K@t

Proszę kogoś ogarniętego w temacie o pomoc i radę, bo już straciłem resztki nerwów. Kilka miesięcy temu pisałem tu o problemach z siecią w konsoli, które były skutkiem skopanego routera. Teraz podobne cyrki znowu zaczęły się powtarzać, przy czym tym razem raczej nie jest to kwestia routera (nowego, rzecz jasna). O co chodzi? Ping, ruch wychodzący oraz przychodzący są na konsoli średnio 2x wyższe i niższe, niż na kompie, do tego routera także podpiętym. Łącze 10 mb, ale do tej pory (tzn po wymianie routera) było bezproblemowo. Był u mnie serwisant sprawdzić, gdzie może leżeć problem i nie dotarł do niczego. Na podpiętym przez niego sprzęcie wszystko śmiga, natomiast na PS3 jest tragicznie. Od kilku dnia granie online to katorga. Mam pootwierane wszystkie porty, ustawienia sieci w konsoli też okej. Zresztą do tej pory wszystko działało, dopiero od kilku dni się pieprzy. Sam już pojęcia nie mam czego to wina - nawet pierwszego dnia po powrocie do życia PSN wszystko hulało i śmigało. Router to D-Link Dir 300, łącze się przez kabel, ale bezprzewodowo sytuacja jest identyczna.

To JEST początek gry. Samiuśki, już od pierwszych pokazów prasowych jest to podkreślane. Zresztą otwarty świat nie oznacza, że w ogóle nie pojawią się zamknięte i liniowe lokacje.

Jeśli to DLC będzie warte swojej ceny, to chyba dossam także poprzednie i do gry wrócę. Oby mi jedynie cierpliwości starczyło

Skąd te informacje o czterech mapach? Pomijając oczywistą oczywistość w stylu nowych trofeów. Na forum GG nie ma żadnej wzmianki o DLC.

Grałem po nowym patchu i u mnie nie zmieniło się nic w kwestii matchmakingu. Może miałeś po prostu pecha, albo przed zbliżającą się (chyba) premierą DLC więcej hardcorowców wraca do gry.

Chodzi o odczuwalną ciężkość postaci i pewne opóźnienie w celowaniu - miejscami potrafiło być wkurzające, chociaż jeśli ktoś miał za sobą Killzone 2, to nie powinien narzekać

Dobijają mnie te wszystkie "ponoć", cytowane nie wiadomo skąd - podobny przypadek, gdzie w wypadku New Vegas grafika jest "ponoć do dupy", a sama grać "ponoć gorsza od F3". Wracając - cieszę się bardzo, że sequel jest już na dość zaawansowanym etapie powstawania. M2033 uważam za bdb, aczkolwiek nie wolną od wad grę. Genialny klimat, niezła historia i bezkonkurencyjnie oddane realia funkcjonowania świata (a raczej małego jego fragmentu) po wojnie nuklearnej. Jeśli w Last Light zachowają te cechy poprzednika, a poprawią jedynie nieco kijowy system strzelania, to będzie super.

W 2012. I tyle póki co, bo bardziej konkretnej daty na razie nie ma.

Wygląda okej. Tyle i aż tyle Skrypty i akcja fajne, ale pytanie, czy stary silnik wyrobi "w biegu". Widać też, że poprawili oświetlenie i efekty eksplozji. Jeśli jednak poza tymi urywkami z trailera gra nie będzie miała do zaoferowania nic więcej, to będzie to gwóźdź do trumny już.

Popiersie Kotticka

W sumie bzdura, ale w dość zabawny sposób udało mi się ostatnio "przypadkiem" zakończyć mecz: Z racji skopanego dźwięku i wątpliwej jakości tłumaczę: skitrałem się w kącie, żeby skorzystać jeszcze z zaległego RC-XD i chwili, gdy wreszcie zrobiłem z niego użytek, dwóch idiotów wpakowało się na claymore'a. Cóż

W czasie śpiączki PSN nadrobiłem MW2, a ostatnio obadałem multi (które, nomen-omen, kompletnie mi nie podchodzi) i nie ma większych problemów ze znalezieniem graczy. Na żadnych cheaterów też się nie natknąłem, chociaż kamperstwo to plaga tej gry.

To ja tylko zapytam - multi zostało W KOŃCU naprawione, czy nadal sypie się wszystko tak jak sypało (matchmaking, zliczanie punktów etc)?

Można wybierać misje - gra ciągle sumuje statystki, a w ich podglądzie masz dokładnie rozpisane ile leveli i na jakim poziomie trudności przeszedłeś. Nie trzeba więc zaliczać całości od początku do końca na najwyższym poziomie, możesz przechodzić levele w dowolnej kolejności.

Mam podobne odczucia, chociaż muszę przyznać, że i tak zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Oczytałem się tylu bzdur o nudnej i krótkiej kampanii i o braku fabuły, że praktycznie w to uwierzyłem Fabuła może nie jest nie wiadomo jakich lotów, ale stanowi solidne tło i daje wystarczające podstawy, do parcia dalej. Jak na FPSa jest całkiem okej. Z kolei do pierwszych godzin gry właśnie przyczepić się NIE potrafię. Takie powolne wprowadzanie w klimat i realia gry bardzo mi się podoba. Jak na ironię, o wiele bardziej podobały mi się mapy maksymalnie wyludnione oraz patrolowane tu i tam przez oddziały CELL. Mnogość opcji pokonania danego odcinka levelu jest głównym z czynników podbijających ocenę Crysisa 2. Dzięki takiej swobodzie to coś więcej, niż kolejny, ładny FPS. Co fajniejsze - gra sugeruje kilka możliwych punktów "zaczepienia" jeśli chodzi o użycie odmiennych taktyk, ale jednocześnie nie ujawnia wszystkiego. W dalszym ciągu można znaleźć inne alternatywne ścieżki, jeśli zdecydujemy się na eksplorację mapy. Niewidzialność dosłownie ratuje tutaj życie, chociaż tryb skradania jest imo trochę przegięty w stosunku do reszty. Z drugiej strony przekradanie się za plecami dużego oddziału i paniczne wyglądanie jakiegoś miejsca, gdzie można się schować gdy energia kombinezonu spada do 0 jest bezcenne. W dalszej części gry wpieniające było rozmieszczenie checkpointów - często po 30-40 min łażenia po kątach (tak już mam ) ginąłem prze przypadek lub z głupoty (mojej lub AI) i dawaj od nowa. Nie muszę chyba mówić, że Obcy byli "odrobinę" bardziej wytrzymali od ludzkich przeciwników. Wytrzymalsi ale niekoniecznie mądrzejsi - "zacinanie" się w jednym miejscu i kręcenie w kółko było na porządku dziennym. Mimo wszystko jeśli ktoś lubi czystą rozwałkę to może bez problemu przeć przed siebie z dymiącą lufą. Mnie bardziej odpowiadało to drugie podejście, wyszukiwanie miejsc do obserwacji mapy i planowanie najlepszej drogi do celu. Pierwsze podejście do gry zajęło mi jakieś 10h (bez wszystkich znajdziek). Teraz gram drugi raz, przechodząc poszczególne mapy w inny sposób i gra nadal potrafi mnie zaskoczyć. Ach, zapomniałbym o kwestiach technicznych. Soundtrack bdb, ale średnio mnie rusza. W grze brzmi ok, na sucho trochę gorzej. Grafika broni się głównie świetnymi efektami świetlnymi i miażdżącymi widokami. Silnik jest naprawdę solidny, ale jeszcze wymaga dopracowania. Spadki FPS zdarzyły mi się raptem kilka razy w ciągu całej kampanii i to jedynie w paru miejscach chwilowo. Gdyby Killzone 3 mogło pochwalić się takim gameplayem jak C2, to byłoby idealne.

A no, bez sensu. Do 50 lvl dobija się zdecydowanie zbyt szybko, nawet jeśli gra się przeciętnie. W miarę fajną bronią się dużo nie nagrałem, bo po trzech kolejnych levelach przestało już zliczać XP. Wprawdzie jakimś tam maniakiem zliczania punktów nie jestem, no ale mimo wszystko głupie to rozwiązanie. Co do DLC - tu jeszcze tradycyjnie wypowiedzi: http://www.gametrailers.com/video/escalation-dlc-call-of/713011

No więc po co te nerwy Ja staram się nie psuć meczy i generalnie gram ostrożnie, ale fakt faktem - widzę dużo osób początkujących, które nie mają bladego pojęcia jak grać. Nie trudno jednak zauważyć, że tu jednak długo się nie pociągnie odwalając Rambo, więc albo się w końcu nauczą, albo zrezygnują ;-) Sam trafiam naprzemiennie do bardzo udanych teamow z którymi gra jest przyjemnością, żeby za chwilę wpaść do grona totalnych taboretów - bywa.

Orety. Już lecę oddać grę do sklepu, skoro tacy jak ja życie Ci rujnują. Weź wyjdź na powietrze trochę może

Mam niestety identyczne odczucia, chociaż gry się jeszcze nie pozbywam. Mam za mało czasu na granie teraz, żeby tracić czas na męczenie się ze skopanym multi, dlatego przesiadłem się na CoD i Bad Company 2. Póki co nadal cierpliwie czekam, czy coś się zmieni w kwestii KZ3, ale obawiam się, że pewnego dnia będzie już za późno i serwery będą świecić pustkami.

Ja tymczasem skorzystałem z okazji, że gra ukazała się w platynowej kolekcji i rozpocząłem swoją przygodę z BC2

I jak wygląda sytuacja z multi? Jak w ogóle się DLC prezentuje? Nadal nie wiem czy warto się w to pakować, jeśli nadal ma się tak chrzanić jak ostatnio.

Jak już mówiłem - na DLC nie mogłem się swego czasu doczekać, ale póki co wstrzymuję się. Mały ułamek znikających punktów to jedno, ale mecze wspomniane wyżej (4vs8) to norma.

Cóż Doszedłem do wniosku, że najłatwiej masakrować idiotów kampiących w jednym miejscu ze snajperkami - czasem nawet nie zauważają, że już nie żyją. Niemniej Infiltrator imo ssie.

To jest bug - miałem to samo teraz Wkurzyłem się i skończyłem grę na normalu (takie kwiatki to tylko na hardzie), a potem powtórzyłem level na najwyższym poziomie z cheatem na kuloodporną Larę. Może tanie rozwiązanie, ale męczyłem się kilka godzin. A z tego co słyszałem, to błąd ten występował także na PS2, chociaż nie u każdego.

Mnie nie dziwi łomot - pytam jakim cudem wy nabijacie takie ratio w takim razie Z wcześniejszych wypowiedzi można by wywnioskować, że gra Infiltratorem to niemal jak włączenie Godmode. Sam większych problemów z infiltratorami nie mam - rzadko kiedy mnie jakiś podejdzie. Próbuje jedynie jak się nimi gra teraz, ale to męczarnia jak dla mnie.