No ja dzisiaj na tym byłem, ale totalnie z musu. Z lekka nawet w(pipi)iony bo są inne filmy, na które nawet nie mam czasu wybrać się,a musiałem iść na to. No ale trudno.
No te efekty to ok, ale myślałem, iż to jakiś większy rozpierd.alator będzie i że będzie ich więcej . Prawdę powiedziawszy to bardziej rozbudzały mnie fragmenty filmu opierające się na działaniach bohaterów i rozwijające miałki wątek fabularny, niż te kilkuminutowe sekwencje visual effect. Sam scenariusz wyglądał na coś w stylu skryptów latających po Hollywood, które przejęto i lekko zmodernizowano, aby dopasować historię do określonego tematu planowanego filmu bądź sequela. Przy czym w przypadku 2012 to wygląda wręcz jak jakiś odrzucony skrypt do Pojutrze. Sama konstrukcja przedstawienia historii analogiczna do tej w innych produkcjach Emmericha tego rodzaju (Dzień niepodległości czy Pojutrze). Widz ogląda losy kilku grup ludzi w ich walce o przetrwanie, a wszystko okraszone jest patetycznymi tekstami, heroicznymi czynami i Stanami Zjednoczonymi. Mnie to jakoś specjalnie nie mierzi i jeżeli miałbym wystawiać ocenę to myślę, że mógłbym dać coś w graniach 3.5/10, no ale jak doszło do końcowej części filmu
to już mało tam mordy nie rozerwałem od ziewania i generalnie chciałem jak najszybciej wypierd.alać z kina. Także niestety końcowa ocena na poziomie 2/10.
No ale zaznaczam, że wyszło tak, iż musiałem na to iść i końmi mnie tam ciągnięto i tym samym nie miałem żadnych oczekiwań wobec 2012. Dlatego nie klnę na ten film i nie ubolewam nad tym jaki to crap, bo świetnie sobie z tego zdawałem sprawę. To tak jakby wdepnąć w gó.wno i drzeć mordę "o (pipi)a jak to śmierdzi!!".