poddał Lindlanda. Do tego jego słowa po walce o Polsce i stojąca publiczność i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Tylko niestety obawiam się, że przez to nie zobaczymy Mameda za oceanem, przynajmniej w najbliższym czasie. Nawet pomimo tego, że coraz częściej pada jego nazwisko a propos Bellatora. Po pierwsze samo KSW nie będzie chętne go puścić, bo za dużo w niego inwestują i w dłuższej perspektywie to on ma być główną siła napędową tej federacji. Poza tym trzeba też na to spojrzeć z punktu widzenia samego Khalidova: w USA będzie zaczynał od zera, tzn. od mniejszych pieniędzy, bez kibiców i generalnie łatwo to tam nie będzie, bo poziom w USA a w Europie to niebo a ziemia. Prawda jest taka, że na dzień dzisiejszy Mamed powinien już atakować Stany i zmierzać do potyczek z najlepszymi, a wygląda na to, że jego rolą będzie promocja MMA w Polsce poprzez obijanie w KSW odpadów z najlepszych organizacji, co oczywiście nie jest czymś złym. Co więcej, może też z czasem zaowocować wyjściem KSW i polskiego MMA na świat i kontrakcie z jakąś zachodnią telewizją, ale niestety tutaj bruździ Polsat, bo jak swego czasu HDnet był zainteresowany emitowaniem gal KSW, to Polsacja powiedziała, że nie ma takiej opcji. Jednak ja mimo wszystko chciałbym zobaczyć Mameda na amerykańskiej ziemi, bo kto jak nie on może próbować tam swoich sił? Tym bardziej, że level Janka Błachowicza został zweryfikowany przez Sokoudjou. Co z tego, że zdominował Fina, podczas gdy w starciu z zawodnikiem, który był zbyt słaby, żeby utrzymać się w największych organizacjach w USA dostał lanie? Przecież wcześniejsza walka Janka z Taberą wyglądała podobnie jak ta z Finem i już większość widziała go robiącego karierę w USA, podczas gdy Kameruńczyk brutalnie sprowadził kibiców i samego Błachowicza na ziemię. Oczywiście abstrahuję od kwestii powrotu za ocean tych, którzy już tam swoich sił próbowali (Drwal). Aha i jeszcze jednak kwestia a propos Pudziana, bo widziałem, że w tym temacie znowu jest powtarzany farmazon jakoby Mariusz wszystko osiągnął w strongamanch. Nie, Pudzian nie osiągnął wszystkiego, a wręcz przeciwnie nie osiągnął bardzo wiele: nie wygrał nigdy chyba najbardziej prestiżowych Arnold Strongman Classic (nie był nawet nigdy na podium), nie brał udziału w Fortissimusie, co więcej po podziale tej całej federacji strongmanów wybrał WSM a nie IFSA, gdzie przeszli najlepszy (m.in. Savickas). Oczywiście w konsekwencji nie legitymuje się żadnym tytułem mistrzowskim IFSA, a co więcej w latach podziału kiedy wszyscy najlepsi bez względu na przynależność do którejś z organizacji mogli mierzyć się na Arnold Classic czy Fortissimusie, to Pudzian tam nie występował. Po ponownym połączeniu organizacji wziął udział w jednych zawodach i zakończył karierę. Oczywiście nie neguję jego sukcesów i bynajmniej nie dążę do wykazania, że w sumie to był cienki. Należy mu się szacunek za to co dokonał, ale nie jest aż tak wielkim strongmanam, jakim to się go u nas przedstawia. Takie trochę pranie mózgu serwuje się społeczeństwu w tej kwestii poprzez dobry pr. No i na koniec dla przypomnienia: http://www.youtube.com/watch?v=fwU35sZyPCM ---------- O kur.wa, ale długie.
-
Tę nową płytkę HG koniecznie muszę obadać: http://www.youtube.com/watch?v=m_kal1iGkX8&feature=topvideos_music W ogóle to z tego co widziałem to taka Firma też na progresie: http://www.youtube.com/watch?v=-SAOV_O-Ibk Tylko z Popkiem coś muszą zrobić, bo ten to dalej nędzę klepie. Generalnie zaj.ebiście się dzieje w polskim hop-siupie.
-
Przecież tu nie chodzi o wrażliwość polegającą na wrzuceniu pińću złotych do puszki i wożeniu się po mieście z serduszkiem na klacie (swoją drogą jacyś namolni w tym roku Ci wolontariusze) tylko o pewien rodzaj percepcji, reakcji na barwy i obrazy. Tak więc nie spinaj się Paweł, tylko se zapodaj coś na fazkę.